Ło matko .... no ... porażka
Ło matko .... no ... porażka
rano dwa razy zatarłam samochod i przez godzine probowalam zaparkowac
potem zostawiłam OTWARTY SAMOCHOD i pojechalam do pracy
w pracy od rana kłóciłam sie z nowym szefem
(o takich drobiazgach jak neidziałający system czy awaria metra nie wspominam)
okazalo sie, ze dzielą nasz zespół w sposób zupełnie nieracjonalny i głupi
i traktują mnie jak idiotkę tłumacząc, ze to dla dobra całej firmmy i mam myśleć szerzej!!!
a potem pojechałam zarejestrowac samochod, wrociłam i pracowałam SOBIE i kłóciłam się z nimi (z dwoma szefami)
przez 1.5 godziny do 20.20
amoja koleżanka sie rozwodzi
po pracy poszlam na fitness
i niby mi lepiej
... czyli fitness pomógł ... to dobrze
YES!
YES!
YES!
Ja dzisiaj rano też przecierałam moje ze zdziwienia
o kuuuurcze! ale tu sie dzieje Moze ja tez powinnam sie dzisiaj zwazyc ...chociaz zjadlam wczoraj zupelnie cos innego niz Ty Ania
jak czytam o Twoim stresie z autem to mi sie wlasnie przypomnialo, dlaczego tak bardzo nie lubie jezdzic samochodem
moze dzisiaj bedzie lepiej, co?
Aniu nabierzesz wprawy w parkowaniu ja teraz parkuję w takich miejscach, o których wcześniej mi się nie śniło
Kwestia wprawy
Zakładki