-
GRATULACJE ! ! ! !
wow, super - gratuluję Ci pozbycia się 1 kg (miejmy nadzieje że bezpowrotnie)
-
Witaj Op
Dzięki za gratulacje. Jestem przekonana, że bez powrotnie. Za dużo trudu mnie to wszystko kosztuje, by móc sobie "odpuszczać". A poza tym nawet tak drobny sukces motywuje mnie do dalszego działania. Kolejne ważenie za 6 dni. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie kolejny kilogram mniej.
Co lubisz szczególnie fotografować? Ciekawi mnie to. Ja niestety nie mam jakiegoś za fajnego sprzętu do fotografowania, nad czym boleje. Do tej pory używałam Zenita 12 XP, ale podczas ostatniej mojej wyprawy w Karkonosze uległ uszkodzeniu i chwilowo nie mam czym się posługiwać. Żałuję bardzo, bo udało mi się na nim zrobić kilka fajnych zdjęć. Mnie w fotografii interesują przede wszystkim portrety i fotografia makro. Myślę teraz o zakupie jakiejś lustrzanki, ale brakuje mi pieniążków, więc to takie dalsze plany. Zastanawiałam się też nad cyfrówką, ale jakoś nie mam przekonania.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i do następnego razu. MAGDA
-
Czesc maxxima, "wprowadzam sie do Ciebie"
bo na innych postach ludzie nie obecni!
U mnie dzionek mija ok ,jem zaplanowane warzywka i owocki,tylko cos ostatnio nie moge zachecic sie do jazdy na moim rowerku ,ale dzisiaj sie postaram!
maxxima nie martw sie napewno nie wroci ten kilosek,odczudzasz sie modrze a do tego, jestes systematyczna w cwiczeniach..a to duzo daje
Musze konczyc,moze pozniej cos napisze, pa pa pa
Pozdrawiam Kamila
-
Cześć Kamila
Miło mi, że jesteś. Właśnie wróciłam i padam ze zmęczenia, ale to takie fajne zmęczenie. Zawsze dobrze sie czuję, jak tak sobie poćwiczę. Powiem szczerze, że nawet nie przypuszczałam, jak pierwszy raz poszłam, że tak to mnie wciągnie. A chodzę już 10 miesięcy.
Ciekawi mnie jak ma na imię Twój dzieciaczek. Napisz też coś więcej o sobie, jeśli masz ochotę.
Pozdrawiam Cię serdecznie i Twoich Bliskich też. I trzymam kciuki, by udało Ci się zmotywować do rowerka. Wiem, że to nie łatwe - mój stał prawie rok niewykorzystany. A tak sobie obiecywałam, kiedy go kupowałam, że będę codziennie na nim jeździć...
MAGDA
-
witaj maxxima
wiesz, mam wrażenie że wpadam w lekką deprasję. Na nic nie mam ochoty, tyłka nie chce mi sie nigdzie ruszyć ale wiem, że muszę to przeczekać i samo przejdzie...
Co do fotografowania, to chyba najbardziej to lubię robić makro, i wszystki dziwne rzeczy, lubie fotografować widoki, odbicia w wodzie, pociągają mnie ładne kolory na zdjęciach. Co prawda nie mam objektywu do makro, ale w przyszłości chciałabym sobie kupić. Mój aparat to lustrzanaka, Nikon F65, sporo czasu na niego składałam, ale opłaciło się - wychodzą piękne zdjęcia (czasami ) . Do cyfrówek to ja również nie mam przekonania, no chyba że lustrzanka cyfrowa, ale cenowo pozostaje ona daleko poza moimi możliwościami finansowymi.
Na razie kończę, bo idę na basen, nie mogę już dłużej siedzieć w miejscu bo oszaleję
miło mi powitać christianka
jeżdzisz na rowerze stacjonarnym czy "normalnym"?
-
Witaj Op
Fajnie, że się odezwałaś. Czasem bywają takie dni, że nic się człowiekowi nie chce. Mnie też dopadają czasem takie stany, z którymi radzę sobie lepiej lub gorzej. Ostatnio miałam nawet niezły okres, jeśli chodzi o samopoczucie własne, ale wiem, że ten stan nie będzie trwał w nieskończoność. Życie lubi sprawiać różne niespodzianki, w tym te mniej przyjemne. Ale co tam. Jak będziesz mieć gorszy nastrój to do mnie jak w dym, w końcu jestem pomoc fachowa, no nie?
Aż Ci zazdroszczę tego aparatu. Sama chciałabym mieć taki, ale wszystkie moje oszczędności poszły na dalszą moją edukację, więc muszę jeszcze poczekać. Może w przyszłym roku sobie taki sprawię? Ja moje makro zdjęcia robiłam na tulejkach redukcyjnych do Zenita i niektóre powychodziły naprawdę super. Kurczę, czuję, że bark mi mojego aparaciku. Toporny był co prawda, jak to ruski produkt, ale dzielnie mi służył przez 10 lat. Chyba się do niego przywiązałam, czy co
Dobra, ja też znikam, bo umówiłam się z koleżnaką na wycieczkę rowerową, a pogada na razie sprzyja, więc trzeba korzystać z okazji.
Pozdrawiam Cię serdecznie i uszka do góry. Pa MAGDA
-
Czesc dziewczyny,jak u Was leci dzionek
U mnie ok wcinam zieleninke i nic oprocz tego!
maxxima,coz moge o sobie napisac,jak juz wczesniej pisalam,mieszkam od pieciu lat w Niemczech,przyjechalam tu do pracy na poczatku pracowalam w barze, a pozniej opiekowalam sie dzieckiem od ludzi ktorzy mieli ten bar.
Po jakims czasie poznalam mojego obecnego meza Polaka,od trzech lat jestesmy malzenstwem,mamy 2.5 letniego synka Christianka,zyje nam sie dobrz!!!
Troche mi tu teraz smutno bo tak naprawde to jeszcze nie zdarzylam sie tu zaklimatyzowac,bardzo brak mi moich"POLSKICH"przyjaciol,i zwariowanej rodzinki,ale
dosyc czesto jezdzimy do Polski dlatego moge to jakos przezyc
To na tyle,co moge o sobie "cos co jest interesujace" napisac
op,jezeli chodzi o rowerek to mam stacjonarny i taki normalny,ale najczesciej korzystalam ze stacjonarnego,ktory wlasnie troszke sie zakurzyl.
Cos nie moge sie zmobilizowac,juz tydzien nie jezdzilam,moze poradzcie mi cos zeby sie "nawrocic"
Pozdrawiam bardzo serdecznie...Kamila
-
Cześć Kamila
Dzięki za odpowiedź. Myślę, że nie jest łatwo przyzwyczaić się do życia w innym kraju i że się tęskni za wieloma sprawami. Ja mam teraz okres rozmyślania nad wyjazdem gdzieś za granicę do pracy, a może i na stałe. Powoli się oswajam z myślą, że mogłabym spróbować żyć gdzieś poza Polską. Na razie zbyt wiele rzeczy mnie tu trzymam, ale za rok moja sytuacja może być już zupełnie inna i łatwiej mi będzie podjąć taką decyzją.
A co do rowerka to moja propozycja jest taka: podejdź do niego, przyglądnij mu się dokładnie i zobacz, że on bardzo tęskni za Tobą i jest mu smutno, że tak go zaniedbujesz.
Pozdrawiam Cię serdecznie i Twoich Bliskich też, MAGDA
-
Czesc maxxima,jezeli chodzi o moja decyzje wyjazdu za granice,to bylo to spontaniczne i nie przemyslane,ale teraz sadze ze zrobilabym to samo tylko troche bym dluzej sie zastanawiala.
Trzymam kciuki,abys podjela sluszna i nieszkodliwa decyzje dla Ciebie,mam na mysli wyjazd!
Bardzo dziekuje Ci za rade,troche smieszna,skozystam z niej ale chyba dopiero jak Pawla(moj maz)nie bedzie,bo stwierdzi, ze cos ze mna nie tak...HI HI HI
Pozdrawiam i zycze milej i spokojnej nocki...
Kamila
-
hej dziewczyny, wracam z basenu a tu tyle napisałyście- to zabrałam się do czytania
tak "przysłu****ę się" rozważaniom o rowerku i myśle sobie, że ja pewnie na stacjonarnym pojeździłabym z tydzień i by mi się znudził. Czasem w pracy pedałuję troszkę, i to jest nawet przyjemne biorę sobie gazetkę lub cokoliwek do czytania i "ruszam w trasę". W domu może być nawet ciekawiej bo można oglądać telewizję itp. Ja jestem jednak zwoleniniczką roweru "drogowego". Jezda na nim nigdy nie jest nudna. Od 2 tygodni dojeżdżam do pracy na rowerze. To jest super relaks. Jadę sobie wolniutko, podziwiam widoki (zawsze żałuję że nie mam ze sobą aparatu bo widoki są każdego dnia inne). Szkoda tylko że to zabawka sezonowa, bo w zimie nie jestem już entuzjastką drogowego rowera
W poprzednie wakację duuuużżżo jeździłam na rowerze i dużo mi to dało (pod względem wspomagania odchudzania). Dla mnie dużym plusem jest to, że rower nie jest aktywnością monotonną. Zawsze można wybrać inną trasę
christianek podziwiam Cię ogromnie za decyzję o wyjeździe. Ja siebie nie widzę w takiej roli, główną barierą dla mnie jest nieznajomość języka i kłopoty z nauczeniam się go . Niestety taki juz mam.
pozdrawiam was serdecznie
op
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki