Dotuś,różne rzeczy nas spotykają, czasem dobre, czasem złe. Ale często nam się wydaje, że coś co nas spotkało jest właśnie tym złem a później okazuje się, że dzieki temu uniknęliśmy czegoś znacznie gorszego. Może naprawdę to nienarodzone dziecko pozwoli Wam się zbliżyć, teraz kiedy oboje tego bardzo potrzebujecie. A często jest tak właśnie, że nie można się przełamać i dopiero coś tak strasznego może pomóc...
Jest mi strasznie przykro, ale pamiętej teraz o sobie, Antku i mężu. I nie bierz się jeszcze za forsowne ćwiczenia. Taki stan organizmu to teraz dla niego samego coś zupełnie innego i nie nadwerężaj go ćwiczeniami.
Zrób jak pisze beem idź na spacer z synkiem, on jest jeszcze za mały, żeby zrozumieć co się stało a przecież widzi, że rodzice są smutni. Niech wie, że to nie przez niego.
Trzymaj się cieplutko kochana Doty
Zakładki