Byłam u tej mojej koleżanki, a ona zabrała mnie do restauracji, do restauracji włoskiej, a tam zapachy: pizza, spagetti... mniam... Ale dzielna byłam i zamówiłam sobie tylko, albo aż, sałatkę z jajkiem, żółtym serem, szynką, sałatą lodową i oliwkami. Objadłam się jak przysłowiowy bąk. Na razie jeszcze nie policzyłam kalorii, ale myślę, że po dzisiejszym dniu mam ok. 1200 Kcal, bo po śniadaniu i po lunchu miałam 644 ( a swoją drogą, ciakawe jak ja to zrobiłam )
Jeszcze nie ćwiczyłam, ale dziś zamierzam godzinkę na to poświęcić
Postanowienie numer: 1000 - nie słuchac dobrych rad koleżanek, one zawsze chcą źle, nawet jak tak nie mysłą
Koleżanka próbowała mnie nakłonić do frytek, ale się nie udało. Ona doskonale wie, że jestem na diecie, to znaczy, że zmieniam przyzwyczajenia żywieniowe, więc nie powinna mnie tak kusić. Ona na to, że im więcej jest pokus, tym łatwiej mi odmówić, bo wiem, czego chcę, to znaczy utwierdzam się w tym Hmmm.... mądre to, ale ja i tak wolę, jak mi jest lżej
Acha, jej mąż - też Tomek, jak mój - powiedział, że schudłam i wyglądam jak patyk Chciał mi dogryźć, a tymczasem udał mu sięznakomity komplement, za który bardzo łądnie podziękowałam A potem dodał, że pewnie dlatego schudłam, bo blisko mojej pracy nie ma cukireni, ani żadnego sklepu Tego mu nie darowałam i powiedziałam, że jak następnym razem przyjedzie do biura (a razem pracujemy) to pozestuję go kiełkami bambusa, bo dobrze robią na mózg Wszyscy sięśmiali, oprócz niego i o to mi chodziło POtem to mi już bardzo dogryzał, ale im bardziej to robił, tym bardziej ja się czułam pewniej
Dziewczyny stwierdziłam, że jakich by ludzie nie mieli intencji, nie warto ich słuchać, tylko trzymać sięwłasnego zdania... No, chyba, że siętego własnego zdania nie ma
Dobranoc
Zakładki