Jestem w końcu. Nie wiem w sumie po co, bo ostatnio robię wszystko, żeby tylko utyć :/ Na siłownię jak na złość nie mogę sie zapisać, ciągle mi coś wyskakuje :/ Od kilku dni jestem za to wszystko wściekła na siebie, a nic nie robie żebsię jakoś uspokoić, w dodatku na weekend znów jadę do znajomych, tym razemna srogo zakrapianą imprezę z kilogramami przekąsek i litrami piwa, więc już ja wiem co się święci... buuu.. Jutro mam na szczęście wolne, więc nic mnie nie powstrzyma przed zapisaniem się.. mam nadzieję, a jak powstrzyma to zniszczę, zabiję, pokroję i posiekam i wyrzucę :>
Moją straszną słabośćcią jest słonecznik. wiem że kaloryczny, ale ja tak go lubię, że potrafię codziennie zjeść ze 2 duze paczki i to solonego :/ Na szczęście dzisiaj salsa, więc przynajmniej część spalę. Dobrze Newa że przynajmniej tobie się udaje. Ja lecę, nie będę się dalej użalać nad sobą. pa i buziaki :*