Hej hej!
Gdzie się podziewasz? Wczoraj jakieś wagary były?
Hej hej!
Gdzie się podziewasz? Wczoraj jakieś wagary były?
Chwilkę mnie nie było,bo wyskoczył mi jednodniowy wyjazd do Wrocławia
jechałam cała noc ,rano byłam na miejscu,pochodziłam po muzeach i do domu,ale nie bez przygod,bo trafiłam akurat na ten zamach bombowy w katowicach,pociag zatrzymał się w chorzowie i tak 3 godzinki czekał,spóźnilismy sie przez to na oaobowy z krakowa i tam trzeba było kolejne 2 godziny poczekac i w rezultacie w domu zamiast o 12 w nocy byłam o 5:30 rano,fajnie co?
ale nie żaluje,bo czasem taki wypad pomaga
dzis juz dietkuję normalnie,wczoraj troche mnie,ale w limicie sie zmiescila,tylko jadłam inaczej
śpiąca jestem bardzo,ale nie ide teraz spac bo obudze sie w nocy i nie zasne
a wyjazd na narty juz wniedzielę
dziękuje wam za odwiedziny
Hm.. pamietam, ze Wroclaw mi sie kiedys bardzo podobal.. Szczegolnie stary miasto, rynek.. A ze Ci sie tak chcialo taki kawal jechac, aby tylko po muzeach pochodzic. No chyba, ze ze wzgledu na zamilowania lub/i obowiazki studenckie..
3 dodatkowe godziny w smierdzacym pociagu i pozniej 2 na dworcu - nie zazdroszcze. Chyba ze mialas towarzystwo - to jakos Ci czas zlecial.
A na narty na ile dni sie wybierasz?
Milego popoludnia
Hej Mammam, no to masz wrażeń do następnego wyjazdu
Jak ja potrzebuje odpocząć, gdzieś wyjść. Buuuu ja też chcę Sorki, już się uspokajam, a raczej próbuje. Fatalny nastrój mnie nie opuszcza.
3maj się dzielnie i uśmiechaj.
Dobrej nocy, po takich wrażeniach to pewnie zacznie Ci się dziś wcześniej
Notta
Ładnie, ładnie Osobiście nigdy we wrocławiu nie gościłam, ale pewnie się kiedyś przejadę A gdzie na narty jedziesz? (Jeśli pisałaś i przeoczyłam, to przepraszam) :*
Mammam to miałaś dzionek pełen wrażeń Ale czasem takie dni są potrzebne. Wtedy można spokojnie się poszwędać, nie myśleć o tym, co trzeba a co wypada. No i przy konieczności czekania iluś godzin okazuje się, że świat nie tylko pędzi ciągle naprzód w szalonym tempie, ale też może powoli upływać
Na narty jadę jutro ok poludnia i wracam tez ok poludnia w sobotę,czyli prawie tydzień,bo sobota sie juz nie liczy
do Krynicy jadę,mam nadzieję,ze i na lyżwy znajdę czas (i siły)
a do Wrocławia pojechałam oczywiscie nie sama,bo ja raczej troche tchórz jestem,
nigdy tam nie byłam ,a chciałam gdzieś pojechać,tak trochę bez konkretnego celu i planow, uwielbiam jeździc pociagami,moze dlatego wybralam dluższą trasę,mozna uwolnic sie od nadmiernego myślenia a to bardzo pomaga
podobało mi sie tam,tyle gotyckich kosciołów i pełno mostów,musze tam na wiosnę sie wybrac,jak bedzie zielono w koło
a te 2 godziny do pociagu,spędziłam w Krakowie,ale nie na dworcu tylko w pubie,zasypialam nad szklanka soku pomaranczowego i dusilam sie w papierosowym dymie,ale przynajmniej było ciepło i jednak przyjemniej niz o tej porze na dworcu
Wracając na ziemię...
wczoraj jadłam juz normalnie,biegałam 30 minut
a jutro musze konecznie się zwazyc przed wyjazdem,oo i poogladac w lustrze,bo tam sie nie zobaczę zabardzo,mam nadzieje,ze wrócę mniejsza
bedzie mi was brakowac przez ten czas
Szybko przeleci i na pewno będziesz się świetnie bawić Narty, łyżwy... Tle aktywności, że na pewno wrócisz lżejsza
A jak na razie życzę miłego dzionka :*
I nam Ciebie również będzie brakować
Ale Dziewczyno, baw się, szalej bo zasłużyłaś!! A przy takiej aktywności fizycznej jak narty to się spala tłuszcz w ekspresowym tempie.
Ja już wracam do kucia.
Pozdrówka
Notta
Taki tygodniowy wyjazd napewno dobrze Ci zrobi; oderwiesz sie od wszystkiego, odpoczniesz
Ja pamietam jak pierwszy raz znalazlam sie we Wroclawiu, to go zwiedzalam intuicyjnie. Moje zmysly mnie nie zawiodly; odkrylam naprawde piekne miejsca.
Dzis ja tez stanelam na wage. Troche mi ulzylo gdy zobaczylam, ze nie przytylam po tym moim szalenczym tygodniu. Nie przytylam, ani nie schudlam. Waga pokazala 56,3kg.
Mammam, jakbysmy sie juz "nie widzialy" do jutra - to milego pobytu w Krynicy
Zakładki