Wątek: 18 kg do maja...realne?zobaczymy..:)

Osmiorniczko u mnie też tak jest z tą waga, od dłuższego czasu stoi w miejscu i sie nie rusza
Super nagorde sobie zafundowałas Ja narazie do fryzjera nie chodze, bo włosy zapuszczam, a kosmetyki maja własnie mi przyjsc gdzies na dnaich, bo sobie zamowiłam z Yves Rocher

Hello dziwczyny...jak mowilam tak poszłam..na moj kochany basenik myslalma ze wyszłam z wpray ale w ciagu 45min zrobiłam 50 basenow...milo tak na nowo poczuc siły witalne...
Mam nadzieje ze za niedługo pochawle sie waga 76......oby to było na dniach...

Osmiorniczko, jeśli nadal będziesz tak zawzięcie walczyć z kilogramami, na dniach pojawi się 76kg=).
Ja jutro idę na basen. Dawno nie pływałam, ech...będę musiała na nowo wprawiać się w ten sport=P.

Osmiorniczko napewno bedzie na tygodniu to 76
A na basen bym poszła jakbym umiała pływać
Miłego weekendu

Agaapinko...to musisz sie nauczyc...to straszna frajda...
ja dzis zjadłam...
na sniadanie danio...potem banana...
pozniej dwie mandarynki...
o 13.00 warzywa...z łyzka ryzu

gdzies o 16:00 dwie łyzki ryzu...piers kurczaka niecała...i warzywa..(groszek z marchewka)
no fantazja i kawa...no i do kawki jedna kosteczka bialej czekolady...ale tylko jedna to chyba nie przestepstwo prawda?
to chyba razem jakies ponad 900kcal..czyli nie tak zle.....jupi

Hej dziewczyny...
ten weekend jakos tak szybko zleciał...a tyle jescze do zrobienia...
dzis dzien babci...zjadłam poł paczka...i na wiecej sie nie dałam...super...jakos sie trzymam raczej zdala od tych słodyczy...mam nadzieje ze tak zostanie długo długo jeszcze...oby..
do konca stycznia musze wazyc 75kg..i basta
kurcze zeby było mniej jutro...tak bardzo bym chciala....

Osmiorniczko, zgadzam się, że ten weekend minął bardzo szybko, zdecydowanie za szybko=P.
Jak dobrze pójdzie to może nawet przed końcem stycznia dojdziesz do tych 75kg. Trzymaj się tylko cały czas tak samo dobrze jak do tej pory i wszystko będzie możliwe=).
Ekhm, Osmiorniczko, miałaś ważyć się co tydzień, a od piątku do jutra to jak na moje oko minie 2 dni=P, no jak się uprzesz to 4=P, ale i tak za mało...

ach madzii...nie wiem czy sie zwaze jutro bo chyba we mnie jest coraz wiecej wody..zniera sie jak co miesiac...;/...wiec moze lepiej jak nie bed sie wazyc przez tydzien...w koncu moze dotrwam...chociaz samam nie iwme czy zdołam sie nie wazyc...az tyle czasu.. uzalezniłam sie...i nei wiem jak sie uwolnic...nie chce zeby moje odchudzanie przysłoniło mi wazniejsze sprawy zycia...

Osmiorniczko, rozumiem Cię.
Skoro zbliża Ci się okres to bez sensu się ważyć i niepotrzebnie martwić.
Musisz po prostu postanowić sobie, że będziesz się ważyć co tydzień i mocno się tego trzymać. Z czasem się przyzwyczaisz, a jak będziesz wchodzić na wagę co tydzień to na pewno będzie coś ubywało i nie będzie powodów do zmartwień, tak jak to jest, kiedy waży się codziennie=).
Też kiedyś byłam uzależniona od ważenia się. Teraz zważę się za dwa tygodnie, lub tydzień.
Można się od tego uwolnić, tylko trzeba sobie raz na zawsze powiedzieć dość i ważyć sie regularnie, co tydzień- to najodpowiedniejsza opcja=).
Dasz radę=)

Witaj,
widzę ze pięknie się za siebie wzięłaś i super Ci idzie Oby tak dalej
Co do ważenia, doskonale Cię rozumiem. Moim życiem zaczęła rządzić elektroniczna waga. Wstawałam z myślą żeby sie zważyć. Od tego czy było kilka gram więcej czy mniej zależał mój początek dnia. Ostatnio postanowiłam ważyć sie co tydzień w niedziele rano. Wiem że to wymaga cierpliwości, ale warto sie nią wykazać, bo lżej się żyje
Pozdrawiam i trzymam kciuki

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]