-
Artykuł o którym pisałam u RD
Do mnie on przemawia. Jeśli macie chwilkę moće i Wy przeczytajcie
Pozdrawiam
Notta
Koniec "wielkiej odsłony". I co dalej?
Uczniowie już od miesiąca ciężko pracują, dla studentów letni odpoczynek powoli dobiega końca, a sezon urlopów także nie potrwa już długo. Wraz z wakacyjnymi pamiątkami, które często lądują zapomniane w jakimś ciemnym kącie, na dno szafy powędrują też mocno wycięte kostiumy kąpielowe, ultrakrótkie spódniczki i odkrywające ramiona topy.
Część z nas ciężko pracowała by móc je założyć tego lata i pochwalić się wysportowanym, wypielęgnowanym ciałem. Inna część z ulgą schowa odsłaniające niedoskonałości tekstylia, bo ten sezon okazał się następną klęską w przedwakacyjnej bitwie o piękniejsze ciało. Reszta, która nie przejmuje się tak przyziemnymi problemami jak dodatkowa fałdka tłuszczu, przyjmie nadchodzący sezon, jako zwyczajną, kolejną jesień...
Niezależnie od tego, do której grupy się zaliczasz, warto zastanowić się nad tym jak najlepiej wykorzystać jesienną aurę dla poprawy figury, kondycji i samopoczucia. Dlaczego właśnie teraz? Ponieważ od dziś masz prawie cały rok na to, żeby przygotować swoje ciało na letnią odsłonę. Brzmi dziwnie? Myślisz, że do lata daleko, a na trzy tygodnie przed urlopem zdążysz zrzucić dziesięć kilogramów zbędnego sadełka, gromadzonego przez lata lub wyrzeźbić sobie piękne, jędrne uda? Nie trzeba chyba pisać, że to płonne nadzieje, a kosmiczna super-dieta, magicznym sposobem wysysająca po pięć kilogramów na tydzień zaowocuje jedynie zepsutym humorem, złym samopoczuciem fizycznym i efektem jojo. Nie oszukujmy się i popatrzmy na to nieco z boku:
Najwcześniej na dwa miesiące przed letnimi upałami w kioskach można zaobserwować dziwne zjawisko. Okładki kobiecych czasopism-tych droższych i tańszych, mądrzejszych i nieco mniej mądrych, prestiżowych i takich, które czasami wstyd kupować (chowa się je za to błyskawicznie do torebki, żeby przypadkiem nikt znajomy nie zauważył co czytamy ) zaczynają przypominać reklamówki wczasów odchudzających. Na każdej szczupła, idealnie zgrabna kobieta, a obok niej krzykliwe napisy nęcące hasłami- "5 kg w 10 dni", "Smaczna i tania dieta makaronowa- 3 kg w tydzień", "Akcja płaski brzuch w 2 tygodnie", "Schudnij bez wyrzeczeń i bądź piękna latem"... Nagle budzimy się jak z zimowego snu i wspomagając się lub nie tymi gazetowymi dietami, zaczynamy heroiczną walkę z własnymi słabościami (jakiekolwiek by one nie były). Walka trwa krócej lub dłużej, efekty są lub raczej ich nie ma (to drugie zdarza się zdecydowanie częściej), lato mija, my ponownie zapominamy o widmie mikroskopijnego bikini na kolejne dziesięć miesięcy, a kolorowe pisma znowu mają o czym pisać w maju i w czerwcu... Koło ciągle się kręci, a jeśli rozglądniemy się wśród znajomych, to nie znajdziemy prawie nikogo, kto stał się młodą boginią fitnessu dzięki miesięcznej, przedurlopowej kampanii. Jeśli nawet komuś się udało, to najprawdopodobniej uzyskanej sylwetki nie utrzyma zbyt długo.
Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Po co więc powtarzać ciągle te same błędy? Zdecydowanie mądrzejszym posunięciem będzie zastanowienie się nad tym co chcemy osiągnąć do lata już teraz. Czy chodzi o zrzucenie nadwagi? Może o wyszczuplenie talii? Wysmuklenie nóg? Poprawienie fatalnej kondycji? A może po prostu o zadbanie o układ krążenia i zainwestowanie poprzez trening w zdrową przyszłość? Każdy z tych celów jest celem długoterminowym i tylko odpowiednia ilość czasu przeznaczona na jego realizację może podnieść prawdopodobieństwo sukcesu. Dziesięć miesięcy to okres w którym można zdrowo zrzucić nawet czterdzieści kilogramów ( a co dopiero uparte pięć, które kiedyś się przyplątały i za nic w świecie nie możemy się ich pozbyć), znacznie obniżyć poziom złego cholesterolu, wyrzeźbić piękne mięśnie brzucha, pozbyć się cellulitu, zapomnieć o galaretowatych udach, wyrobić żelazną kondycję, a nawet, przy odrobinie uporu, przygotować się do przebiegnięcia maratonu! To wszystko da się osiągnąć. Trzeba tylko pomyśleć o tym odpowiednio wcześnie - na przykład teraz.
Zapoznaj się z ofertą okolicznych klubów fitness, spróbuj biegania, jeżdżenia na rowerze czy regularnych spacerów. Zorientuj się co sprawia Ci przyjemność i to właśnie wybierz na swoją regularną aktywność fizyczną. Jeśli potrzebujesz częstych zmian i jeden rodzaj ruchu szybko nudzi Cię, urozmaicaj swój trening. Ważne, żeby był przyjemnością, relaksem, ale także prowadził Cię do celu jaki sobie wyznaczyłaś. Chociaż raz odwiedź siłownię i opracuj z instruktorem ćwiczenia odpowiednie dla Twojego ciała i tego co chcesz w nim poprawić. Czytaj od czasu do czasu pisma przeznaczone dla aktywnych fizycznie kobiet, a na pewno znajdziesz w nich czasem jakiś mały pomysł, który z łatwością wprowadzisz w życie, a który sprawi, że będzie ono zdrowsze i bliższe ideałowi. Kluczem do sukcesu są drobne zmiany na lepsze. Wprowadzane systematycznie stworzą nową jakość, której nawet nigdy nie spodziewałaś się osiągnąć. Podobnie ma się sprawa z odżywianiem. Niekoniecznie musisz od razu dokonywać rewolucji w swoim codziennym menu. Dietę odchudzającą wybieraj z rozwagą i zrozumieniem. Poczytaj trochę o dietetyce i podstawach funkcjonowania organizmu (pamiętaj, że nigdzie się nie spieszysz, bo przecież przez najbliższe dziesięć miesięcy nikt nie będzie Cię straszył koniecznością opalania się na plaży niemalże w negliżu ) a wiedza, którą nabędziesz pomoże Ci samej skomponować swoją dietę redukcyjną, niekoniecznie w oparciu o konkretne, istniejące już diety. Ważne być poznała ogólne zasady i rozumiała ich znaczenie. Dzięki temu zaczniesz też nieco bardziej krytycznie patrzeć na różne "rewelacyjne" diety czekoladowe, lodowe i kapuściane i unikniesz wielu dietetycznych pułapek.
Czas, który poświęcisz na rozsądne zaplanowanie diety i treningu nie będzie czasem straconym. Po pierwsze dlatego, że dzięki temu będziesz lepiej przygotowana do realizacji postawionego sobie celu, a po drugie jak można nazwać straconym czas poświęcony trosce o własne zdrowie. Dwa tygodnie przed wakacjami, raz do roku, to zdecydowanie za mało. Należy Ci się więcej i właśnie teraz możesz zdecydować, że przeznaczysz dla siebie samej następne dziesięć miesięcy. Potem może okazać się, że zechcesz przeznaczać dla własnego zdrowia i figury każdy dzień. Będziesz mogła zapomnieć o dietach odchudzających, sport stanie się przyzwyczajeniem jak każde inne, a w maju i w czerwcu kolorowe pisma za szybami kiosków będą już tylko powodem do śmiechu.
Artykuł: SMOCZEK, www.wizaż.pl
-
nonono musze przyznac ze to bardzo dobry artukul niby kazdy o tym wie ale przeczytac to tak wprost tona prawdedaje do myslenia no i mobiluzuje ja pokonalam swoj kryzys jednodniowy doszlam do wniosku ze skoro pisalam Tobie ze masz sie nie poddawac to nie moge byl goloslowna i mowic jednego a robic drugiego no i tym sposobem optymizm powrocil no ale ale JESTEM Z CIEBIE BARDZO DUMNA wczoraj zachowalas sie wspaniale poprostu idealnie no jak tak dobrze sobie radzisz to pewnie niedklugo mnie przegonisz w odchudzaniu
UDANEGO DNIA NOTUS
-
Hej Notta, bardzo mądry artykuł. Czasami najtrudniej wpaść na najbardziej oczywiste rzeczy, więc mnie takie artykuły zawsze bardzo motywują, choć uświadamiają oczywiste sprawy
Miłego dzionka!
Red
-
hej Notta No gratuluje tej wstrzemieźliwosci od jedzenia na imprezie Ciesze sie że masz taką silną wole. Jak dalej tak pojdzie to szybko osiągniesz swój cel...
tu jestem
-
Bardzo ciekawy i mądry artykół! Tylko ciekawe ilu osobom przemówi do rozsądku... W pełni zgadza się on z tym co ja bym chciała No ale nie będę się tu wymądrzać
Pozdrawiam!
-
Witam
A ja już dziś po jedzonku. Właśnie spożyłam ostatnią przewidzianą na dziś przegryzkę. Wyszło nawet kaloryczniej niż miałam w założeniu. Ale mam nadzieję, że jakoś to jutro na wadze będzie w porządku .
Zjadłam:
-2 wafle ryżowe i 2 tekturki (wszystko z serkiem topionym o smaku szynki)
-surówkę z 3 marchewek i 1 jogurtu
-sos chiński z mieszanką warzywną (też chińską) z makaronem (za dużo go ugotowałam), z jajkiem (bez niego byłoby mnie kalorycznie) i odrobiną keczupu. Ale stało się...
- jabłko
Dziś poćwiczyłam chwilkę - zostało mi ostatnie wejście na aerobik. Nie wiem jeszcze co z tym fantem zrobię. Jakoś po aerobiku czuję się lepiej i przynajmniej wiem, ze się dobrze rozciągnęłam. Zobaczę co z tym zrobię.
Dziękuję wszystkim za odwiedzinki
Miłego wieczora
Notta
-
Ooooooooo dawno nie jadłam wafli ryżowych! Jutro pędzę po nie do sklepu
Ładnie było i strasznie smacznie!
Trzymam kciuki za jutrzejsze ważenie!
-
Witam
Po rannej wizycie w toalecie waga nadal wskazuje 77 kg z czego ja jestem bardzo zadowolona. Kolejny tydzień upływnie na walce z 1 kg- w następny poniedziałek chciałabym odnotować 76.
Bo 27 grudnia nie daleko a ja mam (osiągalne) postanowienie iż moje Kochanie ujrzy mnie jak będzę ważyć 75kg
Pozdrawiam
Notta
-
Pewnie, że będzie 76! Cel jest jak najbardziej realny, więc do dzieła!
W zasadzie jak waga stoi w miejscu to ja się też cieszę. Przynajmniej nie idzie w górę...
-
Witam
Muszę się do czegoś przyznać. Po porannej euforii nie wiem co mi się stało i zjadlam dużo za dużo. Aż czułam jedzenie w przełyku- wiem, że tak mam jak za dużo zjem. Nie zjadłam 5 tys kalorii ale z 2 tys na pewno! Staram się myśleć, że to nie tak źle. Po prostu od tego nie schudne i tyle, ale mam nadzieje, ze nie przytyje.
Musze się pilnować bo łakomczuch we mnie siedzi.
Pozdrawiam
wieczorna Notta
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki