-
na mnie chlodzacy dziala bardzo dobrze, ale musze go wcierac codziennie. no i nie odczuwam go jako chlodzacy, a jako przerazliwie-zimniacy-az- wytrzymac-nie-mozna. i tak sobie mysle, ze moze ten rozgrzewajacy tez bedzie taki dobry, ale fajnie cieplutki? bo ja lubie ciepelko, mru mru mruuu...
-
HEJ NOTUS
Widzę, że masz nowy cel - Sylwester z mniejsza wagą Myśle, że to świetny pomysł czakamy na wyniki srodowego ważenia napisz koniecznie nawet jeśli okazałaby się, że cyferka, którą zobaczyłąś nie za bardzo Ci sie podoba
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
-
jakos się już uodporniłam na ten chłód tylko teraz systematyczności mi zabrakło! a pamiętam jak pierwszy raz go użyłam... oczywiście nałożyłam solidną porcję, wszystko wsmarowałam... tak mnie zmroziło wszystko,ze myślałam,ze padnę! oczywiście było to zimą
-
Witam Laseczki!
Będe się streszczać bo jestem wykończona. Dziś poszłam na aerobik i muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy mi się tak nie dłużył jak dziś Co chwile zerkałam na zegarek zeby zobaczyć kiedy się wreszcie skonczy. Byłam słaba, nie chciało mi się ćwiczyć.
Jutro do Polski, cieszę się strasznie.
Odezwę się już z Polski.
Póki co pozdrawiam serdecznie.
-
To fajnie Nottko ,ze bylas pomysl sobie ,ze zrobilas dla siebie dobry uczynek
milej podrozy i czekamy na relacje
-
Przyjemnej i bezpiecznej podróży!
-
Jak minęła podróż? Mam nadzieję, że bardzo przyjemnie!
-
jak tam w Polsce? dobrze sie bawisz? juz pewnie zaraz wracasz, nie?
-
Już wróciłam.
Bardzo się cieszę że pojechałam. Muszę jednak powiedzieć, że zupełnie inaczej ten wyjazd sobie wyobrażałam.
To również powód dlaczego nie zaglądałam na forum, ani nic nie pisałam.
Wylatywałam w czwartek i wtedy też dowiedziałam się, że zmarła mama mojej najlepszej przyjaciółki (miałam 3 córki- wszystkie są moimi dobrymi koleżankami).
Tą Panią znałam bardzo dobrze, wyjeżdzałam z nimi nad jezioro, odwiedzałam ich. Ona miała raka, cierpiała strasznie, miała przerzuty. Ciągła chemioterapia itd.
Wiedziałam że kiedyś umrze... ale człowiek nigdy nie jest na to gotowy. Gdzieś tam w głowie wiedziałam, że przylecę na Jej pogrzeb gdy umrze.
Stało się tak, że pogrzeb odbył się w tą sobotę, w czasie kiedy przebywałam w Polsce. Zbieg okoliczności.
Próbowałam się skontaktować się z przyjaciółką (o śmierci jej mamy dowiedziałam się od niej- wysłała smsa). Nie chciała z nikim rozmawiać.
W sobotę czas spędziłam w kościele i na cmentarzu na pogrzebie. Było mi bardzo źle. Ryczałam jak głupia, nie mogłam się uspokoić. Ja tak zareagowała. Jak musiały się czuć jej mąż, córki które straciły matkę. Było mi wręcz niedobrze.
Z przyjaciółką zamieniłam parę zdań już po pogrzebie. Ona i jej siostry mają jadłowstręt i są w szoku. Były chude, teraz są przeraźliwe chude.
Nie wytrzymałam- zapytałam ją czy je cokolwiek bo gdy ją obiełam czułam jej żebra. Przyznała się że nie może jeść. Boję się o nią.
Po weekendzie jestem wykończona, nie tego oczekiwałam od urlopu. Jednak to jest Życie... Teraz to dopiero potrzebuję URLOPU i ODPOCZĄĆ.
Cieszę się że zobaczyłam moją rodzinę. Człowiek docenia to co ma i jak wiele ma gdy zobaczy co się dzieje, gdy to traci.
Przepraszam, że Was męczę ale musiałam się wygadać.
Obiecuję, że postaram się aby jutro było optymistyczniej.
Pozdrawiam
-
Heh smierc kogos kto tak naprawde powinien jeszcze zyc zawsze jest bolesna i to nie tylko dla najblizszych tej osoby...Nottko wiem ,ze teraz to trudne ,ale pomysl ,ze moze mama przyjaciolki nie musi juz walczyc z choroba i cierpiec...
Smierc -niby naturalny stan rzeczy a zawsze negatywnie zaskakuje i nigdy nie ma na nia dobrego czasu:/
Nottko,pozytywnych mysli zycze,przykro mi ,ze urlop byl tak smutny
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki