-
Jak tam wam dzien dzisiaj minął?
Ja o 17-stej ide biegac
-
A mi dzisiaj ciężko idzie... Zjadłam już 900 kalorii i nie mam zamiaru już nic jeść. Czuję, się objedzona. Jem niby tylko ok.150 kalorii więcej a wydaje mi się jakbym nie była już na diecie Zdecydowanie wolałam jeść mniej... Po południu byłam głodna, ale szybko mi przeszło. Drugi dzień czuję się tak nie-dietkowo
-
Ja już mam na koncie 1100 a tu jeszcze jakaś kolacyjka mi się marzy. Będą chyba gotowane warzywa - nie przepadam za takowymi, ale cóż... lepszy rydz niż nic.
A co mi tam! Do tej pory się objadałam 2000-3000 kcal dziennie, to nie mogę się tak od razu przestawić na tysiąc, ale na kolację będą 2 gotowane marchewki i kawałek selera i na dzisiaj koniec!!!!
-
-
Jak ja się cieszę, że się ten weekend już kończy. To bym najgorszy weekend od jakiegoś czasu. Wiem, że marudzę, ale mam mega doła Stało się coś (nie związanego z dietą) na co nie miałam wpływu. Mam problemy, można powiedzieć rodzinne... Ten weekend był swojego rodzaju testem - zawsze zajadałam smutki i problemy a teraz nic. Nie pocieszałam się jedzeniem. Ale jest mi tak źle, nie mogę się nawet wygadać, ale w tym momencie dieta jest dla mnie najmniej ważna... Mam nadzieję, że nowy tydzień rozpocznie się lepiej. Pójdę do szkoły, nie będę miała czasu na ciągłe myślenie tylko o jednym. Obiecuję od jutra nie marudzić tak jak ostatnio
-
Oj Myszko przykro mi, że coś się nie układa <przytul>. Mam nadzieję, że to nic poważnego i, że szybko da się to jakoś rozwiązać i znów będzie dobrze
Nie martw się za dużo, bo skoro nie miałaś na to wpływu to nie Twoja wina. A mnie też coś dołki łapią. Zawsze wieczorem. Tak na podsumowanie kolejnego straconego dnia Moje niestety wiążą się z sesją. Przeraża mnie ona, ale to nic nowego. I dieta też jest tu mało ważna. Tzn. nie chciałabym przytyć, ale nie mam zamiaru się katować. Najwyżej będzie dodatkowy kilogram do zrzucenia w lutym.
Myszko nie martw się. Dobrze, że chociaż dietka Ci idzie. Zawsze to jakieś pocieszenie. Trzymaj się dzielnie Jutro będzie lepiej.
-
Newa - dzięki za miłe słowa Tobie też napewno dobrze sesja pójdzie i będziesz mogła spokojnie zająć się dietką.
Dla poprawienia nastroju postanowiłam poszukać w necie idealnych wymiarów No i znalazłam pewną tabelkę. Poniżej zapiszę jak ja się w nią wpasowuję a raczej nie-wpasowuję Jak chcecie to podam link do tej tabelki tylko będę musiała jeszcze raz poszukać...
Typ sylwetki - średnio szczupły - przedział wagi: 52-58kg przy wzroście 164cm.
IDEALNY WYMIAR MÓJ WYMIAR
Biust: 88 81 - tak, tak, płaska jestem
Biodra: 91 95
Talia: 63 64 - prawie ideał
Ramiona: 98 91 - chyba za drobna jestem
Szyja: 32,5 30
Udo: 49 53 - trzeba nad tym popracować
Kolano: 35 36,5 - z tym chyba nic już nie zrobię
Łydka: 33 38 - najbardziej oporna część mojego ciała
Kostka: 20 21
Dł. nogi: 82 81
-
czesc Mycha....
głowa do góry...
każdy nowy dzien pozwala nam wierzyc,ze to co złe to za nami,...a przed nami tylko lepsze dni.. a skoro juz wieczór...to do NOWEGO dnia niedaleko
a co do tych idealnych wymiarow... to cóż...jakbys miala linka to hcetnie bym sprawdzila jakie są na MOJE warunki
-
Nowicjuszka - mówisz i masz proszę bardzo link - [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pochwal się chociaż jak Ci z tymi wymiarami poszło
-
MychaNaDiecie po burzy zawsze jest tęcza czy jakoś tak=P, więc głowa do góry. Jutro będzie lepiej=). Przykro mi, że masz problemy.
Ale skoro nie miałaś na to wpływu to nie martw się tak bardzo, bardzo, w końcu to nie Twoja wina.
Dobrze przynajmniej, że dietka dobrze i, że nauczyłaś się nie zjadać problemów. To mały sukces...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki