-
No i jak zwykle nie dajadłam do tysiaka Nie mogłam zjeść tego co sobie zaplanowałam - nie zmieściłabym... Dzień zakończyłam z wynikiem 750 kalorii
A Wam jak dzisiaj poszło?
W ogóle gdzie się wszystkie podziewacie? Balujecie w Ostatki? Forum cały dzień jest puste...
-
MychaNaDiecie, chcesz dostać kopniaka? A zresztą nieważne czy chcesz - dostajesz!
Nie możesz nie dobijać do tysiaka bo się w końcu wykończysz! Przecież MINIMUM to 1000 kcal! Kiedyś pisałaś, że do przeżycia jest Ci potrzebne 1100 kcal czy jakoś tak , a Ty kończysz dzień na 750 kcal- to "trochę" za mało.
Jedz więcej!
Aha i od marca NA PEWNO weź się za wychodzenie z diety, bo będziesz ZA CHUDA. Tak jak już, chyba Nowicjuszka napisała- NIE WARTO ODCHUDZAĆ SIĘ DLA CYFEREK!
No, to już na Ciebie nakrzyczałam, koniec mojej wypowiedzi .
-
Dziękuję za kopniaka
Wiem, że muszę jeść więcej, ale jakoś tak mi to nie wychodzi... ale nie martw się - nie wykończę się Ostatnio w sumie nie byłam na diecie.
22 stycznia doszłam do 55kg, teraz jest 17 lutego a ja ważę 54kg. Wychodzi na to, że przez ponad trzy tygodnie straciłam tylko 1kg No, ale łącznie przez ok. 2 tygodnie miałam przerwę i w dodatku pół kilo przytyłam - później schudłam...
-
TAK trzeba dac jej porzadnego kopniaka nie mozna nie dobijac do tysiaka i tak juz jestes niezla laska nie jedna dziewczyna chcialby wygladac tak jak ty!
i pamietaj dziewczyny dobrze mowiaNIE ODCHUDZAJ SIE DLA CYFEREK!
-
Nie odchudzam się już - po prostu nie chcę się rzucić na jedzenie. Narazie staram się dobijać do tysiąca, ale jak widać, coś kiepsko mi to wychodzi Od marca zacznę jeść 1200 kalorii itd - czyli od 1 marca wychodzę z diety
Jak "przy okazji" schudnę jeszcze te 2kg to się będę cieszyć, ale jeśli nie, to dramatu nie będzie Moim celem było 55kg - czyli cel osiągnięty. Te 52kg wymyśliłam sobie później
-
MychaNaDiecie, tak to właśnie jest: "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Myślę, że Tobie rzucenie się na jedzenie już nie grozi, Tobie raczej grozi nie dojadanie do tysiąca, przez najbliższy dłuższy czas
Radzę Ci naprawdę dojadać do tysiaka, a od 1 marca do 1200 kcal bo jak nie to... .
Naprawdę takim niedojadaniem możesz wpaść w jakąś anemię czy coś, a tego nie chcesz, prawda?
-
Nie chcę, nie chcę... A co do rzucania się na jedzenie to wczoraj mialam mały kryzys tzn. mama upiekła faworki no i zaszalałam zjadłam z 400 kalorii w samych waforkach + troszkę ponad 700 normalnego jedzenia. Razem ok. 1200 czyli dobrze, ale niezdrowo - że tak powiem
-
Mycha dołujesz nas :P brzuch idealny, waga idealna i w ogole. wychodz juz z tej diety to zgubisz przy okazji te 2 kg i bedzie cudownie [/b]
-
Dobra - wychodzę
Tylko jeszcze jedno pytanie Zostawić ten avatar'ek, czy wpakować z powrotem ten apetyczny tyłeczek? bo się zdecydować nie mogę...
-
hola hola mam nadzieje ze nie myslisz o opuszczeniu nas???? ojjj bo od kasiuli dostaniesz kopniaka :P .mysia nie odchudzaj sie.stanowczo wygladasz idealnie. widzialam fotki . i zacznij kobieto jesc!!!!!to nie dojadanie do 1000 to pierwszy krok do powaznych problemow.no to ja tez pokrzyczalam a traz lagodna jak baranek szykuje si edo pracy buziaczki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki