-
Ale jako dietetyk, myśle, że lepiej by było gdybys w praktyce poznała te diety, chocby po to, by je odradzić
-
cześć wszystkim dzisiaj pierwszy raz weszłam na tą stronke i postanawiam tu zostać choć jeszcze do końca nie wiem jak tu sie odnaleźć!!!ola
-
Nie mam zamiaru ciągnąć na SB do końca życia. Chcę sprawdzić tą I fazę a później sama wprowadzać powoli normalne jedzenie. Nie jestem osobą która nie może żyć bez pieczywa czy słodyczy. Teraz nie jem wcale słodyczy i mi dobrze(oprócz małego wyjątku). Pieczywem też się nie obżeram więc spoko. Chcę stracić brzuch bo przez niego i piersi zawsze mam problem z kupieniem sobie ładnej bluzki czy coś.
Dzisiaj już nic nie jem. Drugi dzień SB minął ślicznie. Cieszę się że już nie wariuję i że głupie pomysły zażegnałam.
A jak u Was moi Kochani??
-
Black- a ile zamierzasz trzymać 1 fazę??
U mnie ok, ale zaczynam myśleć, czy nie zrobić sobie czegoś bardziej restrykcyjnego, bo mnie dobija waga która sie utrzymuje od 2 tygodni
-
Z punktu widzenia mojego jako studentki dietetyki to SB ma bardzo rozsądne zasady. Czytając książkę rzeczywiście facet nie wciska kitu tylko pisze prawdę. Mówię to dlatego że dużo z tych rzeczy o których pisze musiałam się już uczyć na studiach. To naprawdę dobra dieta na całe życie ale tylko dla tych którzy nie mają wcale ochoty na jedzenie skrobi w czystej postaci. A ja czasem mam ochotę na makaron więc czemu mam go sobie nie zjeść. Poza tym po schudnięciu chciałabym odżywiać się zdrowo ale równocześnie jeść to co lubię. 
Westalko - sprytny chwyt na pacjenta to by był
A tak poważnie to najlepszy dietetyk to taki który będzie umiał zrozumieć osobę która przyjedzie z nadwagą. A któż lepiej zrozumie to niż ten który doświadczył tego co on????
-
-
Nie mam strażnika, bo nie mam wątku, jak dojde do 80kg. to wtedy sobie założe i wątek i strażnika- a teraz waże 84kg
-
Wiecie co...ja mam ze sobą ogromy problem i chyba potrzebuję psychologa. Jestem idealistą. Idealizuje życie i związki a zwlaszcza miłość. Wydaje mi się że miłość jest inna niż mi się wydaje. Czasem myślę że mówiąc "kocham" wcale nie wiem co to znaczy a jednocześnie wiem co to znaczy. Momentami mam wrażenie że mój chłopak to miłość mojego życia. Potem mam wątpliwości. Jesteśmy ze sobą ponad 3 lata. Rozmowaiamy na rózne tematy. O dzieciach, rodzinie, marzeniach. Czasem chcę już być tylko z nim a czasem czuję że nie jest to facet który jest jedynym. Kurde no to wszystkie jest takie popieprzone. chciałabym np. żeby był inny niż jest np.żeby był bardziej pomysłowy, zaskakiwał mnie, mial jakieś spontaniczne pomysły. Ale nie. On jest ułożony, poważny, odpowiedzialny i tylko czasem ma przebłyski szaleństwa i sobie przypomina że jest młody. Ja kiedyś byłam szalona, spontaniczna, pomysłowa, rozrywkowa, a prz nim się zmieniłam. NIe mówię że to jest złe ale....
To takie dziwne i smutne. Nie wyobrażam sobie żeby go przy mnie nie było a jednocześnie nie wiem czy chcę być z nim do końca życia. Później wydaje mi się że chcę. Jestem z niego taka dumna. Ma to co uwielbiam w facetach: inteligencję, pracowitość, lojalność, nie pali, nie pije, jest wierny, kocha mnie nad życie, jest szczery ze mną zawsze, jest odpowiedzialny, ambitny...Itd Itd...A jednocześnie brakuje mu tej spontaniczności, czasem poświęceń żebym poczuła że może zrobić dla mnie wszystko, szleństwa, pomysłowości i takiego młodzieńczego nieułożenia.
Chodzi o to,że ja za cholere nie wiem czy to jest facet z którym nadal powinnam być. Mam wątpliwości. Miec wątpliwości chyba nie jest dobrze....kiedyś mi siostra ciotexczna powiedziała że ona myśląc ze jest dobrze a nie było i mając wątpliowści tkwiła w związki bardzo długo i potem się rozpadło. Mówiła ze szkoda lat na coś co nie ma przyszłości. A ja nie wiem czy ma czy nie ma...Jezu...ale ja popieprzona jestem
Doła złapałam. I jeszcze strasznie go krzywdze...Już raz to zrobiłam...Boże jaki on jest biedny. Nie zasługuje na niego
-
Black- rozumiem Cię, bo sama miałam wątpliwości, ale to chyba normalne...sama nie wiem. Jeżeli nie masz CIĄGLE tych wątpliwości, to one miną...przecież jeżeli kłucisz się z kimś i nie masz ochoty w tym momencie na niego patrzeć, to nie znaczy, że do końca życia nie będziesz go lubieć i się do tego kogoś odzywać.
Ehh...mam nadzieję, że jasno napisałam.
-
Westalko ale ja je mam od jakieś 1,5roku z różna częstotliwością. Czasem wcale...czasem często...
Czy ja jestem nienormalna?? Chyba tak....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki