Strona 123 z 207 PierwszyPierwszy ... 23 73 113 121 122 123 124 125 133 173 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,221 do 1,230 z 2069

Wątek: Zamknięty

  1. #1221
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Postanowiłam zrobić tak: nie bawie się w tysiączki, bo zjadam tych tysiąców za dużo, więc od dziś do moich urodzin 1500kcal (cały tydzień )i tak do świąt, potem sylwestra i widze na wadze co najwyżej 80kg

  2. #1222
    kurnik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-11-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzinek!

  3. #1223
    Mala.Zabcia Guest

    Domyślnie

    Nanuś - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN!!!!!!!!!!!!!!!!
    Przede wszystkim wielgaśnej motywacji do odchudzania, wystrzałowej figurki na lato 2006, spełnienia marzeń, zdrówka i wszystkiego czego zapragniesz!!!!!!

  4. #1224
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj dziewczyny, urodziny za tydzień a wy już , no ale ja dziś mam koło i się stresuje na maxa (a ponoć niewskazane) i nic nie mogę na to poradzić że mnie coś ściska w dołku, więc zagłuszam to ściskanie żarłem właśnie zeżarłam płątki kukurydziane ;(.

    A w szkole miałam zjeść bułkę słodką, ale chyba zrezygnuje i maślankę kupie, albo bułkę grahamkę...

  5. #1225
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dostałam 3.0 :C

  6. #1226
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No dobra koniec żalów.

    Troszkę odstresowań (tylko nie długo, bo jutro od rana zapiernicz )
    Po pierwsze: mój upadek zawdzięczam tylko i wyłącznie sobie, ale to nie znaczy, że jestem bezwartościową kupą słoniny (bo tak pewnie większość z nas myśli) tylko nieco okrąglejszą kobitką , zawsze bałam się (i w sumie dalej boje się), że ktoś podejdzie do mnie i powie mi prosto w oczy: hah! Przytyłaś małpo, nie udało Ci się uciec ze świata grubasów!
    Na szczęście nikt tak nie powiedział mi (do tej pory )a może poprostu ja obracam się w kręgu osób wychowanych .
    Mój upadek mogę interpretować jako gorzką lekcję, że nie wolno odchudzać się byle szybciej byle już, tylko stopniowo i z głową. No i przede wszystkim: na całe życie, bo spójrzy prawdzie w oczy, nie przytyłam od niczego, tylko od zaniedbania i "odpuszczenia sobie".
    Mam zamiar zacząć dietę tak na maxa (na urodziny dostane steper, mam różne dziwne specyfiki na cellulitis) i 1500kcal, czyli ok. 24kg powinnam schudnąć, ale wiadomo-tu święta tu urodziny więc dajmy na to 20kg. schudne. To będzie kilogramów 60...moim cichym marzeniem jest ważyć 55kg, ale co to jest te 5kg. przy 40?? A na sylwestra wystarczy że będe ważyć 60kg a już będe laska Zresztą wcale to nie jest ostateczna waga, może się w trakcie okazać że lepiej bym wyglądała przy 50kg albo 60, ważne jest zdrowie. Samopoczucie też, ale nie ma ono być związane z wagą. Tzn.wiadomo, że lepiej bym się czuła bez nadwagi, bo i lżej na duszy i nie ma groźby, że zawału dostane, ale tu mi chodzi o akceptację siebie.

    A'propos zawałów...czasami coś mnie ściska w klatce.. myślicie, że to przez nadwagę??

    Ten przyrost wagi czyli 15kg. był nauczką. Żeby więcej się coś takiego nie powtórzyło, a że człowiek całe życie się uczy to tegoroczne mikołajki uświadomiły mnie, że nie ma co się usprawiedliwiać w stylu: dziś się nażre jak świnia a jutro głodówka bo wychodzi te nażeranie się jak świnia przez pare dni

    To co? Pomożecie?

  7. #1227
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

  8. #1228
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zważyłam się: 82kg. Szczerze mówiąc (nie do pomyślenia!) ucieszyłam się, bo myślałam, że po 4-ech dniach obżarstwas będzie 84 (patrzcie jak to 2kg. ludziom ratują cały dzień ) więc wniosek taki: im więcej jem tym wolniej tyje, bo tak: jak jadłam 1tys. kcal, chudłam 1kg/tydzień to tyłam 1kg/dzień, a teraz jem 1500kcal, chudne 0,5kg/tydzień i tyje 0,5kg/dzień .

    No niby pocieszające...

  9. #1229
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wczoraj nie dałam się pączkowi, chociaż miałam go pod nosem

  10. #1230
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    O kurcze coś mój wątek w tyle .

    Troszkę sobie popisze to i owo .

    Przeszłam już dietę: 1; 1,2; 1,5 tys.kcal, montignaca, punktową, głodówkę, mleczarza, wegetarianską, niełączenia, kopenhaską, south beach, bikini, wysoko białkową, ŻP (żryj połowę) i ŻJN (żryj jak najmniej ), najskuteczniejsza była 1tys.kcal , ale co z tego jak wygłodniała rzuciłam się na jedzenie i do tej pory przytyłam 15kg?? Jeszcze nie stosowałam wiele diet, ale nie są dla mnie ciekawe. Moim zdaniem dieta powinna być: skuteczna, smaczna, odpowiednia dla naszych predyspozycji, wagi, zdrowia itp. itd. Najlepiej czułam się na 1.5tys. kcal, ale nic nie schudłam, bo źle się odrzywiałam .

    Teraz czytam o diecie makrobiotycznej, ale koleś moim zdaniem głupoty pisze jak się patrzy, więc sobie tak dla jaj poczytam .

    Każda dieta mówi co innego, także każda pisze, że jest tą właściwą i najskuteczniejszą...więc trzeba wybrać coś odpowiedniego dla siebie i zastosować tzw. złoty środek, czyli z każdej wybrać coś dla siebie .

    Każda dieta zgadza się z faktem, że tyjemy od nieprawidłowego jedzenia i trybu życia, więc trzeba to zmienić. Teraz pytanie, jakie jedzenie jest odpowiednie??

    No to pokolei:
    Białka: jedni mówią: jeść jak najwięcej (tylko, że ja wtedy czuje się jak najgorzej) inni, że jak najmniej (też źle, bo lubie sery, mięsko też od czasu do czasu), a dla mnie najlepsze by było: jeść białko do każdego posiłku, ale na kolacje prawie samo białko . Teraz jakie białko: wszyscy się zgadzają, że chude więc: chudy ser, mleko, mięsko (kuraki, ale bez ptasiej grypy ) + roślinne (fasola, groch-tu gorzej, bo nie przepadam- soczewica itp itd. iiii....orzechy, ale nie jem często, bo nie ma )

    Tłuszcze: no tutaj to istne pole walki. Jedni mówią: jak najmniej, bo szkodzi, bo choroby serca, bo cholesterol itd, a inni znowu: że zdrowe, że zaspokaja głód itp. ale każdy mówi, że najlepiej jak tłuszcz to roślinny (oliwy wszelakiego rodzaju) i najlepiej mało zwierzęcego, więc ja: oliwa do surówek, ryby tłuste (makrela mniam ) iii...zero smażenia!! (każdy Ci to powie)

    Węglowodany: to samo jak z tłuszczami, ja chudne prędko na diecie niskowęglowodanowej, ale znowu przez nią mam depresję, która doprowadza do obżarstwa rzeczy delikatnie mówiąc niedozwolonych , więc trzeba to wypośrodkować: węglowodany tak, ale tylko te zdrowe: jak chleb to pełnoziarnisty i tylko na śniadanie, owoce tak, ale bez przesadyzmu (najlepiej jabłka, grejpfrut, sezonowe, suszone też) i warzywa ile wlezie, bo każdy tak mówi (ale też nic na siłe)

    A co z produktami niedozwolonymi??
    Jak sobie na coś nie pozwole to i tak to zjem, a z życia towarzyskiego też nie ma co rezygnować, więc pomyślałam sobie tak:nic na siłę, jeśli ktoś np. obrazi się jak nie zjem ciastko (bo babcia upiekła czy coś) to zjem. Jak mnie ktoś zaprosi na imprezę to nie odmówie, tylko nie będe się obżerać na maxa- bo i tak dzień stracony. I nie wolno mi pokutować- bo się kończy nie jednym dniem obżarstwa tylko cały tydzień .
    A jak mam straszną chętke, ale nigdy czegoś nie jadłam, to jem to, ale delektuje się smakiem a nie ilością .

    Co do kalorii:
    Mam otyłość prostą, czyli wynikającą od nadmiaru kalorii, jestem młoda, ale mam spowolnioną przemianę materii (może sobie zmierze??), więc dla mnie najprostrzym wyjściem by było: jeść poniżej 2tys. kcal (bo tak sobie wymyśliłam, że mniej więcej na takim poziomie nie tyje) i teraz pytanie ile??
    Przeczytałam na jednej ze stron, że żeby przemiana materii nie spowolniła się, trzeba jeść co najmniej 22kcal/kg masy ciała tej do której dążymy, u mnie by wyszło 1200kcal (bo chce ważyć 55kg.) ale jak na moje oko to za mało,więc podziele sobie pracę na małe kroczki co 10kg będe zmniejszać te kalorie aż dojde do 1200kcal i 55kg .

    Co wy na to??

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •