Gatita powiedzialabym, że milo cię widzieć, ale wcale nie cieszę się, że cię jojo dopadło... biję sie w piersi, bo niestety nie ćwiczę, ale to się zmieni i z ostatnim dniem sesji to się zmieni, więc mam jeszcze jakiś tydzień tyłek przyklejony do krzesła (zakładając optymistyczny plan- zero poprawek). Mnie z aktywności fizycznych odstresowuje jedynie basen i dziki taniec a nietety będe potrzebowała troszke innej aktywności, żeby wymodelować sylwetkę tam, gdzie chcę. Poza tym chciałabym włączyć więcej ruchu razem ze zwiększeniem troszkę kalorii, bo ostatnie kiloski chcę starcić już na takim poziomie kalorii, jaki będe utrzymywać po dietce (chyba to najrozsądniejsze, żeby nie wpaść w pułapkę jojo). Moje jojo nie było gigantyczne. Długo stałam na 64 kg i właściwie przez to, że w tym semestrze miałam taki zapieprz przytyłam. Ale semestr się kończy a ja zamierzam wprowadzić nowe nawyki ćwiczeniowe.
Witaj Waszko Ty przy kawie a ja przy wodzi z cytryną.... ale i na kawe przyjdzie czas.
Pozdrawiam buziaki i trzymajcie się ciepło, jeszcze dziś wpadnę
Zakładki