Hej-jaka Ty jestes sliczna i szczuplutka.Ile jeszcze chcesz schudnac???
I kurcze cos malo jadasz-teraz ja-jako "nawrocona" bede Cie strofowac
Co sie stalo?????Moze wieczorem cos jeszcze zjem.. Narazie karmi mnie zlosc i smutek...
Hej-jaka Ty jestes sliczna i szczuplutka.Ile jeszcze chcesz schudnac???
I kurcze cos malo jadasz-teraz ja-jako "nawrocona" bede Cie strofowac
Co sie stalo?????Moze wieczorem cos jeszcze zjem.. Narazie karmi mnie zlosc i smutek...
Fantastycznie wyglągasz!
Wyrzuć smutki, miłego dnia!
Zoe, Forma,
Mnie takie przygnebienie i smutki czesto dopadaja.. Spowodowane sa one przewaznie poczuciem bezuzytecznosci w spoleczenstwie.. Siedze w domu i patrze w sufit... Chcialabym isc do pracy, ale poki co slabo znam jezyk.. Tzn ucze sie sama, w domu od maja tego roku... Jutro na 17:00 jade na spotkanie w sprawie kursu jezykowego. Wiec moze moja codziennosc sie nieco zmieni.. Bezczynnosc poprostu mnie zabija..
Tak, wczoraj oczywiscie dobilam do tysiaca.. nawet go przekroczylam.. Zjadlam 2 Rafaello(120kcal) i kanapke (70kcal)...
Czasem chcialabym zobaczyc na wadze 52kg... Z drugiej strony wiem, ze taka chec osiagniecia coraz to nizszej wagi - zgubna jest..
Wiem jak to jest, życ sie odechciewa...chyba kazdy ma tak,ze czasami w duszy pada deszcz...ale po burzy zawsze przychodzi słonce i tego Ci zycze
Wiem jak to jest z tym siedzeniem w domku-ja przez blisko 2m-ce tak siedziałam.Byał zła, kłótliwa i nieznosna.Jednak człowiek to zdecydowanie zwierze stadne
A waga-wez przestan, 52 to za malo przy Twoim wzroscie.Ja sam przywoluje sie do pozradku po chodzi mi po głowie 45kg, ale wiem,ze potem byłoby 43itd.
A ja chce miec dzieci, byc zdrowa...zreszta nie jestesmy juz 13-o czy 14-o latkami
Głowa do góry
Tak Zoe, zgadzam sie - trzeba zachowac troche pupci aby bylo za co zlapac
Ja Zoe sie calkowicie odseparowalam od realnych ludzi. Od sierpnia 2006 robilam szkole korespondencyjna, takze nie mialam zadnych kontaktow, tylko siedzenie w domu i nauka. Z jednej strony jest mi dobrze - mam swoj spokoj, z drugiej zas czuje, ze troche zdziczalam... Boje sie ludzi.. Szczegolnie facetow.. Jak ide/jade z moim M czuje sie taka bezpieczna, a teraz przyjdzie mi samej dojezdzac na te kursy.. Mysle o tym i ogarnia mnie jakis taki strach..
Dzis jade wiec do Instytutu na test i prawdopodobnie na zajecia probne. Takze znikam zaraz z sieci - powtorzyc gramatyke
Caly czas mowie sobie, ze stres mi w niczym nie pomoze, jedynie mi utrudni "zdrowe" myslenie..
Wczorajsze jedzenie:
- pieczywo+dodatki (270kcal)
- slodycze (165 kcal)
- ziemniaki+kawalek kotleta (250 kcal)
- nektarynka (50 kcal)
- Lody (ok. 200kcal - 250 kcal)
Razem: 935 - 985kcal
Sliczne zdjecie ....Moja opinie juz znasz na temat Twojego odchudzania.Slicznie wygladasz z ta waga co masz....
Wychodz do ludzi.Nie mozna siedziec w domu i patrzec w sufit. Samoocna spada.Ja osobiscie niewyobrazam sobie siedziec tylko w domu,robic obiadki,sprzatac. Musze miec kontakt ze swiatem....
Trzymam kciuki za test.
Juli tak myśle, ze koniecznie powinnas, byc między ludzmi. Jestes Młodą śliczną fantastyczną dziewczyną - nie zamykaj sie w domu bo z pozniej bedzie Ci jeszcze trudniej...
Troche Cie rozumiem, ja jak bylam na macierzyńskim, tez czulam sia jakas taka bezuzyteczna (mimi ze opiekowalam sie dzieckiem!) - potrzebowalam pracy i bycia między ludzmi...
Trzymam kciuki za test.
Jestem pełna podziwu że tak komponujesz menu ze nie przekraczasz 1000... Mi się to juz dawno nie udało...
Kolezanki Forumowiczki
Dzis na wadze: 54,1kg.
Jak to ja zwykle, stresowalam sie wczoraj tym testem Rankiem jadlam jak szalona, pozniej kolo 13:00 stracilam apetyt i do godziny 21:00 czyli do momentu powrotu do domu - nic nie jadlam.. O 21:00 mialam na koncie tylko 660 kcal... Bylo mi nieco slabo, wiec zjadlam nektarynke i zupe pomidorowa z makaronem..
-kanapki (370kcal)
-Raffaello (240kcal)
-owoce (140kcal)
-Zupa pomidorowa (100kcal)
Razem: 850kcal + dwa gryzy pizzy...
Co do testu...
Zaliczylam na 66% i zaproponowano mi grupe dla sredniozaawansowanych Z jednej strony ciesze sie z tego wyniku, z drugiej zas strony uwazam, ze ten owy test nie byl w stanie sprawdzic faktycznych umiejetnosci kandydata.. Otoz test oparty byl glownie na zadaniach z gramatyki (powiedzialabym nawet ze w 90% byla to gramatyka), pozostala zawartosc mozna nazwac jako "rozumienie textu czytanego".. co moim zdaniem stanowilo za maly procent, aby moc okreslic do ktorej grupy jezykowej czlowiek sie nadaje.. Nie bylo tez zadnego testu "slownego"... Byla rozmowa w sprawie kursu, gdzie wydusilam z siebie jakies dwa zdania.. reszte praktycznie gadala babka tzn pani z sekretariatu..
A i jeden minus, poki co jest taki, ze liczylam na to, ze zajecia beda odbywac sie rano... stety/niestety odbywaja sie od 13 - 16... Takze, zeby sie na nie dostac na tzw "spokojnie" musze wyjsc z domu o godz. 11:00 rano i bede spowrotem przed 18:00. Tzn musze sie doczlapac na tutejszy dworzec, jechac pociagiem 30min i pozniej 15min spacerkiem na kurs..
Wczoraj bylam na tym "tutejszym" speluniastym dworcu i doslownie strach mnie oblecial... Bylam z moim M, byla godzina ok.20:30, pustki i nieciekawe typy... Mam nadzieje ze w dzien sa tam jacys "normalni", pozadni ludzie...
Takze dzis jade na probne zajecia. Jade sama. Wychodze z domu o 11:00.
No ale musze zrobic ten kurs jezykowy. Musze, aby pozniej moc "ksztalcic sie zawodowo" i pojsc wreszcie do pracy. Ten kurs bedzie wlasnie takim pierwszym krokiem mego powrotu do spoleczenstwa.. Dwa razy zmienialam juz kraj zamieszkania i naprawde trzeci raz psychicznie bym tego juz nie wytrzymala..
Napisze tylko moje dzisiejsze menu
I SNIADANIE (8:30):
-kanapka z pasztetem (200kcal)
-2 Raffaello (120kcal)
II SNIADANIE (12:30):
-kanapka z serem typu light (190kcal)
OBIAD (godz. 16:30):
-kanapka z serem typu light (190kcal)
PODWIECZOREK (18:00):
-Galka lodow (100kcal)
Razem: 800 kcal
Znow sie nie udalo dobic do tysiaca.. Nie dosc ze nie ma 1000, to moje menu skomponowane jest z samych kanapek.. Moze do godziny 12:30 nie jest zle, ale co z obiadem? Przydaloby sie zjesc cos na cieplo, ale z drugiej strony nie chce sie objadac na noc (dla mnie godzina 17:00 to juz za pozno na obiad). Nie wiem jak ja sobie to moge ustawic.. Bo nie zawsze mam chec pochloniecia 600kcal do poludnia No i pozniej to tak wlasnie wyglada zenawet tysiaka nie moge utrzymac...
Co tu zrobic drogie kolezanki
Zakładki