Anusia, nie chce siewymadrzac, ale... Ja nie wiem, czy Tobie od razu SB trzeba. Masz chyba ten sam syndrom, co i ja jakis czas temu. W 2004 pieknie schudlam na diecie cambridge, wiec jak mi sie potem przytylo, to odruchowo po nia siegalam. A ze siegalam bez przekonania, bez naprawde silnej woli, to przerywalam wczesniej czy pozniej rzucajac sie na jakas pizze czy inne chipsy. Przez to tak opornie mi idzie teraz odchudzanie, bo organizm dostal kociokwiku, raz bieda na maksa, za chwile rozpusta po kokarde...
Troche mi zajelo zanim dojrzalam do tego, ze nic sie nie da zrobic szybko, nie da sie zrzucic 20 kg w miesiac, skoro sie te 20 kg wrzucalo na siebie sukcesywnie przez dwa lata. Jesli sie je zrzuci w ciagu roku to bedzie sukces. Trzeba sie uzbroic w cierpliwosc i znalezc zloty srodek.
Ty bardzo lubisz weglowodany (slodycze, chleb, platki kukurydziane), wiec nie sadze, zeby obcinanie cukrow w diecie i przechodzenie na SB ktora jest nawet drastyczniejsza niz MM bylo wyjsciem. Wiem, wiem, pisalas o jednym dniu. Jeden dzien krzywdy Ci nie zrobi. Tyle... ze zobacz, jak wyglada Twoj jadlospis z dwoch ostatnich dni - przewaza w nim pieczywo. I teraz nagle chcesz sobie odciac dostep do pieczywa, do owocow i jesc to, czego w Twojej diecie najmniej, czyli warzywa z bialkami odzwierzecymi. To przeskok w zupelnie inna rzeczywistosc...
Rozumiem Cie doskonale, jak SB kusi, tym bardziej, ze raz sie na niej udalo. Tez czasem mi przychodzi DC do glowy, ale (w oparciu o wczesniejsze doswiadczenia) wyganiam te mysli szybko.
Nie gniewaj sie na mnie, ze tak Ci napisalam, ja to z zyczliwosci do Ciebie. Widze mnostwo podobienstw w naszej szamotaninie dietkowej i naprawde chcialabym, zebysmy obydwie wreszcie wyszly na prosta. Wiec tak troche do siebie tez to napisalam
Sciskam.
Zakładki