-
Bardzo ladna z Ciebie dziwczyna!.
Bardzo smakowite menu!.
Mniam!.
Pozdrawiam.
Tusia.
-
Hej luncia, dzieki za odwiedziny! Tez mam 25 lat, wzrostu cale 160 cm i podobna wage... chetnie zajrze do Ciebie poczytac jak Ci idzie!!
U mnie dzisiaj jakis marny dzien... dobrze, ze Andie wzial jednak na jutro urlop, bo dzis juz mi sie jakos ciezko tu siedzialo samej pol dnia. A jeszcze z pracy nie wrocil, nastepny autobus bedzie pod domem za 15 minut, mam nadzieje, ze tym juz przyjedzie..
Dzisiaj zjadlam tylko sniadanie, a potem troche popcornu. Obiad dopiero bedzie (ostatnio chodzimy spac 4-5 wiec jeszcze nie jest za pozno, mam nadzieje ze jak wroce do domu to sie w miare latwo przestawie na normalny tryb zycia i odzywiania). Paczka zadnego nie zjadlam, bo dopiero z forum sie dowiedzialam, ze dzisiaj tlusty czwartek Szkoda w sumie, bo nie mialabym chociaz wyrzutow sumienia za takie odstepstwo.
Oddawalam sie dzis artystycznym dzialaniom, namalowalam Andiemu obrazek akwarelami Niestety do perfekcji mi daleko i troche mi sie tam rozmazalo.. ale moze jak wyschnie to poprawie czy cos.
Ogolnie moj dobry nastroj gdzies sie zapodzial. Ciekawe, czemu
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Rejazz! sliczna Ty jestes kobito, a zaraz bedziesz chuda jak nie wiem co, to co sie smucisz! Jak czytam o Twoim byciu w Berlinie to mi sie przypomina wszystko co robilam tu na samym poczatku, jak w przerwie miedzy studiami a praca przyjezdzalam do Endrju Tez lazilismy spac o 5 nad ranem, tez liczylam autobusy, kiedy wroci Tez siedzialam i mu malowalam Az nie wierze
Wyobrazam sobie, ze takie siedzenie w domu moze troche "nudzic"... ...a moze bys Rejazz wyskoczyla gdzies w okolice pofotografowac, pozwiedzac Ja taka teraz madra jestem, a kiedys to sama nosa nie wytknelam i czekalam, az Endrju wroci
No i nie wierze, ze BERLINERA w BERLINIE w TLUSTY CZWARTEK nie zjadlas
DLA CIEBIE: SAMECZNEGO WIRTUALNIE!!!!!!
-
hej
Tagotta dobrze mówi. Wykorzystaj wolny czas na zdjęcia bo talent masz.
I nie smuć się w końcu jesteś u swojego ukochanego.
miłego dnia
c.
-
no i jak nas posluchala, to poszla i jej nie ma
-
a ja wlasnie jutro jade do zakopanego. co prawda na desc sie nie poucze jezdzic ,ale przynajmniej pooddycham swiezym powietrzem i pospaceruje
niestety dla mnie tydzien w ktorym wystapilo swieto o nazwie tlusty czwartek jest zgubny ,czyli dietowo porazka na calej liniii:/ buuuuu
pozdrawiam i w nd wieczorem wpadne poczytac a na razie do spania ,bo wstaje o 6 :/
-
Hejka,
staram się odwiedzać, jak tylko mogę. Tu widzę, że jakieś smutki Ci się przyplątały. Mam nadzieję, że to tylko taki jeden marudno = zmulasty dzień i jutro już będzie lepiej. Mi ostatnio brakuje czegoś, a nie wiem czego, hmmmmm.
Pozdrawiam cieplutko
-
Cześć cześć,
Nie było mnie te dwa dni bo w piątek Andie miał wolne no i wczoraj też i chciałam się maksymalnie nacieszyć jego obecnością... szkoda, że to się tak nie da na zapas Od dwóch godzin jestem w domu i najchętniej bym wsiada w pociąg w przeciwnym kierunku. Tutaj taka pustka i jak zwykle nie potrafię się odnaleźć
Przez ten tydzień swoje jedzenie określiłabym mianem "normalne" - nie objadałam się, jadłam zdrowo ale w zasadzie nie dietetycznie. Czasem nawet niezdrowo (frytki wczoraj wieczorem i popcorn któregoś tam dnia). Ćwiczenia były pół na pół. Ostatnie dwa dni zawaliłam. Piątek świadomie, sobotę z powodu makabrycznego bólu brzucha. Dzisiaj jeszcze nie wiem jak będzie. Trochę jakby jestem śpiąca (pociąg miałam o 6:36 i wcale się nie kładliśmy a w pociągu to wiadomo jakie jest spanie... w dodatku PIĘĆ RAZY sprawdzali bilety!! a do tego jeszcze pan z wózkiem z jedzeniem szurający drzwiami do przedziału, kontrola na granicy, ech..). Ale postaram się chociaż na orbitreku pojeździć. A Weider najwyżej ruszy dalej od jutra (ciekawe czy z trzydniową przerwą to nadal ma sens.. ).
Nie schudłam ale też nie utyłam, więc bilans nie jest najgorszy. A niedługo minie miesiąc mojego odchudzania, to się zmierzę i zobaczymy czy jakieś centymetry ubyły.
A na razie idę potęsknić. Jak mi przejdzie ten najgorszy etap, to wrócę odwiedzić wasze wątki i może coś jeszcze napiszę...
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Trochę mi się humor uspokoił. Nie mogę powiedzieć, że jestem wesoła, bo bym skłamała. Ale nie mam też doła. Tyle razy dawałam radę to i teraz dam radę. A za miesiąc zapewne znów się zobaczymy.
Skończę się rozpakowywać, umyję się i tak za godzinkę-półtorej idę spać. Jutro poniedziałek, muszę mieć dużo siły na trzymanie się w pionie, na dobre samopoczucie, na ćwiczenia i dietę, na zajęcia.. Muszę jeszcze załatwić kilka spraw...
Dobrej nocy życzę, o ile ktoś tu jeszcze zagląda?
PS. W Tacheles zrobiłam zdjęcie mojego motta na najbliższy czas - Take it easy!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Tak szybko Jak to zlecialo
Oj Rejazz.....wiem jak sie czujesz teraz Wszystko sie wydaje "najgorsze", a czlowiek taki poszkodowany Ale zobacz - pomysl sobie, ze teraz nie widzicie sie miesiac, masz MIESIAC czasu na diete i za kazdym takim spotkaniem, Twoj mily bedzie padal z wrazenia na Twoj widok. Najlepsze jest to, ze jak mu nie mowisz, ze sie odchudzasz, to on nie widzi tego, tylko zauwaza, ze jakos ladniej wygladasz, cos sie zmienilo, smuklejsza jestes....i z kazdym spotkaniem piekniejesz w oczach
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki