-
No klajdusia wszystko ładnie , pięknie, ale trzymaj się tego 1000 kcal i nie schodz w dół.Wiem co mówie, miałam tak nie raz, że potem nachodziły okropne napady na żarcie.Nie ucz się na swoich błędach, ale na innych.Trzymaj się tego tysiaka, a będzie na serio ok i licz kalorie to nie jest wcale takie trudne.
Powodzenia życze
-
dziękuję wam dziewczynki za wsparcie
po pierwsze ja się nie oszukuję. pewnie wszystkm nam byłoby łatwiej zrzucić kalorie pod czujnym okiem sztabu lekarzy i dietetyczki. ale póki co mamy tylko siebie wiec radzimy sobie jak możemy.
co do czekolady to tu akurat nie jestem nałogowcem. ja grubłam raczej przez chipsy colę fast foody pizzę i inne takie. nie to żebym nie lubiła słodkości. ale zawsze wolałam zapychacze chrupiace :/
po trzecie jadę na deske dzisiaj na jakieś dwie trzy godzinki pośmigać... wprawdzie mam egzamin we wtorek i powinnam się uczyć ale mam tej nauki już serdecznie dość więc się jadę czynnie relaksować
a co do moich kalorii to staram sie jak tylko mogę. rano po wstaniu zjadłam pomarańczkę i pół jogurtu truskawkowego a na śniadanie kromeczkę ciemnego chlebka serkiem żółtym i pyszną polędwiczką chudziutką + dokończyłam jogurt. wyszłam praktycznie na 400 kcal więc póki co według planu
pozdrawiam!!
-
Ładnie się trzymasz i malutko zjadłaś.
A na desce pewnie się spala mase kcal...
-
ojoj... aleee się najadłam. mamusia zrobiła gołabki i nie mogłam nie zjeść. napracowała się... gotowała od rana. kurczę jeszcze wszystkie były takie duże. zjadłam takiego gołąbka z buraczkami. nałożyłam sobie też łyżkę zemniaków ale nawet ich nie ruszyłam. samym gołąbkiem z burakami tak sie najadłam że czuje się winna nie wiem ile jest kalorii w takim gołąbku. no ale trudno już. zniweluję te kalorie na deseczce. za chwilkę jadę
pozdrawiam was....
ps. tak to ciągle mój pamiętniczek, po prostu zachciało mi się troszkę zmienić wygląd
-
W gołąbku chyba ok. 350 - 450 kcal. Zależy jeszcze ile ryżu albo kaszy w nim było,
ile mięsa itp.
Nie martw się, po tych 2-3 godzinach które masz zamiar spędzić na desce nie będzie po nich śladu
-
Jeden gołąbek wiosny nie czyni Jest wczesna pora, gołąbek to nie tabliczka czekolady a w połączeniu z buraczkami stanowi porcję wartościowego jedzenia. Najważniejsze to się nie poddać i po prostu zjeść ciut mniej na kolację i będzie dobrze! Baw się dobrze na desce, spalaj kalorie z uśmiechem na ustach i wracaj do nas
Mózg się dotleni to i wiedza na egzamin będzie lepiej do niego wchodzić!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
no wlasnie dotleniaj sie kochana a potem napisz jak bylo
-
wrrrr ale jetsem wścieknieta!!! pojeździłam tylko jakąs godzinkę i dałam sobie spokój...
normalnie myślałam że mnie potarga jak zobaczyłam stan tego stoku... na ziemi zawsze leży siatka (taki igielit) a dopiero na to śnieg. tyle że sniegu nie było dużo i połowa stoku to była siatka. jeśli ktos jeździ na nartach to ok ale jak ja miałam jadąc na desce kantować w tą siatę ??!! wrrrrrrrr
poza tym nie cierpię narciarzy!!! jadę sobie spokojnie a tu słyszę jak ktoś z góry woła 'UWAGA JADĘĘ'... to ja się pytam co mam zrobić w takiej sytuacji. nie wiem gdzie jedzie w którą stronę i jak szybko ale on (głupi narciarz) poinformował mnie że jedzie. i co ja mialam zrobić? w którą stronę odbić? może najlepiej się zdematerializować! w dodatku wstrętni narciarze znowu w kolejce do orczyka wsadzali te swoje narty na moją deskę a ja miałam ochotę wrzeszczeć krzyczeć i wyzywać ze deptając w ten sposób po snowboardzie rysują go :/
a w ogóle to mój facet mnie nie słucha jest beznadziejny...
i mam miesiączkę i jestem wściekła. mam chotę zamówic sobie dużą margarittę z pomidorem i zaszć sie z nią w łóżku. albo na przykład z lodami i czekoladą. albo z czymś jeszcze. tak mi smutno i źle... wszystko mnie boli
;( chyba zaraz sie rozpłaczę
-
Oj tam, głupi narciarze nie popsują ci nastroju na tyle zebyś pękła, nie wierze w to.
A trzeba było na nich nawarczeń, nawrzeszczeń i jescze pogryźć ich. Miałabyś myśle satysfakcje i mniej bys sie denerwowała
Cóż, ze sniegiem nie wypaliło ale mówi sie trudno, i tak godzinka w takich warunkach to myśle dużo.
Kiedy indziej bedzie lepiej
A tymczasem przypadkiem nie jedz niczego nadprogramowego tylko dlatego że sa inni na świecie i stoku Aha, a tamten co wołał... cóż no kretyn i tyle Cóż sie przejmować.
Ooooj widze stresu sobie niepotrzebnie robisz
Głowa do góry, jest piekny niedzielny wieczór Jutro poniedziałek!
-
U mnie też dziś jakiś gorszy dzień Więc łączę się w bólu.. jedzeniowo też idzie mi najgorzej od tygodnia i nie wiem jak wytrzymam do wieczora, limity już poprzekraczałam, dopiero 19 a jeszcze trzeba się uczyć na jutro :/
W ogóle łeb mi pęka (może to ta pogoda???), cała jestem jakaś spięta, swojego faceta nie widziałam już 3 tygodnie... a ja bym chciała się po prostu przytulić, nic więcej
Nie wiem co lubisz robić żeby się zrelaksować, ale pozwól sobie na chwilę odprężenia.. obejrzyj jakiś film, poleż w wannie, poczytaj gazetę.. albo po prostu poleż do góry brzuchem. Byle było miło.
Najlepiej po prostu iść spać, bo rano wszystkie problemy wyglądają inaczej no ale na to chyba jeszcze ciut za wcześnie. Trzymam kciuki za Twoją silną wolę i pamiętaj, że pizza będzie smaczna ale pół godziny później będzie tylko pełny brzuch i wyrzuty sumienia..
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki