Wątek: Jestem na tak z Dieta Montignac

Witaj Anise,
Jak Ci idzie weekendowe dietkowanie??Ja też próbowałam stosować ta dietka, niestety mieszkanie w akademiku zupelnie wykreśliło Montignaca z mojego dietkowania. Nie mam warunków do przygotowywania posiłków no i nie potrafię zrezygnować z kawki ( teraz właśnie ja popijam). Mimo to kiedy tylko moge staram się stosować jego rady i muszę przyznać ze naprawde sie sprawdzają!!Trzymam kciuki i obecuję wpadać!!

Miłego dalszego weekendu!!!

Witaj Anise,
Jak Ci idzie weekendowe dietkowanie??Ja też próbowałam stosować ta dietka, niestety mieszkanie w akademiku zupelnie wykreśliło Montignaca z mojego dietkowania. Nie mam warunków do przygotowywania posiłków no i nie potrafię zrezygnować z kawki ( teraz właśnie ja popijam). Mimo to kiedy tylko moge staram się stosować jego rady i muszę przyznać ze naprawde sie sprawdzają!!Trzymam kciuki i obecuję wpadać!!

Miłego dalszego weekendu!!!

Witaj Joliemarie . Weekendowe dietkowanie zawsze bedzie raczej nie do konca takie jakie bym chciala. Napewno godziny posilkow beda inne niz w tygodniu. Dzisiaj na przyklad sniadanie zjadlam o 11:00. Wczesniej pilam kawe, ktorej nie powinnam byla, ale moze na poczatek przerzuce sie na bezkofeinowa, a pozniej na herbaty ziolowe.
W weekendy rowniez nie zawsze ja gotuje, wiec rowniez utrudnienie. Ale drugi kucharz domowy mniej wiecej zna zasady, a jak ma watpliwosci to sie pyta.
Rowniez zycze Ci milej soboty i niedzieli.

Ciekawa jestem czy chodzicie na jakies tance w wolne dni. Ja lubie poskakac, ale ostatnio jakos nie mam za duzo sposobnosci. Tyle co sie wygibisuje w domu przy gotowaniu, nic wiecej.
Macie swoje ulubione kluby na przyklad?

Ziutki na tance nie chadzaja, jakos szczegolnie nigdy nie lubilam dyskotek, wada genetyczna jakas chyba
Potanczyc moge sobie w domu jak mnie najdzie ochota

Ja lubie potanczyc, a ze weekendowo jest to bylam ciekawa.
Teraz juz tylko szybka relacja z mojego dzisiejszego jadlospisu. Mysle, ze dobrym jest pomyslem wypisac wszystko co jadlam, zeby pozniej ewentualnie wiedziec co zmienic.

11:00 - 2x Kromka chleba + jogurt naturalny 0% + dzem borowkowy wlasnej roboty (pyszny!) + szklanka mleka 0%

14:00 - Filizanka zupy szpinakowej
Ryz + warzywa + krewetki + kalamarnice
Makaron + mieso kraba w sosie z puszki (taki chinski wynalazek)

18:00 - Guacamole z jednym trojkacikiem pity (pita pelnoziarnista, ale i tak niepotrzebnie
sie na nia skusilam)

20:00 - Losos + okon+ kalafior z mozzarela i szparagi gotowane na parze + salatka
grecka

i... wino w ilosciach dwoch lampek (i tak nie bylo zbyt dobre wiec troche zaluje ze pilam).

Cwiczen fizycznych nie bylo zadnych i pewno przez weekendy takowych nie bedzie, chyba ze wyprawy na ryby w sezonie, a to juz niedlugo i nie moge sie doczekac.

Anise, a gdzie Ciebie wywialo, bo chyba mieszkasz poza Polska?

Moge troche pokomentowac Twoje menu?

11:00 - 2x Kromka chleba + jogurt naturalny 0% + dzem borowkowy wlasnej roboty (pyszny!) + szklanka mleka 0%

Jaki to chleb? Zwyczajny na MM nie wchodzi w gre, musi byc z maki z odpowiedniego przemialu. Moze byc wlasnego wyrobu, mastermacher, albo wasa (ale tu tez trzeba uwazac na zawartosc cukrow, czy sezamu np.).

14:00 - Filizanka zupy szpinakowej
Ryz + warzywa + krewetki + kalamarnice
Makaron + mieso kraba w sosie z puszki (taki chinski wynalazek)

Ryz to weglowodany, wiec nie laczy sie go z tluszczamim, w tym wypadku z rybami. Aha, ryz tez musi byc odpowiedni - dziki lub basmati.


18:00 - Guacamole z jednym trojkacikiem pity (pita pelnoziarnista, ale i tak niepotrzebnie
sie na nia skusilam)

Widze, ze wiesz, gdzie cos nie gra Guacamole ma cukry i orzechy.


20:00 - Losos + okon+ kalafior z mozzarela i szparagi gotowane na parze + salatka
grecka

Za krotka przerwa od zjedzenia pitty

Mam nadzieje, ze sie nie gniewasz za te moje wtracenia, pamietam, ze nie chcesz sie w 100% stosowac do MM.

Wlasciwie to bardzo chce sie stosowac w miare do MM, ale juz wspominalam ze sie dopiero rozpedzam. Wspominalam tez, ze chleb zawsze mam z maki pelnoziarnistej, ryze to brazowe basmati i jezeli bedzie inaczej to napisze o tym koniecznie. Dzisiejszy lunch to wczorajsze tak zwane resztki i dobrze wiem, ze nie bylo to tak dokladnie jak powinno. A krewetusie i kalamrnice to wcale nie az takie ciezkie kalibry z drugiej strony.

Oczywiscie ze sie nie gniewam, a wrecz jest wskazane zeby mnie tutaj gesto i czesto poprawiac. Generalnie jestem weteranem MM i kiedys wiedzialam wszystko na temat tego sposobu zywienia. Troche mi sie pozapominalo, wiec dzieki za korekte.

Ja tez tak mialam i np. pierwszego dnia po powrocie na MM zjadlam wafle ryzowe z szynka na sniadanie. Montignac by chyba zemdlal

Kiedys udzielalam sie na forum [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] Po jakims czasie przestalam, ale wracam np. po przepisy (sa na stronie glownej i w poszczegolnych watkach). Warto zajrzec, jesli jeszcze nie znasz, a jesli znasz, to przepraszam, ze tak medrkuje

To, gdzie Cie wywialo, ze tak po nocy stukasz?

Od jakiegos czasu mieszkam w Stanach i chyba dlatego miedzy innymi tak mi pupencja urosla. Inny styl zycia, bycia, inne zarelko i niestety wygladam jak wygladam. Do tego juz nie mam nascie lat i niestety, ale przemiana materii czy inny metabolizm zaczyna dawac u mnie po hamulcach.

No teraz juz naprawde ide do wyrka. Wszyscy juz spia, a ja z komputerem. Popijam wode i zaczynam byc glodna, wiec musze ekspresowo przez kuchnie przejsc co by mnie nic po drodze nie pokusilo.

Do jutra .

Cześć Anise

Ja co prawda na razie nie na MM, ale na SB. Na MM zamierzam sie przerzucić jak tylko wyjdę z I i II fazy SB. I dlatego się ośmielam sie dołączyć.

Tak jak poprzedniczka polecam w celach motywacyjnych poczytanie Kasi Cz. i Tagotty.
I koniecznie ćwiczenia.

Miłego i dietowego dnia