HEJKA,
ALE MASZ FAJNIE, TEZ BYM CHCIALA JAKIS DZIEN WOLNY, CZEMU MY NIE MAMY TEGO SWIETA
BUZKA I POZDRAWIAM I MILEGO SWIETOWANIA
HEJKA,
ALE MASZ FAJNIE, TEZ BYM CHCIALA JAKIS DZIEN WOLNY, CZEMU MY NIE MAMY TEGO SWIETA
BUZKA I POZDRAWIAM I MILEGO SWIETOWANIA
nooooo.. chyba najwazniejsze swieto amerykanow!!!! to prawda z tymi fajerwekami?? macie tam drugiego sylwestra??
Nie wiem, co Ty o tym sadzisz Anise, ale... Jeden znajomy Amerykanin kiedys zachwycal sie nad kuchnia pewnego kucharza i zaprosil nas na slynnego indyka z ziemniakami itd. Mnie to kompletnie nie lezalo i bylo jakies takie bezplciowe. Tak wiec sie zastanawiam, czy to dzielo kucharza takie nieudane, czy to po prostu juz tak 'ma byc'?
Tak sie sklada, ze praktycznie powinien to byc drugi Sylwester. Dzisiaj caly dzien lalo i generalnie imprezki grilowania i piknikowania raczej nie wyszly. My to jak zwykle ostatnio bylismy zaaferowani pracami trwajacymi wokol. Zakupilismy lampy do sunroom w tym takie co sie montuje w suficie (no czarna magia byla to dla mnie i mam nadzieje ze wybralismy odpowiednie).
Tak Maroxia, to chyba jest najwazniejsze swieto w Stanach. My nie obchodzilismy, a i sztuczne ognie ktore zwykle widac z naszego ogrodka, to juz chyba wystrzelali w ostatnia niedziele (piekne byly).
Oczywiscie ze Cie pamietam Milas . Jakze by moglo byc inaczej? Bardzo sie ciesze ze sprobujesz trzymac sie Montignaca. Ja akurat dzisiaj nie do konca jadlam wedlug jego zasad, ale czasami mi sie to zdarza. Jak najbardziej odpowiem na Twoje pytania i watpliwosci, w miare moich mozliwosci oczywiscie.
Jedlismy niestety pozno. Mimo tego ze wstalam dzisiaj o 11:00, znowu chetnie wskocze do wyrka i to przed telewizorem. Jutro znowu sie zaczyna...
12:00 - Jajecznica na margarynie z pieczarkami, porem i boczkiem
15:00 - Koktajl na kefirze i mleku z mango i fruktoza
19:30 - Guacamole z kawalkami pity pelnoziarnistej, zolty ser
20:30 - Pizza w moim wykonaniu, czyli spod z pity pelnoziarnistej przekrojonej wzdluz (tak ze jest to cienka warstwa), na to sos pomidorowy zrobiony z przecieru z dodatkiem przypraw, duzo pieczarek, por, zielona papryka z serem zoltym na wierzchu
Nie bylo MM, ale jak juz wspomnialam, czasami tak bywa i nie ma zmiluj sie.
Teraz to juz tlko naczynia do zmywarki skoczne wkladac, niech sie piora. Zobacze gdzie koty sie pochowaly (obrazone ze nie maja dostepu do sunroom).
Do jutra.
O! Ziutka! Ostatnio jak mam wyslac swojego posta to widze ze jestes. A jak byl przygotowany ten indyk z ziemniakami? Pamietasz jak to sie nazywalo? Generalnie swiateczny indyk to taki zwykly pieczony w piecu razem z nadzieniem, ktore jest czesto zrobione z chleba z roznego rodzaju przyprawami. Napisz cos wiecej.
On sie nazywal 'turkey' Tak po prostu. Gotowany byl w Birmie, w domu naszych znajomych (w tym wspomnianego Amerykanina), a przygotowywany przez kucharza, ktory kiedys pracowal w ambasadzie amerykanskiej. To byl zwykly indyk, nawet nie nadziewany, tylko zapiekany z warzywami (warzywa byly dookola, nie w indyku), do tego ziemniaki puree i jakis dziwny jasny, bezplciowy sos... Nie wiem, moze dlatego, ze Birma, to nie bylo odpowiednich skladnikow?
Anise, ja właśnie spojrzałam dziś na etykietkę mojego ulubiobego chleba i otrąb. Myślałam sobie, ze są całkiem ok na MM.
Okazuje się, że błądziłam: do chleba dodali zwykłej mąki, a w otrębach jest syro glukozowo-fruktozowy
Czyli też błądzę, nawet nie więdząc o tym
Miłego dnia.
POZDRAWIAM I ZYCZE MILEGO DZIONKA?
Widze ze Anise ostatnio wieczory spedza przed telewizorem. Czasem i ja lubie polezec przed telewizorem. Lubie, jak moja Zaba jest obok. Ogladanie w samotnosci to jednak nie to samo....
U nas w Plocku nieciekawa pogoda,tak wiec grilowanie,opalanie nie wchodza poki co w gre.
Ziutka, to jest fakt, 'murshed potatoes and gravy' to jest to co Amerykanie lubia najbardziej (jezeli chodzi o tradycyjny obiad). Szkoda ze ten ostatni obiad z indykiem Ci nie smakowal, a moze byc smacznie, naprawde.
Milas, jezeli chodzi o pieczywo, to ja sama sobie pieke chleb i wtedy dokladnie wiem co zjadam. Oczywiscie kupne chleby czy inne pity, zawsze beda miec w swoim skladzie dodatki ktorych wolalybysmy nie jesc. Wiem, ze teraz jak zaczynasz Montignaca to bedziesz bardzo czula na kazdy jeden skladnik ktory nie bedzie pasowal. Jezeli jednak Twoje porcje sa w rozsadnych wielkosciach, to ja bym sie nie obawiala chleba ze sklepu. Kupuj jednak tylko ten, ktory jest zrobiony wylacznie z maki z pelnego przemialu. Ziutka jada mastermachery, a ona tez przeciez Montignacowa.
Ech! Sasiedzi maja zepsuta rynne i cala woda leje sie na moja strone i wlasnie zauwazylam przed chwila, ze mi sie utworzylo sporej wielkosci jeziorko pod drzwiami do kuchni. Ja nie rozumiem takich ludzi, widzi ze woda leci bezposrednio z dziury w rynnie, juz od dawna robila wielkie kaluze na mojej stronie i nie zmieni na porzadny odplyw. Teraz od kiedy zdemolowalismy cala strone i miejsce czeka na nowe patio to jest tylko ziemia i to z duzym wglebieniem. Jak to bylo? Om?
Ja sie z nimi nie zadaje, moze w koncu Moj zadzwoni do sasiada i powie mu zeby to naprawil. Prosilam go juz tyle razy...
No ja sie Ciebie pytam Mysza, pozdrawiasz mnie? Wiesz Tussiaku, ja po prostu jestem ogolnie zmeczona kazdego dnia ostatnio. Trzeba podejmowac duzo decyzji, a to mnie meczy jak jakas praca fizyczna doslownie. Musisz jednak wiedziec, ze jak nie bylo Mojego przez prawie tydzien ostnio, to nie tknelam wlasciwie pilota od telewizora. Raczej ladowalam od razu w sypialni z ksiazka albo innym magazynem (ogrodkowym oczywiscie).
Drugi dzien ulewy. Nasze primytywnie skonstruowane rynny z tylu domu musza dzialac jeszcze troche. Wczoraj jak nas zaczelo zalewac to nie moglam nadarzyc z wylewaniem wiader. Bo to jest tak, ze jak stary sunroom zostal rozebrany, to i rynny rowniez zniknely, a tu deszcz i wszystko sie leje na ta nasza nowa gore z ziemi.
Zakładki