zrobie jak wejde na wage. na razie sie boje...

na dziś już koniec z jedzeniem. ale nie bylo zbyt dobrze. zdarzaja mi sie przekaski w postaci owoców [to tak ogólnie] a dziś to jeszcze były lody [czeko + pistacjowe] u Argasińskich za 2 zł to nie wiem ile to gram? i malinowy reds o 10 nad Wisłą... w słoneczku, mmm no ale b. słodki i zapewne b. tuczący.

ale w sumie innych rzeczy to nie zjadlam dużo. jakieś owoce, warzywa, kronka drwala i muesli na śniadanie. no i oczywiście kawka [zwykła i 1 mrozona z cukrem...]

ech.



w Krakowie jest strasznie gorąco, nie wiem jak gdzie indziej i jazda na rowerze kończy się mokro...;/
zaczęłam robić brzuszki, obym wytrzymała!