-
Akurat biegając po piętrach spaliłaś tego cukieraska na którego się skusiłaś.
Najlepiej będzie jesli będziesz ważyc się u pielęgniarki. Ja mam wagę w domu, ale jest ona strasznie stara i w każdym miejscu w domu pokazuje inne liczby Nie wiem ile rzeczywiście ważę - mam tylko nadzieję, że nie więcej niż ta mroczna machina pokazuje :P A menu dietkowe jak zwykle piękne. Możesz mi napisac jak się robi taką sałatke z ananasa i owoców morza?
-
Prawdę mówiąc sama jestem ciekawa, bo kupiłam gotową odwiedziłam dziś Lidla, akurat była promocja i się skusiłam (choć i tak jest k***wsko droga - 2,99 na promocji za 150g) :P Patrzyłam na opakowanie, ale tam było mnóstwo rzeczy. Podstawowe składniki - krewetki, ananas, pieczarki i mandarynka. Reszta chyba była w sosie (jogurtowym-ale był tam m.in. mus jabłkowy i tysiąc innych rzeczy :P ). Chętnie bym ją zrobiła na imprezę urodzinową, ale trochę się boję, że mi nie wyjdzie :P
Dziś ogólnie z ruchem nieźle - 5 h spacerku w sumie, w tym 2 dość intensywnego
A co do tego cukierka to nawet nie chodzi o kcal a o samą uległość :P
-
heheh oj tam zapominamy juz o tym cukierku było spaliło sie mineło :P juz myslalam ze to tylko ja uzywam takiej wagi co za kazdym razem inaczej pokazuje :P moze tez zaczne chodzic do pielegniarki sie wazyc? troche głupio :P przy okazji bym sie zmierzyla bo tez do konca nie wiem ile dokladnie mam wzrostu ehhh :P
buziak;*
-
Woow aż 5 godzin spaceru to nie nieżle, to super! W życiu bym tyle nie wytrzymała :P Po pierwszej godzinie zaczęłabym się nudzić, ewentualnie rozglądać za jakimś miejscem siedzącym. Taki ze mnie sprytny spacerowicz jest
PS. Też nie wiem ile dokładnie mam wzrostu, ostatnio mierzyłam się centymetrem krawieckim :P
-
NianiaOgg ja uwielbiam spacery dzień bez przynajmniej 2 h na powietrzu to dzień stracony :P i gdy tylko mam więcej czasu, to sobie robię takie dłuższe wypady :P Najchętniej 8-godzinne wtedy rzeczywiście czuję,że miałam jakiś wysiłek fizyczny :P
Czekooladka no ja się będę ważyć u pielęgniarki,żeby zobaczyć ile cm w talii to ile kg :P bo pod koniec kwietnia kończę szkołę i nici z ważenia :P
Cukierek zapomniany
Dziś z samego rana <tam-ta-ra-ram-tam-tam!> śniadanko kiwi + 2 łyżki muesli + 2 łyżki otrębów polane jogurtem jogobella light mniam !
Trzymajta się, ja dziś mam wielkie porządki (muehehe, ja i porządek > )
-
Powodzenia w porządkowaniu zatem
(Ja już mam z głowy, samiec nawet pomógł trochę i odkurzył schody, a to - musicie wiedzieć - moja znienawidzona czynność, bo mamy na schodach taką wykładzinę, do której wszystko się przykleja. Więc jest dobrze )
Ja się ważę w fitness klubie, bo moja waga jest do niczego, a nowej jeszcze nie było kiedy kupić Zresztą, nie widzę sensu, bo i tak wchodzę na wagę raz w tygodniu, w niedziele. A w niedziele i tak zawsze jestem tam
Spacery są doskonałą sprawą, jak się ma gdzie spacerować W Polsce łaziłam po lasach, tutaj muszę się zadowolić łażeniem po ulicach. A to jest niebezpieczne, bo jakoś zawsze wciągnie mnie gdzieś na zakupy, ot tak przy okazji
-
Ależ jestem dziś strasznie zmęczona - chyba dlatego,że cały dzień walczyłam sama ze sobą. Mam ochotę rzucić się na jedzenie i wchłonąć wszystkie najbardziej kaloryczne rzeczy :P nie ważne,jak smakują, mają dać rozkoszne uczucie obżarcia się po pachy :/
To się chyba nazywa bunt organizmu :P no nic, na razie pozostanie mi mieć satysfakcję ze zwycięstwa silnej woli :P
Sprzątanka nie było, współlokatorka nawaliła - będę jutro się męczyć. Dziś 5,5 h spacerku no i troszkę pobiegałam z worami do śmietnika :P
Niestety, przez to wszystko jestem do tyłu ze szkołą - nie usiadłam od wczoraj do matury :/ bleh...jutro pewnie się z domu nie ruszę, jak mi się zwali i nauka i sprzątanie :P
Zjadłam:
-jogurt z płatkami i kiwi - 250 kcal
-bułkę z ziarnami 150 kcal
-jogurt pitny 175 kcal
-chrup ser 100 kcal (wiem,że średnio zdrowe...)
-twarożek light 120 kcal
-budyń kremowy 165 kcal
-jogurt light 90 kcal
-zupka pomidorowa 70 kcal
RAZEM 1120 + podgryzanie na degustacjach jakieś 30 kcal :P
Ależ mi burczy w brzuchu :/ paskudnie się czuję :/ widzę,że dzisiejsze menu nie było zbyt dobre - brakuje czegoś ilościowo dużego -warzywek. Jestem tak zmęczona,że kładę się zaraz....echh,mam nadzieję,że rano wstanę w pełni sił :P
-
I jak niedzielny poranek, Baszek? Wyspana, w pelni sił, gotowa do dalszej walki? (Mnie właśnie zadzwonił budzik, od godziny jestem na nogach, ale zapomniałam go wyłączyć )
O, to matura u ciebie w tym roku? I jak idą przygotowania? Z czego zdajesz?
-
Ojjj, dzisiaj po tyciąckroć lepiej choć z coraz większym trudem opieram się batonikom w sklepie :P i ratowałam się Pepsi Max - mam wrażenie,że tego właśnie potrzebował mój organizm :P CUKRU którego oczywiście nie dostał-ale smak był, i chyba dał się nabrać ;D
Dziś w związku z wczorajszym głodem przerzucam się na dużą ilość jedzenia :P
Było:
-bułka ze snackiem serowym i beneFITem - 340 kcal
-pepsi Max - powiedzmy,że zero :P 2 kcal nie będę wliczać :P
Jest:
-zupka warzywna z parówkami fitness (łącznie 1 kg żarcia + woda ). Podjadam ją sobie cały dzień, jest pyszna i sycąca tylko te parówki jakieś podejrzane. Kupiłam je, choć są paskudnie drogie, dlatego,że mają mało kcal (100 w 100g). Ale chyba był to ostatni raz - dziwnie smakują, poza tym uświadomiły mi,że parówki to niemal sam tłuszcz (pływają w wodzie :P ). No nic, czasem trochę tłuszczu trzeba, a ja tak lubię tą zupkę z parówkami (kurczaczek mi nie pasi ).
Aha, ten 1 kg ma ledwo 320 kcal
Przede mną:
-serek homogenizowany 180 kcal
-2 jabłuszka 150 kcal
No i będzie tysiaczek Może dobiję czymś do 1200, zobaczę
Maggie taaak, teraz maturka :P Piszę historię (no i polski, angielski i wos - ale koncentruję się na historii :P ). A przygotowania cóż ... prawdę mówiąc za dobrze napisałam próbną i teraz mam kłopoty z motywacją Ale dziś (współlokatorka znowu nawaliła i nie wiem, kiedy przyjdzie na sprzątanie ) siedzę cały dzień nad książkami i może skończę średniowiecze a inne przedmioty, to to co w szkole robię i może bezpośrednio przed maturą siądę :P choć niebardzo jest do czego
Trzymajta się
-
Mam chyba jakiś dietowy kryzys. Dziś mało nie wymiękłam w sklepie i nie wzięłam WSZYSTKIEGO. Mój organizm się chyba buntuje-nic, tylko bym się obżerała. Myślałam,że to ochota na coś konkretnego-sprawiłabym sobie wtedy drobną przyjemność, ale nie - chodziłam, patrzyłam po półkach, co by tu wziąć, w końcu stwierdziłam, że jeśli nie WSZYSTKO, to nic i wyszłam
Ale zaczynam się męczyć trochę na diecie-coprawda dziś długi spacer nad morzem pomógł, ale... chyba sobie wezmę długą kąpiel i nakładę do głowy optymizmu, pozytywnego nastawienia do diety itd bo za żadne skarby nie chcę się,żeby dieta była drogą krzyżową :P
Trzymajcie się
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki