Strona 10 z 170 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 60 110 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 1700

Wątek: Bieg Syci przez płotki. Meta daleko,ale dam radę!

  1. #91
    Guest

    Domyślnie

    Nie ma to jak zauważyć spadek wagi. Fajnie uczucie prawda? I jakie motywujące. Gratuluję i cieszę się razem z Tobą, tym bardziej, że jak piszesz to Twój pierwszy sukces

    Też miałam zamiar biegać. Ale ta perspektywa wydaje mi się być daleko, bo dzisiaj pada śnieg Ale jak tylko wiosna wróci lecę do lasu.

    Miłego dnia. Udanego dietkowo i nie tylko

  2. #92
    nadziejka_82 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-05-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    171

    Domyślnie

    noo moje gratulacje!

    nie tylko za spadek wagi, ale tez za skuteczne opieranie sie pokusom, i za masaz szorstka szczotka.

    za brak cwiczen nie ma co karac, bo i nie ma sie co zmuszac do cwiczenia jak sie jest zbyt zmeczonym i nie ma sie ochoty. szczegolnie ze wiele nei zjadalas w ciagu dnia i po prostu moglas nie miec sily.


    buzialki!

    i moze nastpne waznie by tak w poniedzialek?

  3. #93
    Awatar Meeeg85
    Meeeg85 jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    23-08-2004
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    12,657

    Domyślnie

    Super Syciu, ciesze się razem z Tobą z tego kilograma, oby tak dalej

  4. #94
    Awatar doroocia
    doroocia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-11-2006
    Mieszka w
    Ziela Góra
    Posty
    0

    Domyślnie

    Sysiaku kochany mam na imię Dorota a nie Basia

    No i oczywiście gratuluję spadku wagi

  5. #95
    sycia jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-03-2007
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    135

    Domyślnie

    ...jeszcze raz, przepraszam Dorota!!!

    Łomatko,jak mi dziś było ciężko
    Rano euforia z pierwszego sukcesu,a potem kryzys za kryzysem. Na szkoleniu przysiadł się koło mnie jakiś chłopak, który z sympatii zaczął częstować mnie cukierkami "michaszkami" które UWIELBIAM [jest w ogóle ktoś kto nie lubi michaszków??]. Nadawał mi ich i pytał "dlaczego nie jem". Nie "chwaliłam się" oczwyiście,że jestem na diecie i skutecznie udawało mi się je chować do torebki ściemniając,że oczywiscie zjadłam je ze smakiem.
    Potem kanapki i oczywiście SŁODKOŚCI. Dziś było po prostu przegięcie
    WSZYSCY ,DOSŁOWNIE WSZYSCY wcinali na moich oczach ciasta,wafelki itp [dzis był ostatni dzień szkoleń,wiec było wszytskiego najwięcej i najsmaczniej]. Staliśmy chyba w 10 osób i wszyscy na mnie -dlaczego nic nie ruszam.
    Nawet jedna koleżanka rzuciłą hasło "jestem na diecie, ale raz na jakiś czas mozna sie skusić,szczególnie,że pyszne i za darmo,Anka no bierz" .
    A ja coraz mniej przekonywująco,ale TWARDO , że nie mam ochoty [a oczywiscie miałam],że nie przepadam [...]
    I tak co chwilę, bo co spotykałam znajomych [jak na złość było ich dużo] to wszyscy robili oczy,że chyba nie jestem prawdziwą studentką, że jest za darmo,a ja nie korzystam.
    Ogólnie wyszłam na dziwoląga, ale mam to GDZIEŚ.
    Nie zjadłam nic słodkiego i jestem z siebie DUMNA.

    Niestety potem cały dzień COŚ za mną chodziło. Nic konkretnego,tylko własnie cokolwiek. Byle by gryźć, jeść, smakować.

    Na obiad zjadłam kawałek kurczaka [nie smażonego]i surówkę. Ok 18 trochę zupy pomidorowej z ryżem . Ale nadal coś wisiało w powietrzu. Miałam cholerną ochotę na coś słodkiego Zjadłam więc belriso waniliowe i 3 małe pomarańcza. Mam jeszcze ananasa w razie gdyby znów mi sie chciało jeść.

    Straszny dzień po prostu! Wiem,że jak zjem teraz chleba,albo coś słodkiego,to szlag trafi moje odchudzanie, nie mogę więc teraz dać ciała.
    Pilnuję się na każdym kroku, na szczęscie już wieczór.

    A jutro wierzę,że będzie już lepiej

    Przypięłam się do planu ataku na brzuch, ale niestety do poniedziałku nie będe miała gdzie ćwiczyć. Przyjeżdża mój szwagier,a że dziele pokój z siostrą, to on tu cały czas będzie. A ja się do ćwiczeń przy publiczności zwyczajnie nie zmuszę.
    Krępuje mnie gdy ćwiczę w domu,a ktos patrzy, wyjątkiem jest tylko moja siostra, przy niej to mogę się spocić z 10 razy
    No i w zwiazku z tym,że on przyjeżdża, mój chłopak już planuje "małą popijawę" ,wyjście na pizze , jakiś deser itd. Albo standardowo -film, piwo i chipsy...
    Poza tym chłopak jutro przywiezie kolejne ciasto od swojej Mamy,a szwagier kolejną porcje pyszności od swojej.
    I weź tu się człowieku odchudzaj...:/

    Póki co daje radę, mam nadzieję,że wytrwam tak jak najdłużej.
    Wiem,wiem, nikt nie mówił,że bedzie łatwo ,więc juz nie marudzę...

  6. #96
    Awatar Meeeg85
    Meeeg85 jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    23-08-2004
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    12,657

    Domyślnie

    Cos słodkiego chyba dziś wisi w powietzru, bo gdzie nie wejdę, to każdy napisał, że coś zjadł, nie wyłączając mnie

  7. #97
    Guest

    Domyślnie

    Sycia naprawdę miałaś ciężki dzień. Ale jestem z Ciebie dumna, że nie dałaś się tym kanapkom, drożdżówkom, cukierkom. Michaszki...o tak, uwielbiam je
    Naprawdę dobrze Ci idzie. Widzisz tyle pokus, przeszkód po drodze a Ty jesteś twarda i się nie dajesz namowom koleżanek i kolegów. Tak trzymaj

    Rodzinka szaleje. O ja też tego nie lubię, że jak tylko zacznę się odchudzać to ktoś zaprasza na pizze, piwo, na imprezę. A wiadomo, że jak pójdę do pizzeri to nie będę siedziała, piła wodę i patrzyła jak ktoś wcina. Cieżkie nasze życie, ale warto. Mówię Ci Syciu warto Pomyśl jakie będziemy laski za kilka tygodni. Jak nam te koleżanki, które teraz pałaszują drożdżówki będą zazdrościły. Fajna perspektywa co?

    Co do ćwiczeń to ja też wolę wykonywać różne kombinacje w samotności. I nie lubię jak ktokolwiek mnie obserwuje. Choć zdarza się, że przed TV robię sobie brzuszki a rodzinka patrzy. Ale mimo wszystko wolę w samotności.

    Meeg a ja o dziwo nie mam ochoty na NIC Nic mnie dzisiaj nie ruszy. Święto lasu normalnie

  8. #98
    Awatar doroocia
    doroocia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-11-2006
    Mieszka w
    Ziela Góra
    Posty
    0

    Domyślnie

    Na Michałki to ja mam rade:P
    Opowiem Ci historie
    Setki setki galaktycznych lat temu
    Kiedy byłam jeszcze młoda
    kupiłam sobie cudne, smakowite Michałki
    A żeby mieć pewność że będą świeże- bo takie najsamaczniejsze
    kupiłam je w jednym z nalepszych sklepów ze słodyczami w swoim mieście
    Wyszłam..
    Wyciągam jednego...
    Rozpakowuję...
    Rozłamuję na pół- to już takie zboczenie
    A tam w środku
    zamiast pysznego zapachu
    Jakaś BIAŁA ŚMIERDZĄCA KLUCHA
    Już nie istotne, że dostałam 2 kg za darmo
    Od tamtego czasu nigdy więcej ich nie tknełam
    Ta klucha wyglądała jak wybielone odchody i naprawde zniechęciła mnie to smakowania tego "przysmaku"

  9. #99
    Awatar doroocia
    doroocia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-11-2006
    Mieszka w
    Ziela Góra
    Posty
    0

    Domyślnie

    słonecznego piątku

  10. #100
    Guest

    Domyślnie

    Dorocia nie każdy ma to "szczęście", że trafił na takie zbuki Ja lubię te cukierki, ale bez przesady. Potrafię się obejść.
    To teraz ja opowiem jak historię jak pozbyłam się ochoty na krówki, które również uwielbiałam. Jak wiece krówki są bardzo słodkie. Kilka lat temu razem z przyjaciółką i przyjacielem postanowiliśmy się najeść krówek aż nam się zrobi niedobrze. Kupiliśmy 2 kg tych smakołyków, poszliśmy na łączkcę i ścigaliśmy się kto pierwszy odpadnie. Że był okropny upał a my mieliśmy niewiele wody to chyba domyślacie się jaki był skutek. Matko już nigdy nie wezmę do ust tego cukierka. A tym bardziej latem. Tak xle po słodyczach to się niegdy nie czułam. Mdliło mnie przez kilka dni. Ale sama chciałam nie.

    Miłego dnia

Strona 10 z 170 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 60 110 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •