Wątek: Bieg Syci przez płotki. Meta daleko,ale dam radę!

Hej Syciu
widzę że też niedawno zaczęłaś swoje odchudzanie..czytając Twój pamiętniczek stwierdziłam że dużo wiesz o odchudzaniu... czy mogłabyś wypisać kilka rad dla mnie...niewiem co mam dalej robić...hmm a jeszcze jedno pytanko...czy uważasz ze 60 min na rowerku wystarczy??A może znasz jakieś skuteczniejsze sposoby na spalanie tłuszczyku??
pozdrawiam

Sycia, a wiesz, jedno mnie zaskoczyło w tym, co napisałaś - że nie powinno się jeść chleba rano. Ja jak pytałam Kasię Cz. kiedy najlepiej jeść chleb, to powiedziała, że właśnie rano więc już teraz mam mętlik!

Meeg85-to mniej wiecej w połowie drogi wypadnie nam Poznań No, czytałam u Ciebie jak super idzie Ci bieganie ja też nie narzekam,a planuje jeszcze wydłużyć czas.
ps.Dopytam siostrę i napiszę jak to powinno być z tym śniadaniem

Saro, bardzo dobry pomysł, moze wypróbuję, bo waga stoi,a ja jestem niecierpliwa...No basen to chyba jedyne rozwiązanie jeśli o mnie i o chłopaka chodzi. jest tylko jedne MAŁY problem.
Nie umiem pływać ... a od lat mieszkam prawie nad samym morzem... Ale obiecał ,ze mnie nauczy

Asti1990 no to sie chwali Ślicznie!! Fajnie,że dołaczasz do klubu biegaczek, razem mozemy się wspierać i wymieniać doświadczeniami,no i motywacja jaka!!!

Grubasku87 na dniach postaram sie ułożyć coś bardziej konkretnego,więc wtedy bedziesz mogła sobie poczytać moje sposoby,a tymczasem zachęcam do ogólnej lektury forum-tu naprawdę są modre osóbki WIele mozna sie od nich nauczyć!!!!

Dziekuje za odwiedzinki
Ojj jak bym chciala wazyc tyle co Ty teraz....Ile masz wzrostu ?
Zycze powodzonka...
I obiecuje,ze poswieca wiecej czasu na przeczytanie Twojej historii najwcześniej w środę bo teraz...dzisiaj się uczę (teraz co mam przerwę i odwiedzam ) A jutro all day na uczelni ,a póżniej aerobik...
Trzymaj się ciepło

jeju,kryzys mam
Czuję głód, a nie chcę jeść,bo jest za późno,niestety nie mam też nic ,oprócz wody i owocowych herbatek,czym mogłabym się w tej sytuacji poratować:/
Na dodatek uczę się w kuchni [bo tam mam fajny stół,a rozwiązuje zad. i potrzebuję duzo miejsca na ksiażki] a wiadomo,że to strefa zagrozenia:/
Poczytałam trochę wątków, troche się zmotywowałam,ale boję się wrócić do kuchni:/
Poza tym,jak mi jakieś zadanie nie wychodzi to się wkurzam i najchętniej zajadłabym smutek, wiem jednak,że nie tędy droga...
I ciągle sobie powtarzam DAM RADĘ,DAM RADĘ, DAM RADĘ....
Ale czy naprawdę wytrzymam?!?

Czuję,że mnie ssie, a przecież zjadłam dziś 5 posiłków i po kolacji naparwdę byłam najedzona. Oj,koleja próba charakteru....
Dam radę, dam radę, dam radę....

Sycia, to chyba epidemia, ja tez dziś nie mogę, jesc mi sie chce i obsesyjnie nie moge o niczym innym myslec cosik na pocieszzenie

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

śliczny ten miś Ale od razu poszło skojarzenie:
miś-> miś Puchatek-> małe conieco........
oj,nieciekawie,...

Dobra, ja tam się nie poddam. Będę sobie w kółko powtarzać to co mam w sygnaturce :
"Jeśli myślisz,że już nie dasz rady,daj z siebie wiecej niż na początku"
No i trochę oszukańczo "jeszcze tylko dzisiaj, jutro najem się ile tylko będe chciała,ale dzis jeszcze wytrzymam"..
A jutro oczywiscie tak samo-jeszcze tylko dzisiaj...

Nie no Sycia, nie myślimy o jedzeniu, nie chcemy być misiami, chemy wyglądac tak:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

więc się ładnie trzymamy i nie jemy, damy rade, zobaczysz!

U mnie nadal lezy jajo i co otiweram półkę to kusi, ale nie damy się!

syciu, dasz radę!! musisz już tak dobrze Ci idzie...

musisz się tego dzisiaj uczyc?nie możesz poprostu iśćspać?

pozdrawiam ciepło

Hej Syciu
I jak wczorajszy wieczór? Udał się, nie dałaś się? Wierzę w Ciebie i mam nadzieję, że wytrzymałaś.

Przesyłam trochę pozytywnej energii na dzisiejszy dzionek. Żeby był słoneczny i dietetyczny