nO MEEGUS MA NADZIEJE ZE NA JEDNYM KWAłAKU TORTU SIE SKONCZY...BO JAK JEDEN ZJESZ TO NIC SIE NIE STANIE...ZYCZE MILEGO DZIONKA BUZKA
nO MEEGUS MA NADZIEJE ZE NA JEDNYM KWAłAKU TORTU SIE SKONCZY...BO JAK JEDEN ZJESZ TO NIC SIE NIE STANIE...ZYCZE MILEGO DZIONKA BUZKA
No ba, wszystkiego nie wolno sobie odmawiać Jedz powolutku, rozkoszuj się smakiem... jutro pobiegasz i wszystko będzie pod kontrolą
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Oj jaka fajniusia jest ta twoja kicia :P :P Bardzo podobna
do mojej Guni
O kurcze tort Jedz go powoli i pij duzo wody Zrezygnuj
ze słodkich napojow
Baw sie dobrze i wypij za szybkie schudniecie
Oj jaka fajniusia jest ta twoja kicia :P :P Bardzo podobna
do mojej Guni
O kurcze tort Jedz go powoli i pij duzo wody Zrezygnuj
ze słodkich napojow
Baw sie dobrze i wypij za szybkie schudniecie
Meeg takie zimno a Ty chciałaś biegać?
Zdmuchnął by Cię wiatr
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Wiecie co, śmieszny dzień...
Najpierw wyleciałam na ostatni możliwy tramwaj (w sensie, żeby sie nie spóźnić), dobiegłam do drzwi kamienicy, któe zawsze są uchylone, bo nie ma w nich klamki i okazało sie, ze drzwi są zamkniete, a ja nie byłam w stanie ich otworzyć, były za ciężkie. Wyszlam więc tylnymi drzwiami, obiegłam kamienicę dookoła i wtedy zwiał mi tramwaj następny przyjechał spóźniony, potem nie mogłam znaleźć sali (sala 121 znajduje sie za salą 106, jak mogłam mieć problemy???), a potem sie okazało, ze są godziny dziekańskie do 12
Poszłam więc do bibiotei, pod drodze spotkałam Marka w Rynku, w bibliotece się przeraziłam - stałam godzine w kolejce, potem wyszłam ze straaaaaasznie ciężkimi książkami (najwazniejszych nie było i pani kazala mi sie znów ustawic w kolejce, bo nie zdązyli ich jeszcze przynieść, pewnie, bo kolejki to moja rozrywka), znowu spotkałam Marka i wpakowałam mu te ksiażki do auta, wróciłam na nudne zajęcia, poszłam na kolejne i okazało się, ze pna pomylił godziny i idziemy do domu
Na dobre wyszło, bo poszlam zaszczepić totka i umówiłam sie na poniedziałek na jego kastrację. Bałam sie, ze bedzie to bardzo drogie, ale okazauje się, ze kosztuje 70 - 80 zł, tylko gorzej potem z jedzonkiem dla kastratow
AAAAAa!! Własnie sie dowiedziałam, ze sie przeprowadzam 17 marca!! niby wiedziałam, ze mam sie przeprowadzic, ale kurczę, mieszkałam tu prawie 4 lata, a teraz taka zmiana
Nie wiem, czy bede jutro biegac, bedzie tylko 1 stopien, nie wiem, czy ryzykowac, bo zaziębiam sie niestety łatwo
grubasku, Marek ma mnie pilnowac i już kilka razy przypilnował, więc będzie tylko jeden
rejazz, co do jedzenia, to tak zrobię, a co do biegania....chyba pojde na aerobik zamiast wykładu
Mika, zdecydowanie woda bądź niesłodzona herbata!!
agapinko, no właśnie chyba jest za zimno i jak juz to komuś pisałam, chyba zamiast na wykład pójdę na aerobik
Megi, tort urodzinowy zostaje wybaczony, nawet jakbys zjadla 2 kawalki.
Poza tym tez bylam na urodzinach i choc nie bylo torta- grzeczna tez nie bylam [alkohol]
a dzien genialny tyle przypadkow smieszna historia
Ty sie nie martw przeprowadzka, tylko napisz nam,kiedy mamy sie wstawic na parapetowke No i naturalnie wstawisz zdjatka nowego mieszkanka?????:>
Meeg no ładny miałaś dziś dzień
ja polecam aerobik sama na niego nieraz chodzę jak tylko mam z kim
A co to za Marek?
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Madziu, ja 3 lata temu zapłaciłam 120 zł za kastrację Wąsika, co za zdzierstwo w tym moim mieście
Nie martw się tak o tę karmę! Kot wykastrowany nie musi do końca życia jeść takiej specjalistycznej karmy!
Rozmawiałam o tym swego czasu z wetem i stwierdził, że wystarczy podawać normalną, zdrową karmę i nie przekarmiać kota a taką dla kastratów owszem, można ale raz na jakiś czas
Poza tym nie wszystkie koty po kastracji tyją, w dużej mierze do otyłości kota przyczynia się niestety jego właściciel
Jak będzie dbała o Totka, to wszystko będzie dobrze :P :P :P
Zakładki