-
Cmok dziewcząka, aniffka jest, nie zgubiła się, zerka czasem na to, co piszecie na wątku Niestety, mam teraz mnóstwo zajęć, bo pracuję, robię staż i przygotowuję się do magisterki - a wszystko to jednocześnie. I nie mam czasu nawet w Nie-Powiem-Co się podrapać Ale mam z ukochanym jedno wazne postanowienie - od października zapisujemy się na basen! Na 100%! Acha, mój miły ma już sukcesy na swoim koncie - schudł 2 kg przez niewiele ponad tydzień niezbyt rygorystycznej diety i ćwiczeń Nie będę obiecywać, że jutro napiszę więcej - ale postaram się cosik napisać Trzymam za Was, kochane moje, kciuki i życzę powodzenia!
-
Hej Aniffko!
Przekaż gratulacje za 2 kg mniej. A ty jak stoisz? Ja już w końcu ważę 50 kg. No i musze się pochwalić - zmieniłam tryb odżywiania - większość kalorii zjadam w pracy. Po powrocie do domu zjadam tylko zupkę i jakiegoś owoca, bo od 15 (obiad w pracy) do śniadania dnia następnego o 6.30 bym nie wytrzymała bez jedzonka. No i planuję co zjem wieczorem dzień wcześniej. Możesz byc ze mnie dumna, bo to za Twoją namową zmieniłam.
Wczorajszy dzień zakończyłam bilansem -800 i godzinką callaneticsu na dobranoc.
Buziaki, miłego i spokojnego dnia!
-
Hej Dziewczątka !!!
Robiłam sobie dzisiaj pomiarki swojego kochanego ciałka i jest mnie o 33 cm mniej
Szczegóły na moim wąteczku - Powtórka z rozrywki
Cmokuś,
Mała.Żabcia
-
Ja dietkuje dalej, z ćwiczeniami już gorzej. Postanowiłam raz w tygodniu chodzić na basen, ale to tylko albo w piątek, albo w sobotę, i tu dylemat.
W domu jestem o 15. Żeby być na 16 na basenie, musze wyjść o conajmniej 15.20- czy w tyle zdążyłabym zjeść obiad i spakować się??- wątpie. O 17.30 bym była w domu- kolacja.
Albo: na 18, o 19.30 bym wróciła, ale głodna- nie wiem czy bym nie "darowała sobie", zawsze moge wziąść sok pomidorowy, myślicie, że bym dała radę??
Lub: sobota: na 11, o 12.30 w domciu i drugie śniadanko...
Co wybrać??
-
Nan - myślę, że w sobotę będzie Ci lepiej pobasenikować sobie Nie będziesz taka zaganiana i z jedzonkiem też będzie regularnie, same plusy z soboty Ale sama zdecyduj - jak Tobie będzie wygodniej
-
Żabciu- też bym wolała w sobote, bez stresu i tym podobne .
-
basen fajna rzecz szkoda ze nie umiem plywac
-
Cmok dziewczątka! Powróciła córka marnotrawna...
Celebrianko, przekazałam gratulacje Ja z kolei gratuluję Ci osiągnięcia wymarzonej wagi! Co do mojej - niestety, nadal jest w okoliach 52-52,5kg. Ale mam świadomość, że to niestety moja wina - ostatnio kompletnie nie mam czasu, nie jadam regularnie, nie ćwiczę i kalorie przestałam liczyć Ale wielkie nadzieje wiążę z tym basenem, bo liczę na to, że tak nam to pływanie przypadnie do gustu, że będziemy regularnie chodzić 3x w tygodniu. Wreszcie pozbyłabym się mojego lęku przed wodą - bo kartę pływacką zrobiłam z 10 lat temu, ale wody i tak się boję Nio i wtedy bez problemu udałoby mi zrzucić te ostatnie 3 kg i dojść do 49kg. A potem - już po zakończeniu diety - bez problemu mogłabym utrzymywać wagę dzięki regularnemu pływaniu. Bardzo się zapaliłam do tego pomysłu i wiem, że nam się uda!
Acha, od dzisiaj wracam do liczenia kalorii. Bo aż się boję, ile kalorii mogłam ostatnio wszamać tak bez liczenia
Nan, ja na basen będę chodzić 3 x tygodniowo, zaraz po pracy albo uczelni - czyli około 18.00. Prawdopodobnie w poniedziałek, środę i piątek, chociaż może lepiej w niedzielę, wtorek i czwartek, bo chyba mało prawdopodbne, że każdy piątkowy wieczór będziemy spędzać na basenie. A co do Twoich wątpliwości - ja chyba wybrałabym na Twoim miejscu sobotę, o ile nie masz innych zajęć, które mogłyby Cię od wyjścia na basen odciągnąć.
Żabciu, już Ci gratulowałam na Twoim wąteczku, ale jeszcze raz to zrobię: wielkie kongratulejszynz z okazji zrzucenia tyle centrymetrów! Jesteś boska!
Nio to ja wracam do pracy i od dziś znowu liczę kalorie!
Buziaczki dziewczątka kochane! Czekam na wieści!
-
Hej Aniffko!
Basen to świetna rzecz. Ja też zaczęłam chodzić, co prawda nie tak często, jak ty planujesz,bo raz w tygodniu, ale za to pływam non stop 45 min żabką krytą. Świetnie spala kalorie, reguluje oddech i pozbywa spalin i innych cywilizacyjnych świństw z płuc. Dodatkowo jeżdżę na ten basen 30 km do Jelcza (jedyny normalny basen w okolicy - włącznie z Wrocławiem) samochodem - sama! :P - mam więc dodatkowe spalanie z powodu stresu!
Nie boję się pływac na basenie, mam większy lęk przed jeziorem - brr, nie widać dna i różne tam rzeczy moga się dziać. Kiedyś pływałam na gliniance (normalnie nienormalna byłam), a pośrodku tej glinianki były różne maszyny wydobywcze zatopione częściowo, a ja głupia skakałam z nich do wody... Miałam wtedy 16 lat! Jak o tym teraz myślę, to mnie dreszcze przechodzą.
moje 50 kg bardzo mnie cieszy, ale niestety ten brzuch dalej wystaje! Chyba wyciągnę stare Shape'y i zrobię sobie maraton katowania brzucha!
Pozdrowienia dla wszystkich, buziaki!
-
Aha, zapomniałam!
Aniffko - ważę teraz 50 a mój luby 100 kg. To jak powinnam teraz mówić o nim - moja druga połówka i 50% gratis? A on o mnie - moja jedna trzecia?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki