-
Hej ślicznotki!
Ja wczoraj z ruchu miałam tradycyjnie bieg do i z pracy ( w sumie 1h) a poza tym pracowałam do późna w domu, ale i tak miałam jeszcze siły, żeby poćwiczyć taki zestaw na nogi wyszukany w Shape.
Zjedzone - 1361
Spalone -2203
Bilans -842
Poza tym kupiłam drogie jeansy nieco przyciasne i mam dodatkową motywację. Wczoraj ze stoickim spokojem patrzyłam jak mężuś wchłaniał jednego po drugim 4 Grześki. A ja nic... W dodatku zjadł mi przygotowaną na dziś sałatkę do pracy... Za to kupiłam na obiad jakąś surówkę z selera... mam nadzieję, że dobra będzie, bo kto wie, może bedę częściej kupować...?
Buziaki na nowy piękny dzień!
-
Czesc !!!
Jak miło u Was znowu zawitac ostatnio sie zaniedbałam i to bardzo , ale teraz znow staram sie powrocic do diety, takze trzymajcie za mnie kciuki bo ja za Was cały czas trzymam
Pozdrawiam
-
Aniffko kochana !!!!
Fajnie,ze wrocilas do nas Ja wlasnie wracam po 3 dniach niedietkowania i jest mi bardzo bardzo trudno !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
dajcie mi troche Waszego zapalu, co?
od czasu mojej pierwszej załamki jakos stracilam zapal....tzn nie nie! nie poddaje sie!! ale jakos tak...mniej mam ochoty na cwiczenia, mniej ciesze sie mniejszym rozmiarem swetra , ze weszlam w niego...misiu ostatnio stwierdzil, ze to dopiero ebdzie neispodzianka jak wroci z delegacji (3 tygodnie , w poneidzialek wyjezdza), bo po takim czasie niewidzenia to zauwazy roznice, bo jak sie codziennie widzimy to mniej rzuca mu sie w oczy kazdy zrzucony kilogram ... no wiec trzymam sie tego, ze chce Mu zrobic niepsodzianke i faktycznie jak wroci wygladac lepiej...
dajecie mi kopa, co? taki zastrzyk tej radosci odchudzania...
-
Monia, nio to dawaj, wystawiaj pooopkę i już dajemy zastrzyk! Nio bo słuchaj - kochasz Misia, tak? Misiu jest misiowy, fajowy i kochany i w ogóle, tak? I chcesz, żeby Misiowi było jak najlepiej? I Misiu zażyczył sobie niespodziankę po powrocie, tak? Nio to Monia, nie masz wyjścia. Teraz to już i Miś jest w to zaangażowany - i dla Misia musisz się odchudzać! Bo z Misiami już tak jest, że trzeba im dogadzać. Więc jak Misiu coś chce, to musi to dostać. Bo o Misie trzeba dbać. Misiom trzeba dogadzać. Trzeba spełniać zachcianki Misiów. Nawet jak Misie są małe i rozkapryszone, to trzeba je głaskać i poklepywać, i przytulać. Bo Misie są takie fajne właśnie dlatego, że są takie misiowe. Czym byłby świat bez Misiów?
A tak na poważnie - Moniczko, bierz się do roboty! Co to za ociąganie się, marudzenie? Nie ma taryfy ulgowej! Wyhodowałyśmy sobie swoje zbędne kilogramki, to teraz musimy się naharować, żeby je zrzucić! Do dzieła! Do boju! Raz, dwa, raz, dwa, zaczynamy! Do meldunku!
Zaczynamy już dzisiaj - wieczorem obowiązkowo ćwiczymy. A o 22.00 wchodzimy tutaj na kawkę i raportujemy, ile wyćiwczyłyśmy dzisiaj. Wchodzisz w to Monia?
Żabciu, wspaniale, że wróciłaś! Trzymam kciuki za Ciebie - wiemy przeciez obie, że Ci się uda! Nawet nie próbuj zaprzeczać!
Kompleksiaro, nio ja już wczoraj wprosiłam się na Wasz wątek. Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie i za Wenus - musi Wam się udać!
Celebrianko, pomysl sobie, ile świństw było w tych Grześkach! Ile kalorii! Ile tłuszczu! Ile tej paskudnej czekolady! Fuj fuj fuj! A co do surówek - polecam sałatki Grześkowiak, sprzedają je w większych sklepach na takich specjalnych malutkich firmowych stoiskach. Jeśli są świeże, to ich smak jest naprawdę nie do pobicia - szczególnie polecam koperkową
-
Ja zauważyłam, że po skakaniu tworzą mi się mięśnie na udach, ale to dobrze, bo się ładnie rzeźbią...mm...może ten okropny tłuszcz w końcu zejdzie??
Ps. przechodze na dietę niełączenia
-
ratunku!!!!!!!!
juz sie Nan wyplakalam na watku -znow wielka kolacja...3 kanapki bialego chelba z powidlem, ciasteczko, orzeszki (nieduzo ale jednak) -a mialo byc tylko 150kcal! wrrr to chyba przez okres. prawie 3 miechy wytrzymalam bez wpady a ostatnio tak cienko z kolacjami! musze wytrwac, musze!! wypilam dwie czerwone bagienne herbaty za kare i to sie juz wiecej nie moze powtorzyc! dzieki Aniffko za wsparcie, zebym tu weszla przed kolacja!!och, czemu tego nie zrobilam?!no ale trudno, mam za swoje
ostatnio ciagle stresy i ten okres...ale juz koniec, nie ma sie co tlumaczyc!!
co do cwiczen to dzis odpada -cala kuchnia czeka az zapakuje ja do sloikow -tzn powidla, ogorki i inne takie! calyd zien sie szwedalam nad tym, calkiem sporo spalilam, potem ejszcze spacer z misiem...i byloby tak ladnie gdyby nie ta mierna koncowka...ale widac tak juz musialo byc, organizm sobie zyczyl slodkiego..w koncu odmawialam sobie tyle czasu to moze mu braklo? no nie wiem. na szczescie nie tak zle, moze z 1200 wyszlo, to nie tragedia.
a jutro pelen zakres cwiczen z kaseta, pelna godzina!!! nie ma przebacz!! mam byc laska zeby moj misiu sie zachwycal wcieciem w talii!!!
i blagam, sparwdzajcie mnie, co?blagam...
i Aniffko dolaczam sie, oczywiscie! tyle ze z ciwczonkami to juz od jutra, bo teraz faktycznie mykam te przetwory robic -to tez jakby cwiczenia, bieganie po kuchni i noszenie sloikow itp!!
a jutro kazdy posilek spisze tu i bede sie raportowac -szczegolnie kolacje!!!!
-
Hej kochane! Moniu mam to samo. Ale jak zwykle Aniffka mnie zainspirowała. Od poniedziałku żadnych słodyczy. Wiem, wiem... "czemu od poniedziałku a nie od dziś?"
Bo dziś mam z dawna umówione spotkanie z psiółą na lody i kawę, na takie babskie pogaduchy i wogóle sama radość (oj jak mi brak babskiego towarzystwa!), no i nie zamierzam tej radości ograniczać. Po drugie w weekend zapewne ulegnę i tylko sumienie bedzie mnie gryźć, a po trzecie w tygodniu reżimu służbowego jest mi o wiele łatwiej się pilnować.
Od poniedziałku będę wcinać "surówki z lodówki", bo pyszne, świeże, tanie i różnorodne. Jogurty, serki, otręby, muesli, sucharki, ciemny chlebek, warzywa, zupki i na ostatni posiłek owoce.
Ruch - rower w weekend, basen 1 w tygodniu, callanetics, różne zestawy ćwiczeń z Shape'a, skakanka i hula hop (jak kupię). Do tego codzienny szybki marsz do pracy 30 min w każdą stronę.
wszystko po to, zeby się lepiej czuć! Kupię sobie jeszcze SuperLinię, żeby się domotywować i będzie cacy!
Buziaczki gorące dla was kochane. Pilnujmy się! Dbajmy o siebie!
Dziękuję, że jesteście!
-
Cmok dziewczątka najdroższe Ja mam dzisiaj wreszcie dzień wolny, więc snuję się po mieszkanku, słucham ulubionego radia i leniu****ę Dzień byłby naprawdę piękny, gdyby nie ten poranny dentysta brrrr
Dietkowo - u mnie wszystko zgodnie z planem. Co prawda zjadłam dziś na obiadek dwa naleśniki z białym serem (szacuję je gdzieś na 500 kcal ), ale przed chwilą zjadłam ogróreczka krojonego z sosikiem ziołowym, żeby zmieścić się w 1200 kcal. Zły duch podszeptywał mi: "Eeee tam, po co jesz to zielsko? Nie lepiej jakieś mięsko albo coś słodkiego?", ale kopnęłam go pupsko i gdzieś się poturlał pod szafę. Więc złego ducha mam z głowy
A jak tam u Was, kochane?
Monia, nie ma co płakać i się użalać. Trudno, stało się i już. Było, minęło. Teraz trzeba wziąć się do roboty. Raz, dwa, bierzemy się za siebie. Dbamy o odpowiednie jedzenie, ćwiczymy. Do raportu wystąp!
Celebrianko, co do zaczynania od poniedziałku - czasem trzeba wziąć na wstrzymanie i na chwilę oderwać się od diety. Życie ma się kręcić wokół życia, a nie wokół diety Ważne, żeby dbać o siebie i uważać na podszepty złego ducha (mój popiskuje pod szafą ), wtedy wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Buziaki dziewczątka kochane. Czekam na wieści!
-
Hmm...byłam na basenie, ale diabeł się nie zamkną O rany, ja naprawde mam dość diety...pomyślałam, ze dieta powinna być dla mnie a nie ja dla diety, ale w mojej interpretacji: jedz tj. normalnie, a nie powinnam: powinnam powoli zwiększać kaloryczność...a z napadem?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki