-
No i właśnie tak poranek upływa mi pod znakiem czekania na wspaniałego pana hydraulika... Był tu już dwa razy, więc zdążyłam go poznać
podstarzały typ podrywacza :P bleeeeee
skoczę sobie jeszcze chyba do sklepu, bo nie wiem, co by tu zjeść na śniadanko... a potem zacznie się jazda...
-
w takim razie mam nadzieje, ze pan hydraulik odwiedzi cie dzis ostatni raz
-
Aaaa, to sorry, nie byłam zorientowana, że Ty już na wypowiedzeniu.
No to dużo cierpliwości i jak najmniej uciążliwości
.
-
Pan hydraulik odwiedział mnie po raz ostatni, ale co śmieszniejsze - nie kuł łazienki tylko mój pokój
nie, do Pana hydraulika pretensji nie mam - on nie decydował o terminie ani miejscu, ale właścicielka mogła nam powiedzieć, że to w TYM pokoju, ja byłam święcie przekonana, że mają kuć łazienkę... W ogóle dzień się rozpoczął od wielkiej awantury, ale nie wiem czy będę o tym pisać bo od razu mnie szlag bierze...
Neska - tak, ostatni raz, ale dziura w ścianie jest
Selva - na wypowiedzeniu owszem, ale to nie znaczy, że teraz jesteśmy gorsi i że można nas tak traktować... Gdyby nie to, że jestem dobrze wychowana, to chyba bym już tą babkę pobiła własnymi rękami
p.s. przez tą całą awanturę tak się wkurzyłam, że wyszłam z domu bez śniadania i wróciłam dopiero teraz
ale nie pozwoliłam sobie jeść na mieście o nie! niestety ciągle jestem zdenerwowana i z jedzenia narazie nici
-
Ninka - miałam na myśli to, że będąc na wypowiedzeniu trudniej wywalczyć (czytaj 'wyciągnąć z gardła') należną za taki chaos i bajzel rekompensatę. Bo że się należy, to nie ulega kwestii.
-
No właśnie, ja to wiem, ale właścicielka...
Szkoda gadać... Przyprowadziła wielkiego psa w połowie lipca (jej córki) i od tamtej pory ciągle tu siedzi! A nawet nas raz nie zapytała, czy nam nie przeszkadza! To nic, że szczeka po nocy i np. o 6 rano, że skacze, że nic się nie słucha, gryzie (niby się bawi)... Itd. A jak jej to dziś powiedziałam, to mi odpowiedziała, że to jest jej mieszkanie i może robić co chce, a jak mi się nie podobało to mogłam się wynieść... Normalnie myślałam, że wyjdę z siebie... Z grzeczności nic nie mówiłam, ale ten pies to jest tu już minimum 10 raz przy mnie, co najmniej na kilka dni, a ja mieszkam raptem od stycznia... I ciągle takie historie... Albo i gorsze... I jeszcze powiedziała nam, że jesteśmy chamscy i że się z nią nie liczymy... Ale w czym?? Dobrze, że teraz przestała się odzywać to jest cisza...
-
O, to chyba późno dzisiaj było śniadanie...
Przykro mi, że się zdenerwowałaś, ja też dzisiaj mam dzień do kitu
No cóż... nic się nie poradzi
Pozdrawiam! :*
-
oh Ninko, współczuje dnia dzisiejszego
jak widać każdy ma czasem takie dni, że rano wolałby sie nie budzić
ale dzielna byla na miecie
i ja jestem z Ciebie dumna
pozdrawiam i główka do góry
c.
-
Owieczko - śniadanka jeszcze nie było... z tego zdenerwowania ciągle nie mogę nic zjeść
obydwie mamy dziś nie za szczególne dni... 
Caroll - byłam dzielna głównie dlatego, że ze złości nie mogłam nic w siebie wcisnąć, a poza tym nie było za wiele czasu... Poszłam z moim Miśkiem do pracy, bo nie mogłam siedzieć tu jak kuli mi pokój... Ale nie chcę się nawpychać na noc, miałam jeść do 18, zostało mi 50minut, więc chyba po prostu zrobię sobie dzisiaj dzień wodno-oczyszczający i tyle...
-
jejq Ninka niezle CI dopiekła właścicielka ale rozumiem ja tez bym wyszła z Siwebie ...kochana zjedz cosik chcoiaz wiemze w nerwach sie nie chce jesc... a włascicielke mozesz odemnie kopnąć;p
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki