Wątek: Moja droga do szczęścia :)

Głowa do góry kochaniutka

Jak tylko zacznie częściej zaglądać słonko to napewno będziesz miała inne samopoczucie i więcej chęci do życia i pewnie sama się zmobilizujesz by walczyć o lepszą sylwetkę
A z tymi facetami to tak już jest... Zawsze się w******* w najmniej odpowiednim momęcie... Szkoda słów...
Jeśli czujesz, że coś jest nie tak w Twoim związku to postaraj się jakoś to zmienić.
Ważne jest to byście ze sobą rozmawiali o wszystkim - jest wtedy szansa, że uda się Wam uratować związek zanim nie będzie zapóźno...

Trzymaj się ciepło

no tacy wlansie sa faceci....

ale wiesz kochana moze jak Piotrek wyjdzie z wojska..to bedzie inaczje poprawi sie wszystko umocni...bo to trudne takie zwiazki na odleglosc jak teraz jest...tzreba byc dobrej mysli

Jesli kochasz Piotrka to sie go trzymaj i nie zwracaj uwagi na adoratora. Jesli chcesz sie dalej z nim przyjaznic to jasno okresl granice zeby nie bylo pozniej niedomowien.

taaa Faceci!!! ale ten koles jest nie fair przeciez wie ze masz Piotrka ?? ja bym nie miala odwagi tak sie wtracac w czyjs zwiazek.

Hej Secterive, życze Ci przemiłego dietkowania dzisiaj

Moja teściowa mówi, że "facet to Kochanie inna rasa...." ale kochamy tych naszych facetów

Buźka, trzymaj się cieplutko!!!

ehhhhhhhh życie życie ....
wszystko zalezy od ciebie moja droga .... pytanie czego Ty chcesz

Tusiaczek ma rację jak chcesz przyjażni to musisz już na samym początku określić granice bo inaczej moze być nieprzyjemnie


pozdrawiam i zyczę udanego weekendu

Hejka!

Milego weekendowego dietkowania zycze!
Ja smigam na zakupy.Mam dzisiaj ogromne wyzwanie-kupuje sobie kurtke lub plaszczyk

milego dnia kochana

witaj sloneczko!!nic sie nie martw wszystko sie ulozy!!a adoratora przegon bo nie ma co sobie glowt zawracac masz chlopaka ktorego kochasz i jestes juz napewno pewien okres czasu wiec szkoda bylo by to zmarnowac!!co ja moge Ci poradzic to szczera rozmowa z Piorusiem bo w zwiazku to jest najwazniejsze !

Witajcie!
Dziś waga 59,3kg. Mało sympatycznie.
I wogóle dziś mało symatycznie, wczoraj też.
Przez ostatnie 3 dni Piotr był na morzu, nie miał zasięgu, wrócił wczoraj rano... Nie mogłam z Nim pogadać, bo pracy byłam... wiadomo. Umówiliśmy się, ze po pracy do Niego zadzwonię, bo na prawdę się stęskniłam... Przez 1,5h nie odbierał, później odebrał i powiedział, że nie może gadać, bo idzie z kolega na piwo Dlugo nie myślałam... wziełam koleżanke i poszłam na rynek na kawkę... Po 2-3h dzwoni Piotrek i pyta gdzie i z kim jestem. Mówię, że w knajpie z Kingą, a on na to "To niech Kinga powie coś do telefonu, bo Ci nei wierzę" Poprosiłam o to, aby nie szedl spać wcześnie tylko o 21.30 zadzwonie i pogadamy na spokojnie. Szybko spieszyłam się do domu na tą 21.30, dzwonię... cisza. Śpi. Od wczoraj płaczę, dziś tez mieliśmy niemiłą rozmowę przez telefon. Teraz też śpi... A mi źle.

Przepraszam, że Was tak zamęczam tymi historiami..

I dziekuję za wszystki słowa pocieszenia od Was...