To co teraz napiszę bedzie przykre smutne i rzenujące
Rano ok, zjadłam sobie serek z pomidorem i wypilam kawke. Tata mi wczoraj ze wsi przywiózł cukinię. U mnie się tego warzywa nie jje, nie wiedzialam jak to przyrządzić, tata stwierdził że to się obtacza w bułce i smaży. Sprawdzilam kaloryczność - ok. 20kcal/100gram. No nie dużo, jak sobie zjem takie 3 krązki ze srodka to nawet jesli będą obtoczone w bułce i usmazone na oliwie z oliwek (wyciskałam jeszcze tluszcz w ręcznik papierowy) no to nie powinno byc tak strasznie.
Tylko że to ani dobre nie bylo ani sie tym nie najadłam, więc potem wypiłam troche jogurtu, potem jeszcze troche, az zobaczylam dno kubeczka 400gram :[ byłam na siebie zła więc jeszcze zjadłam teej pier#@%nej cukinii . I juz wtedy wieziałam ze pójde do kibla potem więc przypomnialo mi sie ze widzialam gdzies jeszcze paczkę rodzynek w czekoladzie którą zjadłam a nastepnie kibel i scenariusz wiadomy :/
Przykro mi że to zrobiłam bo to juz 3 raz od 3 sierpnia . Po raz kolejny życie mi przypomina że zagrożenie ciagle wisi w powietrzu.
Cóż mi pozostaje - tylko nie poddawać się i starać się dalej, co czynić zamierzam. Mam nadzieję że się uda
Dziś już tylko kawa no i potem na imprezie pewnie bede musiała wypic przynajmniej z 1 piwko. Chociaz powiem szczerze ze takie z sokiem imbirowym to juz od dawna za mna chodzi.
I jeszcze na dodatek mam katar!! No żyć nie umierać :[ :[
Zakładki