Dziś już postep. Poszlam spac o 1 a nie o 2. Wciaz jednak pozno. No i zaraz weekend i znowu to samo... Wczoraj biegalam po poludniu. Dzis tez bym chciala, tyle ze tak wieje... przynajmniej rano wialo...Jakas kominiarka by sie przydała Na wekend zabieram buty do biegania i bede biegac rano.
Z tickerkami robie porzadek. Misiowi sie przytylo. Nie wiem dokladnie ile ale zostawie mu na razie. Mam nadzieje ze po swietach wroci do normy i zacznie znowu spadac. A co do mojego to zmienie sobie na te 57. Juz troche sie trzyma. Moze jak zmienie to mnie to bardziej zmotywuje