-
Dzień drugi bez kolacji. Faktycznie, jak wieczorem nie zjem, to rano jestem głodna i śniadanie wciągam z większą ochotą. Trzymałam się planu diety, chociaż na śniadanie zjadłam parówę z pieczywem Wasa (tylko to miałam w lodówce, bo dopiero w weekend wróciłam z dłuższego pobytu w Polsce), a wieczorem zamiast omleta wszamałam kilka pieczarek w sosie, bo byłam akurat u znajomych i dzielnie oparłam się kanapkowej kolacji, zresztą ja w ogóle omletów nie lubię...
No i jutro ciągnę tą dietkę, kupiłam w zasadzie większość produktów do niej potrzebnych, za wyjątkiem pestek dyni i słonecznika, które były cholernie drogie w tym sklepie, do którego zawitałam oraz kaszy gryczanej, bo w Niemczech kasze chyba mało popularne...
Wydałam mnóstwo kasy na takie bajery jak ocet winny, prawdziwa oliwa z oliwek, ekologiczne warzywkaoraz owoce i makaron, tudzież ryż pełnoziarnisty - ale no cóż... To dla mojego zdrowia. Jakiś czas trapiły mnie wyrzuty sumienia, bo muszę oszczędzać, ale w końcu potrafiłam wydawać też dużo kasy na masy niezdrowego jedzenia, więc na to samo by chyba wyszło...
Mam naprawdę strasznego stresa, jeśli chodzi o tą sprawę z przegapionym terminem, po prostu w panikę wpadam... Boję się, że nie uda mi się tego odkręcić i zostanę na lodzie... Mieszkam sama z córką, tylko ja ją właściwie utrzymuję i kurcze wszystkie te sprawy życiowe są na mojej głowie...
Nic to, mam nadzieję, że jakoś to będzie...
-
Korzystając z wolnej chwili napiszę cosik o moich zmaganiach z tuszą... Generalnie od 10ciu lat moja waga waha się od 65 do75 kg. Potrafię mieć bardzo duże skoki wagi w ciągu roku - na wiosnę albo jesień chudłam bardzo szybko, bezproblemowo - po prostu traciłam apetyt i zainteresowanie jedzeniem, po to, by po kilku miesiącach nadrobić kilogramy z nawiązką...
Raz udało mi się wprowadzić świadomie zdrowy tryb odżywiania - kilka lat temu schudłam w ten sposób 10kg. Potem miałam dużo stresów, bo odeszłam od ojca mojej córeczki i kolejne parę kilogramów poleciało na łeb na szyję... Czułam się wtedy wręcz za chuda...
Zaczęłam pracować i wtedy znów zaczęło się tycie - poranki bez śniadań, brak czasu na obiady, ciągły pośpiech... Miałam za dużo obowiązków na głowie - córkę, sprawy sądowe, studia, kurs prawa jazdy, przeprowadzkę - i tak w ciągu kilku miesięcy znów dobiłam do 75kg. Ja problemy zwykle zajadam, więc kiedy wpadłam w kolejnego dołka, to zamiast obiecanej sobie samej zmiany trybu życia, doszły mi kolejne dwa kilosy... Mimo że lekarz zwracał mi uwagę, że to idzie w złym kierunku, mimo mojego złego samopoczucia i zbyt ciasnych ciuchów...
Teraz postaram się jeść naprawdę zdrowo... Żadne 1000kcal, żadne głodówki czy kilkugodzinne treningi. Mój organizm musi powoli przyzwyczajać się do nowego trybu życia, dość go wyniszczałam głodzeniem się, obżeraniem...
Teraz czas na delikatne zmiany, mam zamiar:
1. przez dwa następne tygodnie stosować dietę antysłodyczową - jak na razie jest jak dla mnie i sycąca, i smaczna
2. nie jeść po godzinie 18 - jeśli już to przy wyjątkowych okazjach
3. więcej ruchu - co najmniej trzy razy w tygodniu półgodzinny spacer/jazda rowerem/basen
Szału nie ma, ale myślę, że nie ma sensu planować zbyt wiele i na zbyt długo...
Nie mam zamiaru:
1. głodzić się, nawet w celach oczyszczających, bo mi to nie służy
2. brać jakichkolwiek środków przeczyszczających
3. ćwiczyć na siłę
Ha, łagodna dla siebie jestem, no nie :P :P :P :P :P :P
-
Witaj Asiouku. Wagowo to stoimy podobnie... Również podobnie u mnie było z tymi wahaniami wagi. Ale tak jak Ty staram się teraz rozsądnie odżywiać, nie jakieś tam głodówki itp. Na pewno Ci się uda osiągnąć cel, trzymam też kciuki za załatwianie tego papierka, w końcu do lutego jeszcze sporo czasu! A może można napisać jakieś podanko o przedłużenie terminu? Pozdrawiam serdecznie i proszę nie martw się tak bardzo.
-
Dzięki Nelu za pocieszki
Nie jest tak źle, dam radę, zawsze dawałam
Dziś trzymam się ściśle jadłospisu diety, dodałam sobie tylko pomidorka do sałatki, bo jakąś taką chęć miałam. W zasadzie zjadłam już I i II śniadanie oraz obiad i nie mam ochoty na więcej... mam jeszcze wg diety zjeść banana i kanapki z serkiem, ale banana sobie odpuszczę, bo... nie mam ochoty na słodkie... Nie wiem, jak to działa, bo dieta jest niby do 1500 kcal, ale ja już popołudniu jestem najedzona na resztę dnia i nie mam ochoty na słodkie...
Zjem więc sobie kanapkę jedną koło 18tej i starczy... Może to przez to, że dość późno zaczynam jeść - koło 9.30, ale ja wcześniej nie mam apetytu, a budzimy się koło 8mej...
Ruchowo to średnio - posprzątałam mieszkanko i poszłam z młodą na rower na pół godzinki. Jutro ruszam na spacerek za to
Pozdrawiam czytających
-
Asiouku - jak Ty się ładnie trzymasz tej dietki. To pewnie kilogramy polecą szybciutko. Domyślam się, że masz córeczkę - jak ma na imię i ile ma latek?
-
Mam niesfornego urwisa o imieniu Nadia :P :P :P :P niedługo skończy szósty rok swego szalonego życia sama nie wierzę, że taka już duża jest, w tym roku idzie do szkoły
Zjadłam trochę na siłę tego banana, kanapek nie dam rady, zapiłam sobie sokiem grejpfrutowym i starczy. Obiadkowa sałatka z ciemnym makaronem i nasionami była taka sycąca, że chyba sobie trochę porcje zmniejszę jutro... Żeby jeść jednak te pięć posiłków, no i żeby zróżnicowane było.
Mogłabym skorzystać z małego apetytu i nie jeść, ale tego nie zrobię, bo wiem, czym to się kończy Ogromny apetyt dopada nawet kilka tygodni po niedojadaniu, już nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki
Mam problem z napojami, bo ja w ogóle na codzień mało piję. Teraz żłopię głównie herbatki ziołowe i kolorowe, które uwielbiam - koło litra. ale gorzej już z wodą, bo chce mi się po niej latać pięć razy do wuce, co jest cholernie irytujące...
Na dziś starczy pisania, czas kłaść dziecko spać, do jutra :P :P :P
-
Witaj Asiouku (oj! nicka sobie wybralas przedniego)
Moim zdaniem zalozenia masz swietne i napewno pozbedziesz sie swoich niechcianych kilogramow bez problemow. 12 kilogramow? Ech! To zaden problem dla Ciebie! Pierwszy krok do zgrabnej sylwetki juz zrobilas. Ja tutaj w Forumowie 'kisze' sie ze swoja nadwaga prawie rok niestety. Dzieje sie to oczywiscie na moje wlasne zyczenie, poniewaz dobrze wiem co robie i czego nie robie tak jak trzeba zeby w koncu dojsc do tych zalozonych 62 kilogramow.
Moim pierwszym posunieciem bylo odstawienie slodyczy. Stalo sie to z dnia na dzien i wcale mi z tego powodu nic nie ubylo oprocz sadelka oczywiscie. Wiadomo ze cukier nikomu do szczescia nie jest potrzebny. Po roku abstynencji (z roznymi malymi wyjatkami) moge szczerze przyznac, ze nie zaluje, ze juz tych 'slodkich dobroci' nie jadam.
Nastepnie wyeliminowalam produkty o wysokim Indeksie Glikemicznym czyli do IG 50 i zaczelam jadac produkty z pelnego przemialu itd. itd. czyli powrocilam do mojego sprawdzonego juz wczesniej Montignaca.
Teraz po swietach znowu przybylo mnie pare kilogramow (a juz mialam szostke z przodu) i wcale nie jestem zaskoczona ze tak sie stalo. Dlatego trzymam za Ciebie mocno kciuki, za siebie rowniez, ze uda nam sie wygrac z tymi niechcianymi przez nas kiloskami skutecznie i bezpowrotnie.
Napewno znajdziesz tutaj wiele przyjanzych Ci osob i prosze Cie, mimo stresu nie podjadaj. Jak Ci cos takiego do glowy przyjdzie to pomysl jednoczesnie, ze nam bedziesz musiala o tym powiedziec, nic nie ukrywaj. Decyzje podjelas i musisz byc z siebie dumna ze nie czekalas na to do momentu jeszcze wiekszej nadwagi.
Pozdrawiam Cie serdecznie
-
Puk puk Jak tam Śniadanko już było, czy jeszcze leniu****emy w łóżeczku Ja już nie śpię od godzinki i serfuję po forum Czekamy na sprawozdanie z dzisiejszego dnia
Pozdrawiam
-
Witam
Widzę że masz podobny dzienny tryb życia do mojego.
Dużo siedzenia przy kompie, jazda samochodem, brak śnidań i apetyt wieczorem.
Ale podziwiam twój rozsądek - a mianowice cel jaki sobie wyznaczyłaś czyli 65kg.
Niejedna dziewczyna przy wzroście 1,72 chciałaby ważyć 50kg. Naprawde podziwiam i trzymam kciuki
-
No zgadzam się, że zdrowy cel, ale to też zależy od sylwetki - jeden przy 65 wygląda super jak Asiouek a inny może wyglądać grubo - jak ja a mam tylko 4cm mniej. Asoiuku jak tam Ci dzisiaj idzie? Cudowna musi być ta Twoja Nadia.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki