Wątek: Sięgnęłam dna czyli wróciłam do punktu wyjścia :(((

Oj wiem jakie to straszne - brak efektow demotywuje tak, ze trzeba byc naprawde silnym by to przetrwac - ale Ty dasz rade, bo masz motywacje jak cholera i zawzieta jestes! No powiedz sama

Naprawde sa takie organizmy gdzie pierwsze etapy sa wolne, nawet statyczne... a potem zlatuje - tylko wtedy trzeba naprawde wielkiej sily.

Moments, u mnie to samo sie dzieje!! ( tzn waga stoi)
Cwicze od dwoch tygodni, ladnie dietekuje, a waga i cm stoja!!
Mozna sie totalnie zalamac, ja zupelnie nie wiem co mam dalej robic, co robie zle, czy mam cos zmieniac, czy isc dalej czu odpuscic!
z dnia na dzien jestem bardziej na to wszystko wkurzona!!

Jeszcze troszke wytrzymajcie - czasem naprawde jest zastoj, ktory zlatuje ze zdwojona sila jak sie wytrwa!

Moments, kochana, wytrzymasz. Ja też. Obiecuję, więc trzymamy się razem, ok?

Moments, rób swoje, bo świetnie Ci idzie. Nie wiesz, że wszystkie wagi są głupie?? Będzie dobrze.

gdzie jestes kochana?

wraaacaaaaj, wraaaaacajjjjj
nie poddajemy sie, walczymy dalej

Moments, gdzie nam zniknęłaś??

WITAM
Widze, żę sie pogniewałaś z wagą no ale nie dziwię sie tyle starań. No ale rób swoje i sie nie poddawaj niedługo zobaczysz efekty
POZDRAWIAM

Kurcze brak efektów to nic fajnego... ale mi to daje motywację żeby nadal walczyć i trzymać dietę mam nadzieję że Ty się nie załamiesz i że nadal będziesz trzymać dietkę