Wracaj do nas!!!
Margol jesteś dobrą Mamą podziwiam Cię i duzo sił i wytrwałości zyczę
a Karolka posmyraj po brzuszku od cioci Ani
jak tam dietka idzie? trzymasz się ?
pozdrawiam
Hej Kochane Babole
Ja tylko na chwilkę, o paaaadam...
No więc - NIESTETY OD WCZORAJ MUSZĘ RABOTAĆ .
Na razie z Karolem jest mama (przyjechała wczoraj rankiem), ale nie wiem co dalej. Wczoraj odebraliśmy jego wyniki. Ech... Dlatego już nie mogłam wczoraj pisać. Nie miałam sił.
Dziękuję wszystkim za wsparcie i dobre słowa. Muszę się teraz jakoś zorganizować i poukładać wszystko, dlatego mogę wpadać rzadziej. Ale nie zapominam o Was
A w niedzielę byliśmy na trzygodzinnym spacerze . Karola skóra świetnie reaguje na słońce, więc jak tylko mogę wychodzę z nim. Wczoraj byliśmy dwie godziny, dziś tylko jedną. Ale nie jest źle.
Dziś jeszcze porowerkuję. Acha. I w związku ze zmianą trybu życia, zmieniłam zasady żywieniowe - Jadam wszystko, ale regularnie (7:00, 9:00, 12:00, 15:00, 18:00) i w niewielkich ilościach.
Postaram się potem wpaść :*
Buziaki
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Podoba mi się ustalenie regularnego jedzenia - mi osobiście bardzo to pomaga w traceniu kilogramów
Mnie powrót do pracy czeka w maju....buuu...też się boję co to będzie
ja na powrot do pracy liczyc nie moge nie mam gdzie dac małego no a do złobka nie chce bo wiem jak tam jest...
Margol ja tez ustaliłam sobie regularne posiłki 9:00, 12:00, 15:00, 18:00 czasami o 18:00 juz nie jem bo nie jestem glodna i jakos mi sie udaje .
Trzymam kciuki
MAgrol, ja tez lubie dlugie spacerki!
Fajnie, ze idziesz do pracy, troche odmiany dobrze ci zrobi....choc napewno bedziesz za Karolkiem tesknila...ja do tej pory tesknie za Amelka...a ona teraz juz wieksza, to rozumie jak ja wychodze do pracy i nieraz placze..
MAgrol, ja tez lubie dlugie spacerki!
Fajnie, ze idziesz do pracy, troche odmiany dobrze ci zrobi....choc napewno bedziesz za Karolkiem tesknila...ja do tej pory tesknie za Amelka...a ona teraz juz wieksza, to rozumie jak ja wychodze do pracy i nieraz placze..
Ja tylko chwilkę. Obiecuję, że się poprawię, ale na razie nie potrafię się zorganizować.
Dietkuję dzielnie - stałe posiłki, żadnych śmieci żywieniowych i pieszo do i z pracy. Dziś zaspałam, więc do jechałam tramwajem, ale za to 90 minut rowerkowałam.
Tylko Karol nie chce jeść jak mnie nie ma... Już oczywiście nie wspomnę o tym jak ja tęsknię...
Ech...
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Poukłada się, przyzwyczaicie się, trzymam kciuki.
Trzymaj się cieplutko, powodzenia!
jak pracujesz to czasem się smakowitość należy
Zakładki