:***************
:***************
Hej moje drogie, kochane Współodchudzaczki!!!
Mam dziś wolne. Musiałam się wyryczeć i spędzić trochę czasu tylko z synem.
Wróciłam do pracy. Nie mogę się dogadać z moim szefem. Po prostu NIE UMIEM Z NIM ROZMAWIAĆ. Traktuje mnie okropnie - ku przestrodze innym młodym mężatkom, żeby im czasem nie przyszło do głowy mieć dzieci. Obcięli mi pensję.
Szukam innej pracy. Muszę pracować. W marcu na same leki dla Karola wydaliśmy prawie dwie moje wypłaty .
Z drugiej strony Karol w ramach buntu przeciwko temu, że mnie nie ma, zdarł sobie skórę z całego policzka. Już mu się goi, ale przy okazji zaliczyliśmy kolejnego gronkowca i kolejny antybiotyk...
Komornik poinformował mnie, że mój baaaaardzo były facet nie spłacił kredytu, który mu żyrowałam chyba z 8 lat temu.
Gdyby nie mój fantastyczny mąż, już dawno pewnie bym oszalała.
Staram się codziennie ćwiczyć - choćby ze względu na endorfinki. Często jest to późnym wieczorem, albo po prostu chodzę pieszo do pracy, a potem spacery z Karolem. Jem wszystko, ale 5 razy dziennie i w bardzo rozsądnych ilościach.
Waga na razie stanęła na 69. W niedzielę ważenie.
ALE... 6 cm w udach sobie gdzieś poszło ;P i 2 w pasie
Codziennie jeżdżę na rowerku, a teraz jeszcze zainwestowałam 5 zł w hula hop. Zobaczymy co będzie
Przepraszam, nie chciałam tak wpadać i narzekać. Najpierw poczytałam co u Was, bo strasznie się stęskniłam....
Obiecuję wpadać częściej i mniej narzekać
Buziaki :*
PS: na koniec wklejam świeże zdjęcia mojego małego Szczęścia:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Jak widać - bardzo dorosły już ten mały człowieczek ;P
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Masz ŚLICZNEGO synka...Uroczy mały, dorosły człowieczek A Ty jesteś dzielną kobietą i podziwiam Twoją siłę!
Cieszę się, że mimo nieobecności na forum nadal trzymasz się przy rozsądnym jedzeniu...
I serdecznie gratuluję tych 6 cm mniej w udach!!! Piękny wynik!
Dzięki Pesteczko
Czasem (a zwłaszcza teraz) mam ochotę uciec i krzyczeć. Tak po prostu. Ciężki ten rok. Ale jakoś dam radę. Chyba...
Chciałam jeszcze dziś tylko dodać, że:
prawie wcale nie jem czekolady (czasem się skuszę na kosteczkę i koniec )
nie wróciłam do palenia (rzuciłam jak zaczęliśmy się starać o Bąbla)
zrezygnowałam prawie z kawy (poza jedną-poranną :P )
codziennie piję około 3 litrów płynów (głównie woda, woda z alg i herbata - czarna i yerba mate)
I zauważyłam, że poprawiła mi się cera, wzmocniły włosy i jakoś tak lżej się czuję. Poprawy jeszcze wymagają paznokcie. Acha - i rozstępy już mniej fioletowe są :P .
Więc nie jest ze mną chyba aż tak źle, nie?
No i poszperałam po znajomych i pozabierałam im:
taniec brzucha
też chcę mieć takie ciało
electra aerobic
i mam swoją jogę i hula-hop, więc zaczynam jeszcze trening gibkości ciała
Chciałabym w końcu móc bez krępacji się rozebrać...
Ech...
Nie wiem kiedy nadejdzie ten dzień, ale łudzę się jeszcze, że nadejdzie...
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Przesliczny chlopczyk, taki kochany, do schrupania normalnie!
Ciesze sie, ze sie dobrze trzymasz!!!
Jaki śliczny ten Twój maluszek! Rewelacyjny!
Trzymam kciuki, żeby wszystko się poukładało. Super, że masz wsparcie w mężu, razem na pewno dacie radę. I cieszę się, że umiesz dostrzegać to wszystko, co pozytywne w Twoim życiu Życzę, żeby tych spraw było coraz więcej.
Pozdrawiam!
Dzięki dziewczyny :*
Karol właśnie dyskutuje ze swoim tatą. Ma iść spać, ale najwyraźniej nie ma na to ochoty :P . Ja tylko na chwilę - korzystam z chwili kiedy chłopacy zajęli się sobą
A ja dziś dzielnie sprzątałam, zaliczyłam ogromny spacer i jeszcze czeka na mnie sterta prasowania chyba z 3 prań Ale mimo wszystko postaram się trochę poćwiczyć.
Cieszę się, bo już tak przyzwyczaiłam organizm do rytmu pięcioposiłkowego, że wczoraj nie czułam w ogóle głodu po 18:00 (ostatnie jedzenie). A kładłam się koło drugiej . I wcale już nie chce mi się podjadać
Podoba mi się to. Chociaż waga mi się nie podoba. Mogłaby jakoś tak szybciej spadać... Wiem, że w zasadzie jadam wszystko , ale nie gotuję jakoś tak ardzo tłusto... No i nie obżeram się. Przesiadłam się nawet na talerzyk śniadaniowy, bo na dużym jakoś tak zawsze mało jedzenia mi się wydawało :P
Acha I kupiłam w końcu maszynkę do pieczenia chleba i znów mogę jeść moje kochane ciemne pieczywko
Raport z dziś -
kromka chleba z tuńczykiem
kromka chleba z serem pleśniowym (wiem, że nie powinnam, ale uwielbiam
parówka na ciepło
makaron z oliwą, pieczarkami i brokułem
jajko na miękko z chrzanem i kromka chleba
Do tego duuużo płynów
A na wieczór planuję peeling kawowy (jak nie padnę :P ) W którymś wątku tu wyczytałam, że pomaga. Dziś mam zamiar się przekonać Zamelduję o efektach
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
No to czekam na raport odnośnie peelingu kawowego Też czytałam, że skutkuje i wogóle duzo dziewczyn tutaj go stosuje
Synuś prześliczny
Kiedy Ty na to wszystko czas znajdujesz Ja to len jestem i korzystam z kazdej chwili - nie znoszę sprzatania, prania, prasowania, składania ubrań, zmywania <aż wstyd się przyznać> RESPECT
A najmniej to sie przejmuj procodawcą I mam nadzieję, ze szukasz już pracy w innym miejscu...a najbardziej to zyczę Ci tego byś mogła przyjść do niego któregoś dnia i powiedzieć: ...." 6, 16, 17, 23... teraz to mi Lotto... "
Ściskam I przesyłam pozytywna energię
Zakładki