witam Cię serdecznie
Przeczytałam cały Twój wątek i naprawdę nie chcę pisać banałów.... wiem, że Ci jest ciężko, bo patrzeć jak własne (z resztą jakiekolwiek) maleństwo cierpi, to najstraszniejsza rzecz....powiem Ci tylko tyle, że im silniejsza będziesz Ty, tym Maluszek mniej odczuje, co go spotkało :**************
wiesz co? my z moim R mamy ten sam problem-jak zrobimy dietetyczną sałatkę, to dorzucamy do niej majonez albo kotleta smażonego albo fryty a jak nam się uda jakimś cudem zrobić dietetyczny obiad, to potem deser, albo kolacja są DOŁUJĄCE moją wagę staram się, naprawdę się staram, ale idzie straaaaaaasznie opornie...przez 10 dni schudłam tylko pół kg, a tu święta idą i co? i na swięta jedziemy do teściów...i znowu obżarstwo (tam nawet jak w małych ilościach coś jesz, to jest kaloryczne jak pół tortu czekoladowego) wrócę po 4 dniach i bedę ważyć 64-mogę sie założyć chciałam schudnąć przed świętami, zeby mieć zapas, ale się nie udało....trudno, może jakoś się zbiorę i do własnego wesela zdążę
pozdrawiam CIę gorąco w ten paskudny zimowy dzień :***************
M
PS. mężczyźni super
Zakładki