Cały prawie dzień z teściową a karku
Żeby odreagować:
45 minut rowerka
40 minut jogi
I nie obżarłam się dziś
Ale nie mam siły pisać.
Idę przygotować kąpiel
:*
Cały prawie dzień z teściową a karku
Żeby odreagować:
45 minut rowerka
40 minut jogi
I nie obżarłam się dziś
Ale nie mam siły pisać.
Idę przygotować kąpiel
:*
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
witam po świętach
cały dzień z Teściową?? hehe ja miałam teściową od piątku do poniedziałku
dzisiaj króciutko, bo mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Wpadnę wieczorem jak będę mieć chwilkę.
Buziaki :**************
M
Ja też miałam (przyszłą) teściową w sporej dawce przez dewa dni i byłam dla niej okropna. W ogóle, ja to wredna jestem i koniec
Jak po świętach?
hej poświątecznie
Czy Wy też uważacie, że teściowa to dziwne zjawisko?
Ja dla mojej jestem okropna, ale ona i tak mnie uwielbia, bo ma trzech synów i tylko mnie jak narazie ;P
Poza tym temperuję ją na każdym kroku, a ona ma to gdzieś. Jest z tych upierdliwie-wszystkowiedzących. Wczoraj znów chciała mi dać wykład nt. alergii. Ciągle się wścieka, że do niej nie chodzimy. Ale jak mamy iść z alergikiem, do mieszkania zdominowanego przez zwierzaki futerkowe Na to ona, że Karol się "odczuli" Ech.....
Ale pomijając.
W święta grzecznie jeździłam na rowerku, ćwiczyłam i nie obżerałam się za bardzo. Ale za to zjadlam duuuuuuuużo słodkiego i na winko sobie pozwoliłam
No więc dziś z drżeniem serca wlazłam rano na wagę i.... uffff - nadal 70
Idę teraz, bo junior się wścieka na ignorującą go matkę ;P
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
To dobrze że waga stoi a nie poszła do góry.A co słodkiego zjadłaś to Twoje
Dziś nie wytrzymałam i zrobiłam nam carbonarę ze śmietaną i boczkiem... Ale też z kiełkami
I zjadłam malutko.
Poza tym resztka sałatki z tuńczykiem. (Innych resztek brak - oddałam teściowej i szwagrom ). I serek z rzeżuchą. I wszystko.
A w tgodniu planuję dzień oczyszczający - owocowo-warzywny. Tylko nie wiem kiedy. Ktoś się przyłączy?
Acha - no i 25 km rowerkiem. Joga mi się znudziła - muszę poszukać innych ćwiczeń
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Kusisz tym dniem owocowo-warzywnym ale jak już wskoczyłam na dobre tory to wolę nie kombinować przy zwrotnicach :P
Mnie przy takim dniu łapie wieczorem spory głód i rzadko wytrzymuję...ale będę Ci kibicować!
No właśnie mnie też dopada głód, ale tylko wtedy jak jem same owoce. Dlatego muszę do nich dołożyć jakieś warzywko. W innym wypadku skończy się to wieczornym atakiem na lodówkę
Tym sądnym dniem będzie piątek. Dziś już zżarłam śniadanko, a jutro mam ciężki dzień z Karolem (dermatolog, alergolog i pediatra.... ufffffff), więc będę potrzebowała duuuużo siły. Piątek więc wydaje się optymalny.
Teraz kawka i słucham porannego śpiewu Juniora. Zaraz codzienne mycie podłóg, więc wpadnę potem z raportem.
PS: śniadanko - 2 kawałki chleba dyniowego z białym serkiem.
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
No to naprawde ciężki dzień jutro przed Tobą no i przed Juniorem - nikt nie lubi przychodni i lekarzy. Ja nie dałabym rady na samych owocach napewno
No to naprawde ciężki dzień jutro przed Tobą no i przed Juniorem - nikt nie lubi przychodni i lekarzy. Ja nie dałabym rady na samych owocach napewno
Zakładki