Wiem... przecież to jest niemożliwe, żeby przytyć prawie 3kg w 2 dni.
Wiem, że to nie jest tłuszcz, ale zawsze to frustruje jak się widzi jakieś cholerne liczby z księżyca.
Dziś stwierdziłam że nie ma bata. Żadnej kolacji. Kawa-siekiera sczyściła mnie z siłą wodospadu![]()
Dziś pożarte:
śniadanie: standard (350kcal)
II śniadanie: kawa z mlekiem i cukrem, activia (250kcal)
obiad: żurek, wątróbka drobiowa z surówkami (około 450kcal)
= ~1050kcal.
Do końca dnia piję tylko wodę i basta.
Zakładki