super-zdrowe może nie jest ale na pewno lepsze od niektórych diet. trzymam kciuki żeby się udało
super-zdrowe może nie jest ale na pewno lepsze od niektórych diet. trzymam kciuki żeby się udało
oj, niskowęglowodanowe diety to chyba nie jest dobry pomysł. Czytałam, że w ogóle wszystkie te niskowęglowodanowe, optymalne i inne takie diety więcej niosą szkód niż pożytku. W każdym razie, czegokolwiek nie wybierzesz, życzę Ci tego 70 na wadze do końca czerwca. Powodzenia
Opieram się na założeniach South Beach (którą znam z autopsji sprzed 2 lat), nie na dietach "optymalnych". SB jest określana jako zdrowa - opiera się na produktach NISKOTŁUSZCZOWYCH (jak mięso - to drób, albo czerwone chude; tłuszcz - tylko roślinny jak np. oliwa i to niewiele; nabiał odtłuszczony; warzywa - jak najwięcej, byle nie ziemniaki, kukurydza, marchew czy buraki; itd. itp.), poza tym obniża poziom cukru we krwi, a ten mam przesadnie wysoki. Główna zasada to ograniczenie wysoko przetworzonych węglowodanów - makarony, pieczywo zwłaszcza białe. Weglowodany takie sprawiają, ze po ich zjedzeniu szybko jest się głodnym, ponieważ organizm bardzo szybko je trawi. Główny problem to to, że jedząc za dużo białka można się zakwasić przesadnie, ale mam zamiar jeść mięso raz dziennie, drób.Zamieszczone przez mrfz
Plusem jest to, że się chudnie szybko i nie jest wbrew pozorom bardzo ciężko jeśli chodzi o wolę. Rezygnacja z węglowodanów wiąże się z brakiem skosków cukru we krwi, które powodują wilczy głód. Także nie ma obaw o nagłą chcicę ciastkową
Najgorsza jest wg mnie słabość, osłabienie. Ciężkość ciała. Brak apetytu, ogólnie poczucie ciężaru w żołądku, mimo że się ledwo co je. Ale to jest sinusoida, gorsze chwile przeplatają się z euforią, lekkością, itd. Taki naturalny stan naćpania, w dodatku skutkuje kilogramami mniej
Kiedyś schudłam na tym - z tego co pamiętam - ok.6kg w 2tyg, potem dalej leciało w dół po włączeniu jednej porcji węgli dziennie.
hmm.. tak czytam o tej Twojej diecie i dochodzę do wniosku, ze swego czasu stosowałam sie do jej zasad nawet o tym nie wiedzac :/
myślę, ze 2 tygodnie spokojnie wytrzymasz. mówię tak, bo przeszłam przez kopenhaską i wiem co oznacza upierdliwa dieta . dzięki temu,zę możesz jesc urozmaicone posiłki, to moze nawet nie zauważysz specjalnie ograniczeń, które sobie nałożyłas.
trzymam kciuki za 70 na wadze. może nawet przed końcem czerwca?
Wytrzymać 2tyg wytrzymam Jestem tego wręcz pewna. Można sobie przyrządzić naprawdę fajne jedzonka, tyle że śniadanie bez chleba to dla mnie lekki szok Ale: to tylko 14 dni A inne dania będę urozmaicać jak się da. Jutro omlet na śniadanie, sałatki, koktajl z maślanki z rzodkiewką, czosnkiem, ogórkami i botwinką Da się, tylko czasochłonne rzeczy, w knajpie się tego nie zamówi
A kopenhaska to jest dramat, nie próbowałam, ale jak widzę w kółko jajka, kawa, szpinak to coś mi się robi
Widze też, że zmieniłaś też tytuł wątku.
Bikini na pewno będzie, ale powiedz mi, Stanikowa Panienko, jak to jest w tym bikini? Fajnie? Warto sie pomęczyć?
Pytam ekspertki, bo ja nigdy na sobie bikini nie mialam, nawet nie wiem jak to jest. Zawsze wolalam pływać niż się opalać i jednoczęściowy kostium był bardziej praktyczny. Sorry za ignorancje
aimka - uzewnętrzniłam się na temat zalet bikini u Ciebie na wątku
Dzień rozpoczęty od jajeczniczki z cebulą na oliwie. Kawa z mlekiem 0%.
Muszę się uczyć do egzaminu, ale jest taka pogoda że centralnie mi się odechciewa
Zastanawiam się, pris, nad ubiałkowieniem mojej diety. Bo niestety jem cholernie węglowodanowo. A w ten sposób tylko karmię mój cellulit.
Na śniadanie jem głównie musli z mlekiem albo kanapki.
Na 2. śniadanie (jeśli jem) kanapki
Na lunch kanapki (w pracy)
Na obiad (ok.18 już w domu) ostatnio sałatka i coś małego: parówka, kotlet kupiony gotowy.
Znowu dopadł mnie zastój twórczy w kategorii: planowanie posiłków.
Pris, ratunkuuuu... Poradź coś.
ja odżywiam sie góónie węglowo [kiedys byam na niskowęglowej], a jak weganowałam, to same wegle były :P
Dzień drugi z frontu
Zjadłam obiad, rozpusta orzeszkowa za mną (TAK! można jeść orzeszki - jedną porcję dziennie nawet, więc zasuwam fistaszki niesolone).
śniadanie: jajecznica na oliwie, kawa z mlekiem 0%
II śniadanie: śledź z ogórkiem kiszonym (ale drugie śniadanie...)
obiad: filet z kurczaka duszony w pomidorach z oliwkami pluz mozarella; sałatka z kiełków
podwieczorek: fistaszki
kolacja: JEŚLI będe głodna to maślanka. A do kina trochę chemii na smaka, czyli pepsi max
Dziś na wadze 71,5. Ciekawe jak dalej będzie, ale czuję się świetnie, brzuch płaski, ogólnie super. Żadnych zaparć, wręcz przeciwnie Energii też mi nie brak.
Także nie narzekam. No i policzki mi zapadły, co lubię, bo jestem "twarz jak cyrklem machnięta" a jak się węgli napcham to lekko puchnę.
Zakładki