-
ode mnie zswzięcie? ehehehehe cóż, czy ja zawzięta jestem to nie wiem - po prostu zrozumiałam, że w tydzień wszystkiego nie zrzucę uczę się na błędach i wiem, że im szybciej wcale nie znaczy tym lepiej... w końcu schudnę! o! ale wczoraj zaszalałam - pozytywnie - zjadłam kolację...siedzę, oglądam kabarety...i poszłam do kuchni po rogala... już go przekroiłam...i odłożyłam jestem z siebie dumna zamiast tego zrobiłam sobie herbatę miętową
miłego dnia :*
-
Pozytywnie jeżu - tylko zmień sobie tickerka , bo toż chyba się nie wstydzisz tego spadku wagi ?
-
noemcia wow rogal nie wygral, amietowa herbatka hm....tez lubie.....ale jakos zadko ostatnio pije, bo jak zaparze to zapomne wypic a zimnej nie lubie...hm czemu potrafie zapomniej pic, ajesc nigdy??ß
grzybek myslalam o tobie jakos, a raczej o twoich fazach przedegzaminowych typu nic nie umiem itd.....ja taka sama....gadam ze znajomymi oni jeszcze nie przeliczyli zadan, ja je trzy razy juz przerobilam i za kazdym razem znajde *******ke ktora trzeba doszlifowac, a szlifowanie zzera czas i prowadzi do mysli, nie umiem.....i efekt jest taki ze wszyscy zdaja ja sie zestresuje i najczesciej zdaje ale jak pomysle o nakladzie pracy i wynikach heh.....coz ja mam czasem poprostu zacmienia w mozgu i jak one przychodza to nie wiem jak sie nazywam....a jak sie uspokoje to wszystko jasne jak slonce.....juz myslalam czy sobie zubrowki na lepsza nauke nie polac
a tickerek zmienie.....ale jak zmieniac to porzadnie....szczerze: nie chce mi sie.....bo oficjelnie to nie ma diety.....i nigdy moze nie bedzie...zmienic nawyki i chudnac spokojnie....
jak sie wkurzylam nad zadaniem, wlaczylam muze, wyskakalam sie, potem 10 min yogi i wszystkie najciezsze pozycje trzymalam az do granic----gotowalo sie w organizmie, puls rosl, miesnie drzaly a ja czulam ze zyje....potem prysznic i nauka....NIE ZJADLAM NIC TAK SOBIE ZE STRESU
a do kozy nie pojechalam bylam pewna ze do 18 otwarte, a moj kochany powiedzial wlasnie ze do 14 w soboty....heh....szkoda....no ale coz i kozie weekend sie nalezy
papatki
-
Jez,
a co ty studiujesz? Jakąś ścisłozę wyczuwam...
-
Felicja napisze jak tu sie to nazywa bo Ty z niemieckim obcykana:
Volkswirtschaftslehre, czyli z grubsza mowiac ekonomie... ja nie wiem jak fachowo po Polsku brzmi: Volkswirtschaftslehre a jak Betriebswirtschaftslehre.....ale Ty pewnie to wiesz...jak tak to prosze zdradz!!!
DOSTAJE NA GLOWE.....jak mam przerwe na jedzonko to wlaze tu aby sie odstresowac musze ino uwazac aby nie zadlugo latwo tu sie zasiedziec!!!
S: jak powyzej owoce jogurt
O warzywa i ryz
teraz kukurydza ogoras fasola feta, 2 wasy z twarozkiem
K zupa z soczewicy z ziemniaczkami i machewka
-
ja będę miała ekonomię na 2 roku...rozumiem, że w razie problemów mogę się do Ciebie zgłosić?
-
Jeżu smaczny ten twój jadłospis
-
Hej hej
No proszę, jak Ci ostatnio ładnie i DIETOWO idzie! Niby nie, niby obżarstwo, a tu cichcem się zdrowo odżywiasz i nawet jakąś soczewicę dojrzałam?
A wiesz co, to nawet lepiej, że Ci to tak wychodzi już teraz, jak się uczysz i pracujesz i nie masz czasu, a planujesz od 29. - to znaczy, że Ci nie przychodzi z takim trudem to dietowanie. Czyli i osiągnięcie celu jest jak najbardziej realne
Gratuluję spadku wagi! I tego jak się dzielnie powstrzymałaś przed zajadaniem stresu - oby więcej takich zwycięstw z nerwami
Ja w ogóle nie lubię i nie umiem uczyć się po nocach. Najlepiej uczy mi się od bladego świtu do godziny maksymalnie 16tej.. Potem już mi nic do głowy nie wlezie i już.
Trzymam kciuki, żeby Ci nadal tak swobodnie i ładnie szło
Buziaki, C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Cauchy dziekuje....nawet nie wiesz jak mi sie cieplutko i milo zrobilo.....
hm....coz jestem jedna wielka sprzecznoscia....i chyba co mi sie najbardziej udaje to robienie wszystkiego na przekor.......wiesz Cauchy, ja wiem najgorsza dieta jest ta dieta od jutra.....i od poniedzialku, chyba od tych zawsze tylam.....i wiesz mnie chyba dobija to liczenie kalorii, a jak widzisz ostatnio nic nie licze, slucham siebie i idzie...nie jset to jakies mega odchudzanie, ato tylko ( a dla mnie az) normalne jedzenie.... nie wiem, to odchudzanie zabralo mi juz duzo zycia, duzo fajnych chwil, z ktorych nie korzystalam, bo odkladalam na jutro....
zupa dobra, ale za goraca i za tresciwa jak na moj obecny humor.....ale jutro tezu ja bede jesc, jak gotowac jak sama jestem to na dwa dni.......i ryz tez mi jeszcze na jutro zostal....
znow mi nie dobrze.....wiecie co ja mysle ze mnie mdli z nerwow.....nie wiem czy to mozliwe ale takie mam wrazenie.....
a wlasnie kawka magiczna do jadlospisu dochodzi
-
Aż miło się ciebie czyta .
Udanej naukowej niedzieli jeżu!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki