-
dobrze że jest ok
-
Wczoraj,
mniej więcej 1300kcal.
Kolacja: sałata z 2 pomidorami i 2 łyżkami sosu jogurtowego, banan, PIWO.
Dziewczyny mnie wyciągły.
W pracy siedziałam do 20.30 (od 9), relax się należał.
Dzisiaj:
śniadanie już pochłonięte: mozarella i pomidor, kawa z mlekiem bez cukru
2. śniadanie: winogrona - biorę do pracy 0,5kg winogron, mam nadzieję, że koleżanki mi pomogą
obiad: paprykarz z wczoraj
kolacja: sałata z pomidorami i sosem
taki plan.
Ćwiczenia - brzuch - wykonane, ale z małym zapałem, raczej takie umęczone, na odczep się.
-
1300kcal to nieźle a dzisiejszy plan świetny, szczególnie te winogrona mniam miłego i dietowego dnia
-
Wcinam kolację zamykając tym samym dzień na poziomie 1300kcal.
Zrobiłam sobie sałatkę, wieelką miskę. Składniki:
sałata lodowa (kilka liści)
pomidor
2 jajka na twardo
pieczarki surowe
3 łyżki sosu jogurtowo-ziołowego light
Pyszna sprawa.Witaminki, trochę tłuszczu, coby się miały w czym roztopić, trochę białka..
Jutro na obiad też będzie sałatka z pomidorem i sosem, a w roli białka wystąpi puszka tuńczyka w sosie własnym.
Zastanawiam się, co to będzie z tą moją dietką, skoro non stop gdzieś wychodzę z dziewczynami, wino w domu ok, ale w knajpie nie zamówię. Nie ma szans. Najlogiczniejszym rozwiązaniem byłby codzienny jogging. Niestety nie znoszę biegać a wymówkę mam prostą - siedzę średnio 10h w pracy:P
Patrzę na sprawę realnie, nie wierzę, że schudnę do wymarzonej wagi w tym trybie, ale chciałabym chociaż nie przytyć kolejnych kilogramów, bo o to tu nie łatwo. Ćwiczyć mi się już nie chce, jak dawniej... Lenistwo pełną parą.
-
niechęć do ćwiczeń rozumiem bo sama niechętnie się ruszam masz rację, najważniejsze żeby nie przytyć, gubieniem zajmiesz się po powrocie
-
Eh, dziś znowu się głupio czuję. I to dosłownie. Jak idiotka. Przeszkadza mi, że nie wiele wiem, jeśli chodzi o moją pracę, głupio mi non stop pytać, bo momentami ludzie traktują mnie właśnie jak idiotkę. Tak jakby każdy urodził się w środowisku biznesowym, jakby każdy musiał wszystko wiedzieć, nie tylko co zrobić z takim a takim przypadkiem finansowym, ale także jak się zachować (siedzenie po godzinach jako forma zachowania społecznego to trochę dziwne zjawisko). Ciężko jest być świeżakiem, ciężko jest być najgorszym, kiedy się było w czymś innym dobrym (bosz, chciałabym znowu uczyć, czułam, że się w tym spełniam).
Ehhh.
Tyle wywodów.
Dieta.
Zastanawiam się, czy zupełne zastopowanie joja jest możliwe.
-
Heh, to jest jak na razie łatwiejsze, niż mi się wydawało - w pracy nie podjadam, bo nie mam co. Tylko od piwa wieczorami trzeba się trzymać z daleka
-
i jak dzisiaj? przede wszystkim staraj się nie przejmować że nie wszystko Ci wychodzi lub że nie wszystko wiesz. każdy tak przecież ma, że musi się tego nauczyć. więc nie czuj się jak idiotka tylko staraj się nauczyć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie a co do piwa to raz na jakiś czas możesz sobie pozwolić.
-
Dziś ok,
zjadłam mozarellę solo na śniadanie i kawę wypiłam z mlekiem bez cukru
potem była sałata z pomidorem, tuńczykiem i sosem jogurtowym na obiad
przed chwilą banan
teraz herbata zielona,
ok, przyznaję się, w międzyczasie 1, albo 2 kawy wypiłam (z automatu)
-
pięknie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki