Strona 123 z 2512 PierwszyPierwszy ... 23 73 113 121 122 123 124 125 133 173 223 623 1123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,221 do 1,230 z 25113

Wątek: Ciało wyrzeźbione, tłuszcz wypalony-cel osiągnięty! Utrzymać!

  1. #1221
    Awatar Minewra
    Minewra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-02-2006
    Posty
    9

    Domyślnie

    oj słonecznik to ja też lubię a jak zaczne to jem aż całą paczke wykończe- ale wtedy nie palę więc plusik jest

    właśnie sprawdziłam w dzienniku wagi, dawno nie zaznaczałam i wychodzi, ze od 30.03 schudłam tylko 70 dkg ale świeta były po drodze wiec i tak sie cieszę POKONAMY TO!!!! TRZYMAM KCIUKI ZA JUTRZEJSZY DZIEŃ .DOBRANOC :P

  2. #1222
    Awatar psotulka
    psotulka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-11-2004
    Mieszka w
    Babice gm. Oświęcim
    Posty
    531

    Domyślnie

    POZDRAWIAM CIEPLUTKO A SADEŁKO NIECH SPADA I KILOGRAMÓW UBYWAŁA

  3. #1223
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kasiu, a jak pomalujesz o tej porze paznokcie to ci się poduszka na nich nie odbija? Ja mam jakąś taką dziwną płytkę, że wszystkie lakiery schną strasznie powoli i jeszcze w półtorej godziny po pomalowaniu muszę strasznie uważać. Nawet jak wysuszacza urzyję.

  4. #1224
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    Kasiu,
    widzę że cię wzieło
    mój stary rowerek stoi w komisie...nikt go nie chce wziąć...wcale się nie dziwię...mój D. się śmieje że byłam ostatnia naiwna, która go wzięła...no cóż...teraz super takie ciche są po 200, a ja mam duży i chcę go wypchnąć za 100;/

    hm...wniosek...rzucić się w nurt odchudzania...skoro znów jest na to dobry czas...bo z tego co widzę nie tylko ciebie wzięlo

    buźka
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  5. #1225
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Witam wtorkowo, niby w dobrym humorku, ale przede mną wyprawa do szpitala i ta myśl skutecznie mi ten humor psuje no, ale trudno, muszę tam jechać, zresztą jestem bardzo ciekawa, jak tam moje wyniki.

    Zosiu, jakoś się pościel na tych moich paznokciach nie odbija, mam taką suszareczkę do paznokci (z Allegro ), no i dodatkowo jeszcze wysuszacz płynny Avon-u, bardzo skuteczny, polecam.
    Używam różnych odcieni lakierów Inglot - takich mlecznych, jak do Frenchu, są niedrogie, wybór kolorów bajeczny i dobrze schną

    Korni, ja mam taki cichy właśnie i bardzo go sobie chwalę, bo mogę na nim jeździć nawet w śodku nocy bez wyrzutów sumienia, że hałasuję.

    Czekam właśnie na moją mamusię, która wpadnie ok. 9.00 do mnie do pracy (jedzie z Konstancina coś w W-wie załatwić a wysiada na pęli autobusowej przy stacji metra Wilanowska, skąd już parę kroków do mojego biura), żeby zabrać ostatnio kupione spodnie do skrócenia, bo jak większość spodni jest na mnie za długa.

    Ja mam niestety dwie lewe rączki, jeśli chodzi o szycie wszelkiego rodzaju, w przeciwieństwie do mojej mamusi, która od lat szyje wspaniałe rzeczy, to jej hobby włącznie z wieczorowymi kreacjami.
    Córeczka nie odziedziczyła talentu po mamusi

    Wzięłam do poczytania w szpitalu książkę ("Jak być kochanym" Głowackiego, bardzo odpowiada mi jego poczucie humoru), "Super Linię" też wzięłam, więc sobie poczytam, o ile znowu jakaś starsza pani nie zacznie opowiadać mi historii swojego życia

    Życzę Wam moje kochane udanego wtorku, choć czytałam u Ciebie Zosiu, że dzień w pracy nie zaczął Ci się najlepiej.
    Mam nadzieję, że już ochłonęłaś.

  6. #1226
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Mamusia była, spodnie zabrała, a ja już po śniadanku:

    50 g musli - 183 kcal (okropniście kaloryczne są różnego rodzaju musli )
    20 g otrębów granulowanych ze śliwką - 46 kcal (te za to na szczęście mają "tylko" 232 kcal w 100 g)
    jogurt naturalny 1 % Jogovita - 74 kcal
    Łącznie: 303 kcal - sporo, ale do szpitala biorę ze sobą tylko mały jogurcik pitny naturalny, tak w razie czego.

    Śniadanie specjalnie takie solidne zjadłam, żeby mnie głodek nie chwycił w tracie czekania u lekarza.

    Jeszcze tylko kawkę wypiję i w drogę.

    Teraz czekam ma mamę szefowej, ma być ok. 10.00. Muszę jej kilka rzeczy objaśnić (obsługa telefonów, faksu itd. itp.).

    Ja wychodzę z biura ok. 10.30.

  7. #1227
    Awatar Oskubana
    Oskubana jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    29-06-2004
    Posty
    1,363

    Domyślnie

    Kasieńko miłego dnia .

    Mam pytanko : jakie masz zdanie o tych musli fit?
    Co reklamują na 14 dni będziesz szcuplejsza.
    Ja nie lubię takich rzeczy ale może warto spróbować jeść 2 azy dziennie + obiadek?
    Daj swoją opinię.
    A narazie to tylko woda u mnie .

  8. #1228
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kasiu, powodzenia u lekarza, oby szybko to poszło i nie napadła cię żadna staruszka z historią życia. Ja tego jednak bardzo nie lubię. Jestem wrażliwa na 'detale' zdrowotne i niestety nie mogę słuchac takich opowieści, a starzy i zchorowani ludzie mają za zwyczaj wiele takich historii do opowiedzenia.
    A śniadanko bardzo dobre.

  9. #1229
    hanka80 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    23-01-2006
    Mieszka w
    London
    Posty
    1,257

    Domyślnie

    Kasiu, mam nadzieje, ze cie w poczekalni zadna kobiecinka nie napadnie

    I zycze milego dnia...

  10. #1230
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Dziewczynki, jestem wy-koń-czo-na

    Do szpitala dotarłam o 11.40 a do gabinetu weszłam o .... 15.00!!!!

    Ponad 3 godziny czekania, myślałam, że mnie szlag trafi

    Na szczęście wolne miejsca w poczekalni były z dala od gabinetu, potem trochę się rozluźniło, więc siedziałam sobie na końcu odizolowana od reszty, więc żadna starowinka się do mnie nie przyczepiła.

    Przeczytałam 1/2 książki, potem słuchawki do uszu i słuchałam sobie muzyki, w międzyczasie czytając "Super Linię".

    O 14.00 wypiłam Freskovitę, czyli jogurt naturalny: 200 ml ma tylko 78 kcal, bo zaczynało mnie już z lekka ssać.

    O 14.30 zadzwoniłam do biura i powiedziałam p. H., żeby o 15.00 po prostu zamknęła biuro i pojechała do domu, bo ja nie wiem, o której dotrę do biura.
    Nie bardzo chciała, bo komputerów nie umie wyłączyć itp., więc powiedziałam, żeby wszystko zostawiła włączone a ja jak wrócę do biura, to powyłączam.
    Zgodziła się z oporami, bo wcześniej chciała czekać na mnie, ale to przecież bez sensu.

    O 15.00 weszłam do gabinetu: wyniki złe, więc pani doktor podwyższyła mi dawkę Letroxu z 6 razy w tygodniu na 7, czyli mam brać codziennie, jak podkreśliła do końca życia.
    To to ja wiem, skoro moja tarczyca nie działa, to muszę dostarczać hormon w tabletkach.

    I tu, być może, tkwi problem w moim niechudnięciu od jakiegoś czasu:
    niedobór hormonu powoduje m.in. zatrzymywanie wody w organizmie i bardzo poważne spowolnienie przemiany materii.

    Mam nadzieję, że jak zacznę brać Letrox w zwiększonej dawce, znowu zacznę chudnąć.

    A teraz najlepsze:
    ponieważ minęło już 15 m-cy od podania mi jodu w szpitalu na Banacha, procedury i brak pieniędzy na leczenie wykluczają mnie z grona pacjentek tejże poradni radioizotopowej w tymże szpitalu.
    Zabrano mi kartę, którą zawsze miałam w domu, wypisano receptę na kolejne 3 m-ce i dano instrukcje, gdzie dalej mam się leczyć.

    Otóż muszę sama pamiętać, aby do końca moich dni, 4 razy w roku, czyli co 3 m-ce sprawdzać poziom TSH, z czego 2 razy w roku przysługuje mi darmowe pobranie krwi i oznaczenie TSH a 2 razy w roku muszę za to zapłacić

    Ciekawe, prawda?

    Jeśli chodzi o te darmowe badania, to skierowanie na nie ma mi dawać mój lekarz pierwszego kontaktu i on też ma mi wypisywać recepty na hormon.
    On też ma oceniać, czy wyniki są dobre czy też złe i ustalać dawki.

    No, a jeśli "sobie nie poradzi, to proszę się zgłosić do mnie" - to są słowa pani doktor.
    Czyli, że istnieje opcja, że lekarz pierwszego kontaktu może nie potrafić interpretować prawidłowo wyników?

    Dziewczyny, rzygać mi się chce, sorry, ale ja pieprzę takie leczenie (przepraszam za wulgaryzm).

    I jeszcze ta świadomość, że do końca życia muszę przyjmować hormon tarczycy, do końca moich dni....
    Wiem, że są gorsze, cięższe, kosztowniejsze w leczeniu choroby, ale mimo wszystko to jakaś taka porażająca myśl.

    Przepraszam za tak długi wywód, ale musiałam się wyżalić......

    Wychodząc ze szpitala wypiłam świeżutko wyciśnięty na moich oczach sok z marchwi.
    Był boski!!!!
    Wypiłam 400 ml za całe 5 zł, nie tanio, ale przepysznie.

    Jest tam taki soko-bar "Sokoterapia" i pani na oczach klientów wyciska różne soki.
    Do wyboru jest m.in. sok z:
    buraków
    marchewki
    grejpfruta
    pomarańczy
    cytryny
    arbuza

    Każdy z nich jest dokładnie opisany, jakie ma właściwości, w jakich dolegliwościach przynosi ulgę itp.
    Pani dysponuje buteleczkami 0,5 litrowymi i można sobie kupić taki świeżo wyciśnięty sok i zabrać do domu albo wypić na miejscu.
    Pycha!!!!!

    Do biura dotarłam na 16.00.

    Wyszło mi, że te 400 ml miało 108 kcal, tak więc po przyjeżdzie do domu o 16.30 miałam na koncie 488 kcal.
    Zjadłam kilka suszonych śliwek i łyżkę ziaren słonecznika oraz trochę gołej kiszonej kapusty oraz Danio Lekki truskawkowy.

    Na ten moment na koncie ma więc ok. 650 kcal.

    W planie za chwilę porcja surówki z kiszonej kapustki (z marchwią, jabłuszkiem i olejem ryżowym) i kawalątek rybki, niestety w panierce, ale trudno.

    Uff, to na razie koniec tych moich wypocin.

    Kto dotarł do końca tego wpisu, jest wielki

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •