-
Kasieńko ale masz fajnie.
Koniec pracki...
Ja do 16 siedzę od 9.
I to w dodatku dziś sama, pracowników wysłałam do domu.
Po co tu mielie siedzieć i nic nie robić.
A ja wyceny zrobiłam dałam Szefowi do domu do akceptacji.
I teraz bąki zbijam
.
Byle do 16 - buziaki
-
A co do brata to mój mnie nazywa albo "krecik" albo " lisek" bo mam taką mordkę
-
Kasiu ale masz fajnie z tym wychodzeniem o 14! A szefowa fajna? U mnie tłum ludzi i dopiero pierwsza osoba fajna, od niedawna pracuje. Były jeszcze dwie takie dość sensowne dziewczyny ale przy pierwszej okazji zmieniły pracę
A co do nazywania to ojciec mówi do mnie 'córuś' często, a dla brata starszego jestem Zocha, z to dla siostry jestem 'sis'
O tym jak mąż mówi wspominać nie będę bo to od nastroju zależy i jest baaardzo zmienne
-
Ale sie tu zrobilo ciekawie... hoho
Na mnie maz mowi Ryba (bo mam niby stopy jak pletwy). Dokucza mi zawsze ze mnie rodzice powinni byli wyslac na pletwonurka. ha ha. Bardzo smieszne wg niego, ale niestety taka prawda. Zawsze mi ciezko znalezc buty dobre na szerokosc.. Polbuty..tak, ale juz sandaly lub klapki jakies.. Szkoda gadac...
No a poza tym to wszyscy mowia na mnie HANA
Pozdrawiam was wiosennie..
-
Widzę że każda z nas ma swoje ....
Ale było by smutno bez tych ....
A ja moje kochane zupki oddałam 5 se zostawiłam i mam same batony i same napoje.
Jest coraz cieplej nie będę się męczyć!!!
Konsultantka powiedziała że jak ją jeszcze raz zamówię to nie przyjedzie.
Ale wiem że .żartuje ale...
Podobno :ładnie wyglądam i powinnam iść na mieszaną bo organizm może się broni i nie pozwoli dalej schudnąć" Hm...
Ale ja chcę - a ta że ja mam fobię.
No nic
Miłego wieczorka
-
Nareszcie mam chwilkę, żeby w miarę spokojnie coś tu napisać
Do domciu dojechałam na 14.45. Zjadłam jogurt i kiwi oraz dwa chlebusie chrupkie z kminkiem - ok. 180 kcal.
No a potem zaczęło się ujeżdżanie, ale nie jeździłam po ulicach, tylko przy Torze Stegny - Zosiu, Ty na pewno wiesz, gdzie
Starałam się wyczuć nasze autko, ale ono (według mnie) inaczej jakoś "chodzi", inaczej przyspiesza, więc najnormalniej w świecie stchórzyłam i powiedziałam do męża, że na tym dzisiaj poprzestaniemy.
Stchórzyłam, jestem do bani
Dopiero w sobotę wyjadę na ulicę, bo już mniej więcej wiem, jak to nasze autko funkcjonuje
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po powrocie do domciu, zjadłam:
- biały chudy ser lekki 50 g = 44 kcal
- chlebek z kminkiem i plasterkiem szynki i odrobiną keczapu = ok. 70 kcal
A na obiadokolację:
- kawalątek pangi - nie wiem, ile to było kalorii, ale kawałeczek był mały, przyjmijmy, że było to 100 kcal, bo na łyżeczce oleju
- tarta machewka z chrzanem - ok. 70 kcal
Podsumowując - do tej pory wchłonęłam jakieś 750-800 kcal.
Może jeszcze przed snem wypiję Freskovitę albo zjem kiwi. Zobaczy się
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zosiu, szefową mam bardzo fajną, złota z niej kobieta, wyrozumiała, miła i kulturalna.
Szef i właściciel firmy zarazem z Holandii też jest w porządku, ale na szczęście jest na odległość i głównie przez telefon.
Raz w miesiącu przyjeżdża do Polski na 5-7 dni i wtedy moja polska szefowa podróżuje z nim po Polsce do różnych zakładów chemicznych, bo moja firma zajmuje się handlem chemikaliami
Kilka lat temu, ze względu na syna i jego ADHD, zdecydowałam się pracować na 3/4 etatu, żeby być wcześniej w domu i poświęcam mu więcej czasu. Teraz syn jest już dużo starszy, ale tak mi się spodobało pracowanie do 14.00, że to kontynuuję - skoro firma się zgadza.
Na razie do 31 lipca mam umowę na niepełny etat - potem się zobaczy.
Kiedyś pracowałam normalnie do 16.00 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nastrój mi się pogorszył, waga nie spada, wciąż w biodrach za dużo i w ogóle jakoś tak wszystko jest do d....
Ech....
-
Kasienko, przybieglam co tchu tu do ciebie zobaczyc...
Jak ty kochana mozesz sie nazywac tchorzem??? Nic dziwnego, ze inaczej chodzi, bo kazde inaczej chodzi.. A poza tym sama pisalas, ze jest wieksze od tego ktore mialas podczas jazdy... Kasiu, nie denerwuj sie... To przez to, ze dzis pierwszy raz.. Pojedziesz jutro moze i w sobote i ci sie uda. Napewno. A w niedziele wybierzezsz sie do Konstancina i bedziesz dumna, ze sama jechalas. Do wszystkiego trzeba sie przyzwyczaic, kochanie....Nic sie nie przejmuj...
A poza tym to napewno wszystko przez twojego meza..
On, znajac rase meska, napewno za duzo gadal i tylko cie niepotrzebnie zestresowal..
Moj jest taki sam, cholerka jasna. Pozbedziemy sie ich???
Mam nadzieje, ze humor ci sie troche poprawil, Kasienko...I pamietaj: TO TY TAM RZADZISZ, A NIE AUTO!!!!!
-
Kasienko będzie dobrze!!!!
ZOBACZYSZ
-
A wracajac do wagi:
Ja tez stoje.. Tak ze juz do ziemi przyrastam powoli...
-
Haniu, kochana jesteś, mówiłam Ci to już?
Tak szybciutko do mnie przybiegłaś!
Dziękuję Ci bardzo za podtrzymanie na duchu, już mi lepiej, naprawdę
No dobrze, już się przestaję nad sobą rozczulać, w końcu się przyzwyczaję i będę śmigać odważnie
Początki zawsze są trudne
Uwaga: krążownik szos (czyli ja
) nadchodzi
Oskubana, dziękuję! Ty też jesteś kochana, rzecz jasna, bez dwóch zdań!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki