Najadłam się śniadankiem, więc będę żyła
Ciąg dalszy zdjęć z wioski nubijskiej :P :P
Do wioski jedziemy na wielbłądach :P Mój nazywał się Jimmy
Przejażdżka trwa skrajem pustynnej skarpy wzdłuż Nilu ok. 15 minut :P
Niestety w trakcie jazdy nie miał mi kto zrobić zdjęcia, bo syn jechał na innym wielbłądzie, ale gdy wsiadłam już na wielbłąda mój wielbłądzi przewodnik zrobił mi zdjęcia upuszczając przy tym mój nowy aparacik i rysując wyświetlacz LCD
Musiałam zdjąć klapki i schować do plecaka, bo by mi pospadały w trakcie jazdy, a tak mogłam gołymi stopami trzymać się wielbłądzich boczków
Zdjęcia usunięte ---> proszę uruchomić wyobraźnię
Te 5 zdjęć poniżej zrobiłam jadąc na Jimmym :P
Wymagało to nie lada wysiłku i nie małej ekwilibrystyki, bo jazda na wielbłądzie to trudna sztuka dla początkujących zwłaszcza z aparatem w rękach
Buja na boki, trzęsie, kołysze... zwłaszcza, gdy Ahmed (przewodnik trzymający wielbłąda) klepał go po tyłku i Jimmy zaczynał biec
.... Jimmy biegł a ja wydawałam okrzyki radości paszczą.... to było cudowne!!!
W dole Nil, przepiękne widoki a ja na biegnącym wielbłądzie
W Tunezji już dosiadałam to zwierzę, ale tam jazda nie była tak dynamiczna
Wspaniałe to było, długo to będę pamiętać :P
Głowa Jimmiego
Już zsiadłam z wielbłąda i fotografuję mojego syna, fajnie wygląda, prawda? :P
Zdjęcie usunięte ---> proszę uruchomić wyobraźnię
.... ciąg dalszy nastąpi ....
Zakładki