-
-
-
Kasiu, nie zamartwiaj się, na pewno się wszystko jakoś ułoży...tylko się nie poddawaj...
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
-
Wymiotowałam dziś chyba ze sto razy.
Czuję się fatalnie, zdruzgotana i fizycznie i psychicznie
Biorę procha na sen i spróbuję zasnąć, choć wiem, że jutro się obudzę i będzie tak samo beznadziejnie a pierwsze o czym pomyślę, to o tych kłopotach.
Wybaczcie, ale dopóki się jakoś tam nie pozbieram, na pewno będzie mnie mniej na forum ...
Dobranoc!
-
KASIU COKOLWIEK SIE STANIE PAMIETAJ,
ŻE MY ZAWSZE STOIMY ZA TOBĄ MUREM
ZAWSZE
-
Kasiu strasznie się zmartwiłam..
mam nadzieję ze do jutra Ci to zatrucie przejdzie.
Kasiu aż się boję zastanawiać co się u Ciebie stało.. myślami jestem z Tobą. Trzymaj się
-
Czesc Kasiu,
Nie chce nic pisac pocieszajacego choc w sumie sie nie da...
Sa w naszym zyciu takie chwile kiedy naprawde czujemy sie sami i nic chyba w tedy nam nie pomoze... mi nic nie pomaga czasami spacer w samotnsci po ulicy i mijanie bezbarwnych twarzy ... ale kazy ma swoj sposob na stres czy bol w sercu.
Prosze uwazaj na siebie i pielegnuj te pozytywne mysli... ja przesyłam mnostwo ciepła całe MNOSTWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Kasia nie wiem co powiedzieć, co napisać ...
Musisz być silna dla swojego syna. Tylko o nim teraz myśl.
Wiem, że nadejdą lepsze dni. A Ty będziesz jeszcze szczęśliwa.
Trzymaj się.
-
Kasiu, cokolwiek sie dzieje - minie. Wiem, ze to brzmi banalnie. Trzymaj sie cieplo i zdrowo. Mam nadzieje, ze chorobsko juz minelo i chociaz to pozwoli Ci odetchnac troche.
Co do kolopotow, to moze jednak da sie jakos pomoc, moze jest ktos u kogo mozesz znalezc wsparcie?
-
Kasienko serce mi peka jak czytam Twoje wpisy.
Teraz jeszcze doszlo to zatrucie i tym samym spotkanie ,na ktore tak czekalas przeszlo ci kolo nosa
Jednak jesli chodzi o spotkanie ,napewno bedzie jeszcze nie jedno.Lunka rowniez byla chora i nie mogla pojechac.
Musicie poprostu zorganizowac nastepne i to szybciutko
Nie wiem Kasienko co sie stalo,ale wiem ,ze jaszcze tydzien temu chyba humorek byl dobry.Pelna energi i zapalu ,cieszylas sie ,ze mozesz wrocic do cwiczen.
Teraz czujesz ,ze zycie nie ma sensu.
Pamietaj jednak o jednym.Wszyscy tak czuja jak maja wieksze problemy,ale one musza sie skonczyc,albo musi sie znalesc jakies rozwiazanie,na nie.
Musisz przedewszystkim zachowac spokoj i starac sie realnie myslec.
Jesli masz problem to sie koncentruj ,na nim,ale nie wyobrazaj sobie przy nim ,ze napewno 10 innych problemow sie zjawi,bo wtedy wlasnie czlowiek traci glowe.
80 % naszych zmartwien podobno nigdy nie zobaczy swiatla dziennego,ale my i tak sie zamartwiamy niepotrzebnie.
Ja kiedys zalamywalam sie wszystkim.
Depresja byla tak wielka,ze nie moglam przez kilka dni jesc i pic.Mama akurat byla u mnie i wmuszala mi cos do jedzenia, a ja nie mialam sily reki podnies.
Jak by mi ktos powiedzial ,ze tak sie moze czlowiek czuc to bym nie uwierzyla.
Robilam sobie kilka wizyt dziennie u lekarzy i nawet blagalam ,zeby mnie zamkneli w klinice.
Moj kochany lekarz byl jednak wspanialy,cierpliwy i powiedzial ,ze dojde do siebie szybciej we wlasnym domu ,tylko musze poczekac jak leki zaczna dzialac.
Pozniej w zyciu zaczelam pracowac dla mojej szefowej a ze jest psychiatra i to strasznie drogim i mysle ,ze dobrym,mialam sesje przy lunczu za darmo. Nauczylam sie od niej cierpliwosci i podejscia do problemow bez paniki.
Trudno jest czasami stosowac sie do tego,ale jak zawsze ,na koniec ona ma racje ,a wszelkie problemy sie zawsze kiedys koncza,a ja jeszcze chodze po tej ziemi
Kurcze,ale sie rozpisalam,ale to tylko dlatego,ze strasznie cie lubie i szanuje Kasienko i chce znow wiedziec ,ze usmiech ,na twojej slicznej buzi juz jest spowrotem
Wiem,ze czasami musi potrwac troche czasu zanim sie klopot jakis rozwiaze,ale wiedz ,ze my tutaj bedziemy cie wspierac .
A tak ,na pocieszenie napisze cos co mi wczoraj szefowa mowila.
W piatek przyszla mloda pacjetka do niej .Kobieta ma raka i tylko kilka miesiecy do zycia.Psychiatra jest potrzebny.
Jednak nie dlatego ,ze ona umiera tylko,ze jest gruba i jak poszla wybierac sobie trumne,to powiedzieli jej ,ze musi zamowic sobie ex duza.
Kobieta wazy z 110 kg.Przerazila sie tym i bardzo zdenerwowala ,ze bedzie musiala miec tak wielka trumne.Postanowila,ze schudnie przed smiercia i ma nadzieje,ze przez tego raka nie bedzie jadla ,za duzo i schudnie
Ja bym sie martwila ,ze umieram ,ale ona ,ze jest za gruba ,na normalna trumne
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki