Kasiu,
wygląda na to, ze czas przysiadów i kawek na tarasie się kończy. Zostanie Ci ukrywanie stóp w skarpetach pod biurkiem. Taka mała odrobina szaleństwa.l
Szefów sie nie bój, po takich wyjazdach, urlopach to im trochę zejdzie aż sie w rytm pracy wkręcą. Chyba że są jak moja A. ale wątpie bo A jest tylko jedna![]()
Kasiu, a co do lecza i pracowitości, to ja resztkami sił to robię. POza tym jak decyduję się na SB, to muszę wiedzieć co jem. A wiem tylko jak sama to wpakuję w słoiki. I mam pewność, ze jem na 100% zgodnie z SB.
O wekowaniu też pozwolę sobie dodać parę słów, bo rozmawiałam ostatnio z własnymi rodzicami-specami od wekowania, bo robią to od lat i w życiu nic im się nie zepsuło.
Leczo można robić tak jak pisze Zosia, czyli gorące do słoików i denkiem do góry, aż wystygnie.
Ale jak robimy jakieś warzywa z occie, czy owoce w syropie i te warzywa/owoce są surowe i je tylko zalwewny to trzeba koniecznie wekować. Bo z surowymi może sie coś dziać.
A ze w leczo te warzywka są już ugotowane to wekować ich nie musimy, no chyba, ze ktoś chce.
miłego dnia
Zakładki