-
Shiz... to naprawdę epidemia... Mój "ukochany" dzisiaj od rana też mnie wytrącił z mojecho szczęścia. Myślę, że błąd tkwi że my poprostu koncentrujemy się na Nich... realizowanie naszych marzeń, to życie przy boku partnera. Zapominamy o swoich pragnieniach... poświęcamy się, żeby oni mogli się realizować... (Tu przykład mojego faceta i jego wymarzonego motoru)...
Po co tak sie zadręczać? w imię czego??? Święte słowa przetoczyła Rominka... a ten fragment z książki cytowany w "kawiarence" wprost fenomenalny!!!
Ciągle szukam strategii posępowania z facetami... ale nie ma lekarstwa... nie pomagają groźby ani proźby... Jedynym lekarstwem jest poprostu nie oczekiwać od nich zbyt wiele... Tak jak pisałam, mój mnie wytrącił z równowagi... ale wiem czego chcę.. a to jest najważniejsze... przecież nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę....
Co do mijania się z rzeczywistością... to myślę, że oni mają taką opcję zainstalowaną w standardzie... to poprostu błąd techniczny!!!
Faceci.. to dzieciaki, którym trzeba bez przerwy mówić, co mają robić... Chociaż można udawać słodką bezradną idiotkę, którą trzeba się opiekować... jednak jak długo można??? przecież wiadomo, że to my babki rządzimy ))
-
kaczorynko, dziękuję za te słowa. boję się że nie starczy mi wytrwałości...
ale postaram się nie dać temu nastrojowi. dobrze że pomagasz mi to wszystko zrozumieć. postaram się spojrzeć na to wszystko z większym dystansem. choć prawdę mówiąc jestem dosyć impulsywną osobą i mocno przeżywającą wszystko.
bardzo się przejmuję wszystkim.... a szczególnie emocje sprawiają że gotuje się we mnie.
no i co wtedy zrobić? staram się liczyć do 10, pomaga.
może teraz zrobię trening w liczeniu do 15.
ach ci faceci.,... nie skupiamy się na nich źle, skupiamy się, to też źle. i dogodzić tu takim cholera
-
w sumie macie rację,
każda z was dodaje coś i wychodzi ogólny wzór. wyjście z sytuacji : napić się piwa i jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać. to jedyne lerstwo.
ja mojemu próbowałam coś wytłumaczyć, ale on ma postępującą sklerozę i jak się powtarzam piąty raz to dostaję szału......
aż mnie roznosi; brrrrrrrr
-
Shiz... jak nie pomoże do 15... to licz dalej... czaesem dochodzę do 70ciu )) szok co???
-
Shizuś - złotko, nie denerwuj się - nie warto przez faceta!
Ja juz to wiem!!!
To co napisała Zuzua - to wszystko prawda, ale ja nei wiem czy starczy mi sił, aby tak słuchać jednym uchem, a wypuszczać drugim.....I zgadzać się na wszystko co on robi skupiając się na sobie. To chyba nie dla mnie. Owszem ostatnio skupiałam się tylko na nim, zaniedbałam swoich znajomych...siebie, ale wcześniej jak tak nie było to też były jakies konflikty.
Nasz związek wisi na włosku, widzę że on od kilku dni staje na głowie, żeby uratować wszystko, a ja trzymam go na dystans, za bardzo nabroił ostatnio. Niech się teraz pomęczy troszkę
Trzymaj cię cieplutko i pamiętaj, że nie jesteś sama. My mamy też takie problemy jak Ty
-
dziękuję, siedzę wściekła w pracy... dobrze że chłopcy to widzą i nic nie gadają. ciekawe dlaczego oni rozumiej, a mój facet nie; kurcze....
Zuziu, ja nie dam rady tak liczyć i liczyć... walnę go w końcu wałkiem od mamy i się skończy marudzenie. wiecie co, kiedyś poszłam na piwo z przyjaciółką a ona ukartowała spotkanie z jakimiś facetami... to dopiero go nosiło. facetom potrzeba takiego kopniaka, nie mogą chyba za pewnie się czuć.
gdyby się dowiedział ile facetów mnie zaprasza na kawę to pewnie by się przewrócił. a ja mu tego stresu oszczędzałam, dlatego wie minimum żeby żyć spokojniej. ale chyba zmienię zdanie.
Mała Żabciu damy im radę, ja już połowę dnia zmarnowałam na myślenie o tych pierdołach, zjadłam nawet kilka orzeszków ziemnych z papryką. przynajmniej podniesie mi się liczba zjedzonych kalorii, ale myślę że mało bo określam na 50 kcal, mas 100 (ciężko określić bo jak wiadomo nie mam wagi a rentgena w oczach nie mam)
chwilami już miałam kiedyś rozstanie przed oczami.... ale mam nadzieję że będzie dobrze. jak będzie mi fochy odstawiał to go wystawię na balkon
super że jesteście!!!
-
niedługo kończę dzionek w pracy,
mój dzień wygląda tak:
X owsianka Basika mala porcja 250g 1 218,50
X Jabłko średnie 150g 1 75,00
X Marchew gotowana średnio 100g 1,5 36,00
X Groszek konserwowy 1/2 puszki bez zalewy 100g 0,5 36,50
X Ziemniak gotowany szt. 150g 1 93,00
X wafle slonecznikowe LIDER kromka 9g 1 33,00
X Cashews prażone i solone paczka 25g 0,5 75,00
X Jabłko średnie 150g 1 75,00
W sumie kalorii: 642,00
pędzę do lekarza więc nie wiem czy będę coś jeść potem bo jak wrócę to będzie już po 19
cmok
-
to chyba będę musiała jakoś dobić do tego 1000; mam ze 350 kcal hi hi, piwo 0,5 to 250 więc może sobie walnę w ramach poprawy nastroju hi hi
już mi to zalecono
-
heheh, podpisuje sie pod zaleceniem no chyba zeby wyszlo ono ode mnie wtedy nie moge niestety... ale uszy do gory shizku, klopoty na szczescie nigdy nie trwaja wiecznie
trzymaj sie dzielnie i nie dawaj sie
-
dzieńdoberek!!!
dzisiaj lepiej mi już. lekarz powiedział że wszystko jest ok.
wczoraj zjadłam jeszcze trochę winogron i wypiłam kieliszek wina.
chciałam dobić do 1000, ale pewnie 900 to maks co wyszło.
dzisiaj czuję że mi lżej, a spodnie to wiszą strasznie. muszę jeszcze z tą parą coś zrobić.
na sniadanie: owsianka, teraz na II śniadanko jogurt z łyżką muesli.
na obiadem mam marchewkę z groszkiem i ziemniaczkiem. (na szczęście już się skończyła sięc jutro będzie co innego). nie chciałabym żeby mi to zbrzydło bo na razie smakuje nieźle.
no i na koniec dzionka w pracy jabłuszko.
pomyślałam żeby zrobić znowu cukinię..hmmmmmm
jak wrócę dzisiaj do domu to pomyślę nad tym.
poszukam przepisu w tzw. "filozofii zdrowia" i zobaczymy;
)))))))))))))))))))))
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki