Wątek: motywacja kończy się wieczorem...

Hi Julcyk, mnie własnie te wieczory gubią.

Helo Julcyk

Ja też mam problemy z wieczorami, ale tez najgorzej czasem jest w pracy, troche stresu i lece zawsze po cos, a to zupka a to w najgorszym razie baton niestety ja sie juz pogodziłam ze trzeba z tym walczyc i tylko samemu mozna wygrac.

Miłego tygodnia ci życze

Zamieszczone przez julcyk

wiecie co?
ja potrafie cały dzień bardzo ładnie jeść, nawet ciu za mało [brak czasu czasami] a potem wieczorem nie mogę się opanować...

No może właśnie dlatego, że wcześniej, w ciągu dnia, jesz za mało?

Uściski

własnie właśnie
ja zawsze nadrabiam/ czytaj wagę /jeżeli nie mam czasu w ciagu dnia jeść i jem dopiero po powrocie do domu, nie zawsze duzo, ale na jeden raz walczę z tym nieustannie a jak dobrze rozłożę posiłki i zjem konkretne sniadanie, to zjadam o 17 obiad i wystarczy

Udanego weekendu




***
Grażyna

Pozdrowionka!!!

Milego weekendu!!!

chcę oficjalnie zmknąć wątek. nie piszę już prawie w ogóle, wiec jakby nie było juest faktyycznie zamknięty...
nie daje sobie rady z tym i nie chcę dawać złego przykładu.
to, że zamykam własny wątek nie oznacza, ze do Was nie będę wpadać... w miare regularnie staram się czytać parę zaprzyjaźnionych wątków, jednak brak czasu i nie chudnięcie sprawiły, że odsunęłam się od forum...

dziękuję Was za wszystko. za wszystkie miłe słowa. za wsparcie. za wizyty. za pomoc.
mam nadzieję, że ja chociaż w minimalnym stopniu też pomogłam niektórym osobom

pozdrawiam i życzę owocnego chudnięcia i wszystkiego dobrego we wszystkich innych dziedzinach życia.

julcyk

na prośbę autorki wątek zamykam