-
Eeeeeeeee, tylko ja mam taki powalony organizm, waszka nie strasz Elki Poza tym u mnie winne sa te jedno-dwudniowe wyskoki
Co do 4 tygodni DC... Chyba to za dlugo mimo wszystko, Elka. Zwlaszcza, ze Ty juz wczesniej jechalas na swoim proszku, co innego jakbys stratowala od zera... No, ale jesli jestes w desperze, to i tak nic Cie nie powstrzyma, prawda?
W kazdym razie powodzenia zycze A mnie osobiscie waniliowy smakuje, nie trawie banonowego i truskawkowego, poza tym wszystkie zupki mi podchodza (tyle, ze pomidorowej w ogole nie znam), batony podobnie jak pomidorowa - sa tu niedostepne, wiec nie podpowiem...
Trzymam kciuki Elka, zebys dobila do wyznaczonego sobie celu bez szwanku na zdrowiu
-
Dziś dietowo na razie ok
Wyjdzie w sumie 1056,96
Na aerobiku spalę 550
czyli bilans 506,96
śniadanie: ser biały, pomidor, kromka razofca, kawa z mlekiem
II śniadanie kromka razofca z pasztecikiem, ogórek kiszony, płatek wasy z sezamem, banan - Coś okropnie głodna z prcy wróciłam
Obiad: brokuła, pieczeń rzymska zaraz zjem
Kolacja: jabłko
Chyba wytrzymam wracam z fitnessu o 21, to zjem jabłko i zamim zgłodnieję, pójde spać.
Najgorsze jest to, ze w sobotę impreza rodzinna już się boję
-
Hejki - znowu wracam do codziennego ważenia. A co? Coś mi się chyba od życia należy .
Zrzuciłam wczoraj te dodatkowe 600 g (a raczej dziś rano w toalecie ) i jeszcze dodatkowo 200 g sadła
Batonik waniliowo-brzoskwiniowy - fajna rzecz - zrobiłam z niego dwa całkiem zapychajace posiłki :P .
Na śniadanie zjadłam kaszkę czekoladową tj. koktajl czekoladowy na ciepło z grubą warstwą grudek na wierzchu. Zaczynam te grudki autentycznie lubić .
No i wczoraj na obiad - zupka grzybowa - pycha :P .
Fajne jest to że można codziennie zmieniać smaki. Dla mnie to nowość
Waszeńko - jesli zgubię przez te 4 tygodnie 8 kg to będę przeszczęśliwa . W końcu juz od paru tygodni jestem na diecie i od dawna gubię sam tłuszcz a nie wodę. Przy tym przemiana materii mi na pewno przystopowała.
Jestem pewna, że Ty ze swoimi 1000 kcal i dużą dawka ruchu zostawisz mnie daleko w tyle . Impezki . To najgorsze, co może się przytrafić w trakcie diety . Strasznie mi Cię żal Ziutuś - a jednoczesnie podziwiam Cię za wytrwałośc .
Ziutuś - masz absolutna rację - nie da sie mnie namówić do poluzowania diety. Jedyne nad czym się zastanawiam, to to czy moge samodzielnie przeciagnąć scisłą ponad 4 tygodnie czy tez muszę wczesniej pogadac z lekarzem .
-
Mysle Elka, ze pogdaj mimo wsyzstko z lekarzem, tak dla wlasnej pewnosci i lepszego samopoczucia...
Co do imprez, to jestem niezle na nie wkurzona, bo psuja mi szyki totalnie,a dodatkowo wyglada, ze to jeszcze nie koniec
Ale bede walczyc do upadlego...
-
Oj dziewczyny, z tymi imprezami tydzień w tydzień to i ja walczę
Wczoraj zjadłam ćiut więcej jednak - zamiast jednego - dwa plasterki pieczeni (wyszła mi taaaaaka pyszna) więc wyszło około 1200 jak sądzę.
Eluś, ja myślę, ze powinnaś z lekarzem pogadać, i nie "zapomnij" mu powiedzieć, że to już drugi proszek.... Na pewno Cię nie przegonię w odchudzaniu - te ostatnie kg gubią się ciężko i są uparte, a organizm wydaje poleceje JEŚĆ broniąć ostatnich zapasów. Ale co tam, dam radę. Przynajmniej zrobię sobie miejsce na to, co utyj ę w święta
-
bilans dnia dzisiejszego (już policzyłam, ale mam zamiar wytrzymać i nic nie zmienić)
śniadanie: ser biały, pomidor, kawałek ogórka, kromka razofca, kawa z mlekiem
II śniadanie kromka razofca sałatka z brokuła i groszku z jogurtem, banan
Obiad: papusta pekińska z pomarańczem i rodzynkami, pstrąg pieczony
Kolacja: jabłko
Zjedzone: 1063,56 (część dopiero będzie)
Spalone: ABT - 550
W sumie 513,56
BĘDZIE DOBRZE
-
Ja tez jestem na DC i masz rację pomidorowa jest bleee (przynajmniej dla mnie) Miałam być na ścisłej DC tylko tydzień ale chętnie dołącze do Ciebie Elu i pozostanę z Tobą
Co do kaszki w koktajlach - ja je rozpuszczam w ciepłej nie gorącej wodzie i od razu roztrzepuje trzepaczką ( róznie na to mówią ubijaczka itd ) i jest git
Jak z batonika robisz dwa posiłki? ( jesz jeden batonik na dwa razy + 1 posilek z torebki?)
pozdrawiam
-
Waszka, do swojego bilansu kalorii zacznij doliczac tez normalne codzienne czynnosci typu chodzenie, zmywanie itd. zobaczysz, jak ladnie bedzie wygladac i pewnie bedziesz wiecej spalac niz jesc. Mi tak pieknie to wychodzi, ajk podlicze swoja "lekka prace biurowa", ze az sie milo robi
-
ja tego celowo nie liczę bo mi wyjdzie, że mogę jeść 2000 kcal...
-
Kocham moja wagę - pokazała 0,7 kg mniej :P . A ja byłam taka pewna, że nie gromadziłam wody :P
Wiecie - te posiłki DC autentycznie mi smakuja /pomijając baton bananowy / Zupke jarzynową mogłabym jeść codziennie. Fantastyczna
Waszenko - czytasz w moich myślach - skad wiedziałać, że doswiadczenie z Viaredinem uznałam za nieistotny drobiazg, niewart wpominania o nim lekarzowi
Jakieś badania trzeba sobie jednak porobic. Wprawdzie czuje sie świetnie , ale ... licho nie spi. Nie chce sie dorobić anemii ani stracić włosów .
Fajną masz tę dietkę. Smaczne, urozmaicone, kolorowe. To co potrzebne bez zbędnych kalorii. My z Ziutką możemy sobie póki co tylko poczytać i powzdychać
To liczenie zuzytych kalorii to fajna sprawa. Szkoda tylko, że nie zawsze przekłada sie to na to co wskazuje waga No i dziwnie znajoma wydaje mi się Twoja metoda na unikanie imprez
Witam znajomą buzie z forum DC . Cześć Monia Moja walka z grudkami jest walką przegraną . A jeżeli nie można się czegoś pozbyć to - trzeba to polubić Nie zastępuje zupy połowa batonika. Po prostu zjadam 4 posiłki: sniadanie i kolacja zupka lub koktajl, II sniadanie i obiad po pół batonika. Tylko tydzień ścisłej? No to chyba też jest metoda. Po suwaczku widzę, że zaczynasz? Jak tam wrażenia z pierwszych dni DC?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki