-
Czwartek, 4.11
I śn. - 2 kromki chleba pełnoziar. z wędliną drobiową
II śn. - jabłko
Obiad - kotlet mielony, surówka z kiszonej kapusty i ... wielka buła z masłem i dżemem
Kolacja - 3 jabłka
Pedałowałam 30 min. Wieczorem miałam chęć otworzyć lodówkę i żreć, żreć, żreć. Ale nie dałam się !! Ile razy wchodziłam do kuchni to brałam jabłko, obierałam je, kroiłam na malutkie cząstki i starałam się pomału jeść. Rano się zważyłam i jest 70 kg, czyli od 22 marca zrzuciłam 8 kg. Tylko wogóle mnie to nie cieszy. Zauważyłam, że moja skóra niezbyt dobrze reaguje na to odchudzanie. Brakuje mi chyba jakichś witamin. Nie chcę kupować żadnych tabletek, ale pewnie na tym się skończy. Muszę się w końcu wybrać do dermatologa.
-
BAZYLKO - może jednak za mało tych warzyw i owoców jesz?
A co do witamin, ja kupuję multiwitamine, takie musujące tabletki.
Dzielnie się trzymasz, gratuluję zgubionych kilogramków!
Buziaki
Ula
-
U mnie to nie jest taka prosta sprawa, nawet jeśli zapiszę się na jakieś zajęcia, to potem wymyślam tysiące powodów, żeby nie iść. Nie motywują mnie nawet wydane pieniądze Muszę dojrzeć do codziennych ćwiczeń, a wtedy nie będzie z tym problemu.
Na wieczoryny głód najlepiej pomaga mi kawa z chudziutkim mlekiem, zabija głód od razu. Jeśli nie możesz spać po kawie, to może spróbujesz herbary owocowej? A tak w ogóle, to dzielna z ciebie dziewczynka - nie skusiłaś się wczoraj, chociaż, jak widzę, sytuacja była podbramkowa Jeśli dobrze pamiętam, to na skórę pomaga witamina E. Warto jednak zaopatrzyć się w jakieś witaminki przy odchudzaniu. Chociaż ja odżywiam się teraz racjonalniej niż wcześniej: wyrzuciłam oczyszczane mąki, ryż, fast foody, słodycze, cukier w ogóle.
Bazylia, może spróbujesz zrobić jakiś gulasz z mięsa drobiowego na odrobinie oliwy? Można do niego wrzucić mnóstwo warzyw (cebula, czosnek, pieczarki, seler naciowy, por, papryka, pomidory). Dużo jedzenia, mało kalorii, i w sam raz na jesienne chłody. Poza tym polecam ci łososia na parze (nie ma co się bać tłuszczów nienasyconych, jeśli zjesz rybę tylko z sałatką warzywną, na pewno nie przytyjesz ). Powodzenia!
-
Piątek, 5.11 - Niedziela, 7.11
Piątek
I śn. - 2 kromki chleba żytniego, wędlina drobiowa
II śn. - herbata czerwona
Obiad - zupa pomidorowa z ryżem, 2 kromki chleba żytniego z żółtym serem i papryką
Podwieczorek - 2 jabłka
Kolacja - PIWO i delicje (oglądaliśmy film no i tak się skończyło!!)
Sobota
I śn. - musli z maślanką, szklanka soku marchwiowo-jabłkowo-bananowego
II śn. - jabłko
Obiad - jajecznica z 3 jajek, 1 kromka chleba żytniego, sałatka pomidorowa z cebulką, bazylią i octem winnym
Podwieczorek - kawa ze śmietanką i łyżeczką cukru, 2 tekturki z powidłami śliwkowymi
Kolacja - pomidor
Niedziela
Totalne obżarstwo!!
I śn. - 4 naleśniki z powidłami śliwkowymi, kubek kakao
II śn. - szkl. soku (marchew-jabłko-banan)
Obiad - ziemniaki, ryba smażona na oleju,surówka z marchwii, jabłka z sosem jogurtowo-chrzanowym
Kolacja - 1 naleśnik, 2 jabłka i znowu PIWO
Wogóle nie ćwiczyłam. W sobotę byłam na długim spacerze z psem, ale to za mało. Na wadze znowu 71 kg. To po wczorajszych naleśnikach. Mam już dosyć tego przeklętego piwa. Nie powinnam go wcale kupować. Jak czegoś nie ma w lodówce to nie kusi. Tak samo z tymi delicjami... W piątek, gdy wróciłam z pracy pierwsze co zobaczyłam, to oczywiście delicje. I wiedziałam jak to się skończy. Dzisiaj źle się czuję. Jestem rozepchana i ociężała. Jak słonica. Rano, mój mężuś stwierdził, że wyglądam jak w ciąży. No cóż... Chcę dzisiaj zrobić sobie kurację oczyszczającą. Będę dużo piła i jadła tylko jabłka, a na obiad gotowane warzywa. Za tydzień idę na imprezę imieninową. Muszę zejść do 69 kg!!
-
Bazylia, jeden przegrany weekend nie oznacza przegranej bitwy o kilogramy! Jeśli nie możesz się czemuś oprzeć, to rzeczywiście, lepiej tego nie kupuj . U mnie weekend upłynął wzorowo (chociaż bez ćwiczeń ), tym bardziej, że całą niedzielę robiłam i piekłam pierniczki, kruche ciasteczka i keks, to już na święta. Kiedyś byłam strasznym łasuchem, żaden dzień nie minął mi bez słodyczy.
Moim zdaniem nadal jesz za mało warzyw. Może podam ci dla przykładu moje menu:
8h - jabłko
9h - płatki owsiane + chude mleko lub chleb pełnoziarnisty + chudy twaróg + suszone śliwki
11h - kawa z chudym mlekiem
13h - ryba na parze (najlepszy łosoś ) lub filet drobiowy, do tego sałatka (pomidory, ogórki, pieczarki, rzodkiewki, seler naciowy, itp., do wyboru)
17h - sałatka warzywna lub gotowana soczewica z pomidorem, ogórkiem, przyprawami, bez tłuszczu, jeśli już to z łyżką oliwy, lub też tuńczyk w sosie własnym + jajko + warzywa
Późnym wieczorem - herbatka owocowa
U mnie taki sposób odżywiania sprawdza się doskonale! Przy czym ograniczam ilościowo wszystko oprócz warzyw, nimi opycham się do syta! Dzisiaj ważyłam niecałe 70 kg!
-
Poniedziałek, 8.11
I śn. - jabłko
II śn. - 2 jabłka, czerwona herbata
Obiad - sałatka warzywna (gotowane 2 ziemniaki, 1 marchew, 1/2 selera, 1/2 cebuli, 1 jabłko, groszek konserwowy, 2 ogórki kiszone) z sosem jogurtowo-musztardowym
Kolacja - jabłko, pomidor z bazylią
Jestem bardzo zadowolona z mojej kuracji oczyszczającej. Na wadze znowu 70 kg! Wogóle nie byłam głodna. Sałatka była pyszna! Zrobiłam jej całą furę i podzieliłam na dwie części. Jedną zrobiłam z majonezem (dla męża) drugą z sosem jogurtowym dla siebie. Wystarczyło jeden dzień ograniczyć obżarstwo żeby mój brzuch przestał być sterczącym balonem (o ile balon może sterczeć ). Pedałowałam 30 min. Stanowczo za mało!! Dzisiaj tylko otworzyłam oczy zapragnęłam czegoś słodkiego... Koszmar!
Neszta jak radzisz sobie z pokusą zjedzenia czegoś słodkiego? Dla mnie to niewiarygodne, że można upiec mnóstwo ciast i ciasteczek i nie przeistoczyć się w ciasteczkowego potwora. Zdradź swój sekret
-
Bardzo fajny dzień oczyszczający Wystarczyłoby zamienić jabłko na pożądne śniadanie, dorzucić rybę lub mięso do sałatki i byłaby całkiem zgrabna dieta! Nie przejmuj się, że tylko 30 min. pedałowałaś, naprawdę lepsze to niż zupełne nic nierobienie.
Ze słodyczami pomógł mi zerwać Montignac Zaleca całkowitą rezygnację z cukru i słodzików. Przez pierwsze dwa tygodnie strasznie ciągnęło mnie do słodkiego, jadłam ogromne ilości owoców. Ale opłaciło się - od pewnego czasu nawet nie jest mi szkoda, że inni opychają się słodkim, a ja nie. Od wielkiego święta jem słodycze, ale rezygnacja z nich przychodzi mi wyjątkowo łatwo. Prawda jest taka, że im więcej ich się je, na tym większe ilości ma się ochotę. U mnie to była prawdziwa równia pochyła - dzień bez różnego rodzaju słodyczy dniem straconym. Na razie mogę polecić ci chrom (brałam ten z firmy Naturals), po miesiącu regularnego łykania powinno być dużo lepiej. Zamiast słodyczy możesz też jeść suszone owoce.
-
Wtorek, 9.11
I śn. - jabłko
II śn. - jabłko
Obiad - sałatka warzywna, 2 kromki chleba żytniego z żółtym serem
Kolacja - kubek barszczyku, 2 tektury z pomidorem
-
Pedałowałam 35 min. i ćwiczyłam pół godziny. Oglądałam swoje stare zdjęcia. Wybrałam jedno, na którym widać wszystkie moje "walory". Położę je gdzieś na widoku albo powieszę na lodówce... Chciałabym kupić sobie jakąś bluzkę na imprezę, ale wszystkie są tak koszmarnie małe.
Wiesz Neszta zaciekawił mnie ten Montignac. Poczytam sobie coś na ten temat. Znasz może jakies ciekawe strony? I zamiast w wielką bluzkę o kroju worka zainwestuję w chrom.
-
Jest kilka stron o metodzie Montignaca, wystarczy, że wpiszesz w wyszukiwarce Montignac lub lepiej Dieta Zuzla (otworzy się wtedy bardzo ciekawe forum). Miłego weekendu!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki